Rynek finansowy: Dlaczego nie ma inflacji?
Stanisław Walukiewicz
Odpowiadając na kryzys finansowy 2007 r., Rezerwa Federalna, jako bank centralny Stanów Zjednoczonych, zwiększyła trzykrotnie podaż pieniądza w ramach tzw. luzowania ilościowego (ang. quantitative easing). Zwykle podaż pieniądza rośnie o kilka procent rocznie i wielu ekonomistów uważało, że tak istotny wzrost ilości pieniędzy na rynku spowoduje ogromną inflację, a nawet hiperinflację, i w konsekwencji światowy kryzys gospodarczy, porównywalny z wielkim kryzysem z lat 30. ub. wieku. Ale kryzys lat 2007-2009 nie wywołał globalnej inflacji, dlaczego tak się stało? Moja odpowiedź – w największym skrócie – brzmi: bo mamy gospodarkę bezgotówkową, gdy (prawie) wszystkie transakcje są rejestrowane jako zmiany w komputerowych zapisach kont bankowych, co pozwala oszacować popyt na pieniądz w najbliższych dniach i tygodniach z wystarczającą dla praktyki dokładnością. Właśnie błąd w szacowaniu popytu na pieniądz był zasadniczą i bezpośrednią przyczyną wielkiego kryzysu lat 30., ale wtedy nie było teleinformatyki, komputerów, płatności mobilnych itp., a wszystko opierało się na przesyłanych pocztą raportach i ręcznej rachunkowości z wykorzystaniem liczydeł oraz papieru. Eksperci podejmowali wtedy decyzje, bazując głównie na osobistym doświadczeniu i tzw. eksperckim nosie. Na te decyzje ogromny wpływ miała dotychczas niespotykana hiperinflacja w Niemczech w 1926 r.
„The Economist” szacuje, że w 2015 r. 90% obrotu w USD było realizowane w obrocie bezgotówkowym, jako zmiany w komputerowych zapisach kont bankowych. W Wielkiej Brytanii ta różnica jest jeszcze większa, bo tam tylko w 3% operacji finansowych używa się banknotów i monet. W Polsce podobne szacunki mówią o 80-proc. udziale obrotu bezgotówkowego w łącznej wartości wszystkich transakcji dokonanych w 2015 r., przy czym z roku na rok wartości zarówno obrotu gotówkowego, jak i bezgotówkowego rosną, ale tego ostatniego znacznie szybciej. Pisałem o tym więcej w MF BANK w numerach 11/2016 oraz 1/2017.
Dziś sytuacja jest diametralnie inna i by ją opisać, omówimy w wielkim skrócie podstawy polityki monetarnej i wynikające z niej wnioski.
Polityka monetarna
W gospodarce rynkowej pieniądz jest bardzo szczególnym towarem, bo ma największą płynność ze wszystkich i równocześnie służy jako środek wymiany oraz jako miernik wartości. W pieniądzu wyceniamy (mierzymy) wszystko, od ceny towarów i usług po szacowanie wartości idei (np. patentów) czy wycenę pracy twórców, takich jak malarze, pisarze czy naukowcy. Pieniądz, jak każdy inny towar w gospodarce rynkowej ma swój popyt i swoją podaż. Zasadniczym celem polityki monetarnej jest, najkrócej rzecz ujmując, zapewnienie równowagi między tym popytem i podażą, czyli żeby popyt na pieniądz równał się jego podaży. Mówiąc bardziej precyzyjnie, chodzi o to, żeby ilość złotówek, jakich potrzebują Polacy, czyli wartość popytu, była równa ilości złotówek, które są w obiegu, czyli wartości podaży pieniądza. I ta równość wartości podaży pieniądza z wartością jego popytu ma zachodzić w każdej chwili, każdego dnia, w świątek, piątek i niedzielę. Pojawia się w tym miejscu pytanie, na które za chwilę odpowiemy, jak oszacować wartość zapotrzebowania (popytu) na pieniądz w danej chwili. Podobne pytanie dotyczy wartości podaży pieniądza.
|
By uczynić nasze rozważania bardziej konkretnymi, załóżmy na chwilę, że nasza gospodarka jest zamknięta, tj. nie importuje ani eksportuje żadnych towarów i usług, a wszystko, co zostało wyprodukowane w danym roku jest w tym samym roku sprzedane. Wtedy popyt na pieniądz to suma złotówek, których Polacy potrzebują, aby kupić te towary i usługi. Ponieważ na wolnym rynku kupujemy to, co chcemy, to można powiedzieć, że popyt na pieniądz to suma złotówek, których Polacy potrzebują (popyt) na realizację swoich planów, zamierzeń, marzeń itp. Czytelnik w tym miejscu może zauważyć, że takie plany i zamiary mogą mieć niewiele wspólnego z realną rzeczywistością i możliwościami. Otóż to nie tak. Praktyka gospodarcza dowodzi, że oszacowanie popytu na pieniądz jest trudne, ale możliwe i problemem jest dokładność takich oszacowań, do czego za chwilę wrócimy. Różnorodne badania ekonomiczne jednoznacznie pokazują, że tzw. szeregowy Polak realnie szacuje swój popyt na pieniądz lub swoje możliwości finansowe, w odróżnieniu ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI