Rynek Finansowy: Atomówka, ale po co?

Rynek Finansowy: Atomówka, ale po co?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Polskiej energetyce problemów nie brakuje. Sytuacja stała się tak groźna, że nie ma już sensu mówić o polityce energetycznej, czas najwyższy myśleć o naprawie i ratowaniu tej dziedziny gospodarki, będącej w końcu esencją infrastruktury.

 

Krzysztof Mika

W poprzednim materiale pisaliśmy m.in. o alternatywach dla preferowanej obecnie ścieżki rozwoju polskiej energetyki – i tej opartej na węglu i być może energetyce jądrowej. Postawiliśmy tezę, że zamiast potężnej siłowni (w pierwszym etapie 1500-1600 MW) kosztującej ok. 50 mld zł można wybrać inną drogę – modernizacji oświetlenia (np. wymiana 240 mln żarówek na ledowe) i zużycia energii przez gospodarstwa domowe. Docelowo plan był jeszcze bardziej ambitny: 5000-6000 MW i koszty w okolicach 150 mld zł.

W pewnym sensie temat energii jądrowej wrócił niezależnie od nas: Węgry podpisały umowę z Rosją o rozbudowie elektrowni atomowej w Paks, przy wykorzystaniu rosyjskich bloków energetycznych i dostaw paliwa atomowego z Rosji. Zgoda udzielona przez Brukselę dotyczyła użycia pomocy publicznej do realizacji inwestycji oraz ograniczenia rosyjskiego monopolu na dostawy uranu właśnie. A więc może to wskazówka dla Polski: budujmy elektrownię atomową. Z drugiej jednak strony mamy negatywny wynik referendum w sprawie rozbudowy elektrowni jądrowej w Igalinie na Litwie (2012 r.), katastrofę w Fukushimie i ewidentny odwrót Europy od energetyki atomowej. Co więcej, wszystkie realizowane obecnie inwestycje w tym zakresie przeżywają poważne problemy, związane ze wzrostem kosztów i przeciągającymi się terminami realizacji. W Czarnobylu powstaje olbrzymia konstrukcja mająca zakryć uszkodzony reaktor, zwana arką, a prasa donosi o awarii elektrowni atomowej w Belgii. To może jednak nie warto?

Trochę historii

Ten pomysł ma dość długą historię. W początkach lat 70. ekipa Gierka wpadła na taki pomysł. Lokalizacje były rożne, w końcu stanęło na przepięknym Jeziorze Żarnowieckim. Mówiło się również o budowie elektrowni jądrowej w okolicach Ciechocinka, przy okazji budowy stopnia wodnego w ramach Planu Wisła. Dlaczego? Ano dużo wody do chłodzenia reaktorów, a w przypadku Żarnowca było to doskonałe miejsce do budowy elektrowni szczytowo-pompowej, która miała buforować atomówkę, wykorzystując nadmiary mocy w okresie dobowego dołka energetycznego. Elektrownię szczytowo-pompową uruchomiono w 1983 r. – funkcjonuje do dziś, stanowiąc istotny element krajowego sytemu energetycznego, „amortyzując” dobowe wahania zapotrzebowania na prąd. Dziś ta elektrownia oraz inne szczytowo-pompowe mogą spełniać dodatkową rolę – są swoistym akumulatorem energii dla niestabilnych odnawialnych jej źródeł energii. Po żarnowieckiej atomówce pozostały natomiast ponure betonowe konstrukcje, które niech będą memento dla wszystkich zwolenników tej koncepcji rozwoju energetyki.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI