RPP zastopuje podwyżki stóp procentowych na dłużej?
„Braku podwyżki stóp procentowych w listopadzie nie należy traktować jako osłabienia niezmiennie wysokiej determinacji Rady w sprowadzeniu inflacji do celu. Oceniamy, że obecny poziom stóp daje możliwość osiągnięcia celu w średnim okresie, przy najniższych możliwych kosztach gospodarczych oraz społecznych. W tym kontekście w nawiązaniu do argumentu, że główne banki centralne nadal podnoszą stopy, należy zauważyć, że poziom stóp w USA jest o połowę niższy niż w Polsce, a w strefie euro jest to mniej niż jedna trzecia naszego poziomu. Należy podkreślić, że obecna inflacja ma przede wszystkim charakter globalny i podażowy” – powiedział Wnorowski.
Czytaj także: Credit Agricole: prognozowana inflacja w górę, oczekiwane stopy procentowe w dół >>>
„Ponadto kolejne podwyżki kosztu pieniądza przez Fed i EBC będą wpływały na obniżenie inflacji globalnej, więc Polska z całą pewnością stanie się beneficjentem tych działań. Rada postanowiła więc kontynuować pauzę w cyklu, choć nie komunikujemy zakończenia cyklu. Wydaje się, że w przypadku realizacji w kolejnych miesiącach i kwartałach ścieżki inflacji z projekcji listopadowej z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że pauza w cyklu będzie kontynuowana” – dodał.
Kiedy możliwy powrót do podwyżek stóp procentowych?
Według Wnorowskiego, powrót do podwyżek stóp procentowych byłby możliwy w przypadku negatywnych zaskoczeń inflacyjnych.
„Według projekcji listopadowej inflacja ma zacząć się obniżać od II kw. 2023 r. Jeżeli odczyty CPI będą okazywać się wyższe niż wskazuje obecna projekcja, to jest jeszcze przestrzeń na kolejne podwyżki stóp. Mógłbym hipotetycznie wyobrazić sobie w takiej sytuacji powrót do podwyżek w krokach po 25 pb. Warto w tym miejscu podkreślić, że mandat Rady na pierwszym miejscu stawia walkę z inflacją. Rada jest zdeterminowana do przywracania stabilności cen i dbania o wartość waluty, stara się jednak trafnie uwzględniać wszystkie okoliczności i uwarunkowania zewnętrzne” – powiedział.
Centralna ścieżka listopadowej projekcji NBP
Centralna ścieżka listopadowej projekcji NBP przewiduje, że w IV kw. 2023 r. inflacja wyniesie 8 proc., w IV kw. 2024 r. 4,9 proc., a w IV kw. 2025 r. 3 proc.
RPP utrzymała w listopadzie drugi miesiąc z rzędu stopy procentowe na niezmienionym poziomie, referencyjna wynosi nadal 6,75 proc. Od października 2021 r. do września 2022 r. na jedenastu z rzędu posiedzeniach RPP podwyższyła stopy łącznie o 665 pb.
Wnorowski zaznaczył, że „trudno dyskutować” o obniżkach stóp, gdy inflacja nie osiągnęła jeszcze szczytu.
„Perspektywa początku obniżek stóp nie zależy od konkretnej daty w kalendarzu, a raczej od kolejnych odczytów inflacji. Gdy zobaczymy perspektywę trwałego zakotwiczenia się inflacji w kierunku celu, będzie można wrócić do tej dyskusji” – dodał.
Czytaj także: Stopy procentowe znowu wzrosną w I kwartale 2023 roku?
W obecnej sytuacji, gdy inflacja jest w przeważającej większości uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi, Wnorowski deklaruje się jako zwolennik ostrożnych kroków w polityce pieniężnej, żeby niepotrzebnie nie przekroczyć nieakceptowalnego dla gospodarki i społeczeństwa poziomu stóp.
„Nie utożsamiam się więc ze stanowiskiem, że można byłoby pomylić się w decyzjach po stronie zbyt wysokich podwyżek stóp, by potem móc szybko poluzować politykę pieniężną” – dodał.
