Rynek finansowy: Zaniechania transformacji

W opinii prof. Jerzego Hausnera, po raz pierwszy od 1989 r. globalne otoczenie ekonomiczne może mieć wyraźnie negatywny wpływ na stan polskiej gospodarki. Problemy strukturalne strefy euro, gigantyczne długi publiczne, niemrawe wychodzenie z kryzysu z roku 2007/2008 w całej UE, rozwoju krajów z kategorii emerging markets – to swoista summa strachów, która utrudni pozyskanie Polsce kapitału potrzebnego do realizacji „programu Morawieckiego”. Do niedawna nieposkromiony rozwój Chin oraz Indii i Brazylii amortyzował słabe wyniki gospodarcze USA, a zwłaszcza Starego Kontynentu. Dziś z powodu bańki spekulacyjnej dotyczącej nieruchomości w ChRL, wojny cenowej producentów ropy i gazu, trudno spodziewać się takiego wsparcia z rynków wschodzących dla zbiurokratyzowanych gospodarek Unii Europejskiej. Polska gospodarka ma wciąż te same ogromne problemy, z którymi nie potrafiły sobie poradzić kolejne rządy. Wspomnijmy choćby o zużytej infrastrukturze energetycznej, demografii, rosnących płacach przy znacznie niższym poziomie wzrostu wydajności pracy niż w innych krajach Europy.

Wieczne długi

– Choć od roku 1989 nie było ani razu ujemnego wzrostu gospodarczego, to dług publiczny stale rośnie – słusznie zauważył prof. Jerzy Hausner. Trudno nie zgodzić się z jego opinią, że – każde spowolnienie gospodarcze, a są one w gospodarce rynkowej nieuniknione – tak ze względu na czynniki zewnętrzne, jak i zewnętrzne – prowadzi u nas do gwałtownego wzrostu poziomu długu publicznego.

Wicepremier Hausner uważa, że dwa ostatnie spowolnienia wyciągnęły poziom naszego zadłużenia z niskiego do wysokiego. Po każdym kolejnym spowolnieniu gospodarczym poziom długu osiąga nowy znacznie wyższy poziom i nie udaje się go odczuwalnie obniżyć. Prof. Jerzy Hausner nie cofa się przed kasandrycznymi ostrzeżeniami. – Bez naprawy finansów publicznych, kolejne spowolnienie gospodarcze doprowadzi do niebezpiecznego poziomu długu publicznego. W ...