Według członka RPP, propozycja podwyższenia stóp do poziomu, na którym byłyby one w ujęciu realnym dodatnie, jest w polskich warunkach zbyt radykalna.
„Zwolennicy takiego rozwiązania sami mają czasami kłopot ze zdefiniowaniem stopy realnej pod kątem tego, którą (czyją) inflację oczekiwaną należałoby uwzględniać w liczeniu tej stopy. Gdyby taka reguła w teorii polityki pieniężnej była uważana za słuszną w każdych okolicznościach, to nie byłoby potrzeby delegowania decyzji ws. poziomu stóp do ciała kolegialnego, takiego jak RPP. Można byłoby po prostu zapisać w ustawie algorytm jej obliczania. Takie rozumowanie jest nazbyt uproszczone i nie do przyjęcia w obecnej sytuacji” – powiedział.
Odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych
Ze względu na odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych Wnorowski uważa, że sprzedawcy w Polsce w tej chwili mają dosyć komfortową sytuację w tym sensie, że konsumenci akceptują wyższe ceny dóbr finalnych, do których zostały przeniesione rosnące koszty.
„Dobrze by było, żeby ten proceder skończył się jak najszybciej. Póki co, odbiorcy finalni akceptują podwyżki cen, ponieważ wciąż są w dosyć dobrej sytuacji dochodowej. Sytuacja gospodarstw domowych jest jeszcze niezła, popyt nadal jest wysoki. Mamy jednak bliską perspektywę ujemnej luki popytowej i oby ona jak najszybciej zaczęła oddziaływać na rynek. Warto przy tym uświadamiać polskim sprzedawcom, żeby nie wykorzystywali aż tak bardzo odkotwiczonych oczekiwań i nie poprawiali zanadto marżowości, bo w długim horyzoncie może im to przynieść negatywne skutki w tym sensie, że w pewnym momencie konsumenci mogą odwrócić się od polskich produktów” – dodał.
Dla Wnorowskiego w tej chwili oczekiwania inflacyjne są „ważniejsze niż kiedykolwiek”.
„Psychologiczny aspekt inflacji jest bardzo istotny, zarówno po stronie tych, którzy chcą podnosić ceny, jak i tych, którzy je akceptują. Dzisiaj widać przyzwolenie na podnoszenie cen, przy dużej łatwości ich akceptacji, zarówno przez nabywców finalnych dóbr, jak i cen producenta przez przedsiębiorców. To jest największy problem i na razie nie widzę mocnych przesłanek do poprawy sytuacji” – ocenia członek RPP.
„Tym niemniej w ostatnim Szybkim Monitoringu widać pierwsze sygnały w opiniach polskich przedsiębiorców, że ceny producenta nie będą już rosły w tak dużym tempie, przedsiębiorcy nie będą ich podnosić tak jak do tej pory, obawiają się wszak, że kupujący nie będą akceptować dalszych podwyżek. To ważny sygnał” – dodał.
Kurs złotego
Wnorowski ocenia, że kanał kursowy w bardzo niewielkim stopniu może oddziaływać na inflację.
„W II połowie 2022 r. kursy złotego i innych walut z naszego regionu znajdują się przede wszystkim pod wpływem zdarzeń o zasięgu globalnym, a w odniesieniu do dolara przede wszystkim pod wpływem polityki Fedu. Polski złoty to bardzo dobra waluta, w pełni wymienialna zgodnie ze standardami MFW. Płynny kurs to wartość sama w sobie i korzystamy z niej już od ponad 20 lat, co łagodzi nam szoki zewnętrzne. Stopy procentowe mają wpływ na kurs, ale jego 'obrona’, czyli w dzisiejszej konkretnej sytuacji doprowadzanie do aprecjacji polskiego złotego za pośrednictwem stóp procentowych i oczekiwanie dalszego pozytywnego wpływu na inflację z tego tytułu to bardzo kosztowna droga. Kanał kursowy w bardzo niewielkim stopniu może oddziaływać na inflację, a ponadto jest bardzo kosztowny” – powiedział członek RPP.