Rośnie i poszerza się rynek usług, rosną potrzeby inwestycyjne

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

dnb.bank.250x128Korzystając na co dzień z rozmaitych urządzeń telekomunikacyjnych, które już nie tylko ułatwiają nam pracę, ale też poprawiają jakość naszego życia praktycznie w każdym obszarze, nie zastanawiamy się na ogół nad tym, jaką drogę przeszedł w ciągu ostatnich kilkunastu lat rynek telekomunikacyjny.

W Polsce dominowała wówczas Telekomunikacja Polska, telefony komórkowe raczkowały oferując powoli – oprócz transmisji głosu – możliwość przesyłania krótkich informacji tekstowych, sieci kablowe proponowały niedużą liczbę kanałów, a Internet ograniczał się praktycznie tylko do stron www i przesyłania maili. Występował też prosty podział na specjalizacje pomiędzy telekomami czy operatorami sieci kablowych i telewizyjnych. Dzisiaj świat wygląda zupełnie inaczej. Postęp, który dokonał się w ostatnich dwóch dekadach sprawił, że dziś często wystarcza smartfon, aby nie tylko komunikować się z innymi, ale też pracować, robić zakupy – nie tylko w Internecie, ale i w świecie realnym – płacąc telefonem, prowadzić operacje bankowe, korzystać z różnorodnych rozrywek (muzyka, gry, telewizja, radio, książki), podróżować (rezerwacje biletów i noclegów, mapy, przewodniki), robić zdjęcia i filmy czy wiele innych. Producenci urządzeń prześcigają się w nowinkach, proponując coraz to nowe rozwiązania, które nie tylko zaspokajają nasze potrzeby, ale wręcz kreują zupełnie nowe.

Jesteśmy mobilni

Jak prognozuje firma doradcza Deloitte („TMT Predictions 2013”), do końca bieżącego roku światowa sprzedaż smartfonów po raz pierwszy przekroczy miliard sztuk, zaś całkowita liczba tego typu urządzeń będących w użytku zbliży się do dwóch miliardów. Polski rynek wydaje się też być coraz bardziej nasycony. Z badań GUS przeprowadzonych wiosną tego roku wynika, że w Polsce jest aktywnych około 55 mln kart SIM (zarówno abonamentowych jak i pre-paid) – należy zwrócić uwagę, że ponad połowę stanowią karty pre-paid (54%), które nie wymagają długoterminowej umowy z operatorem a mogą być ważne przez 1 rok, co tłumaczy wysoką penetrację, razem z faktem rosnącej popularności urządzeń mobilnych (tablety, laptopy etc.) używających dedykowaną kartę SIM. Szacuje się ponadto, że na koniec 2013 roku liczba użytkowników smartfonów przekroczy 7 mln, do tego dochodzi rosnąca popularność tabletów, których tegoroczna sprzedaż szacowana jest nawet na 1,8 mln szt., a ich udział w rynku urządzeń komputerowych osiągnąć może 25% w roku bieżącym i 36% w roku przyszłym.

131123.sprzedaz.smartfonow.01.450x209

Takie dynamiki wzrostu prowadzą do wniosku, że o ile rynek telefonów i związanych z tym usług jest praktycznie nasycony, to rośnie grono osób, które są potencjalnymi odbiorcami produktów i usług dostępnych on-line na urządzenia mobilne. Zatem w kolejnych latach wzrost będzie napędzany głównie popytem na usługi związane z transmisją danych i w najbliższej przyszłości będziemy mieć do czynienia z intensywnym rozwojem usług mobilnych – aplikacji, czy rozwiązań w obszarze m-commerce. Już dzisiaj zresztą powszechnie używamy smartfonów do korzystania z różnego rodzaju usług, a dynamika wzrostu ilości danych przesyłanych na urządzenia mobilne jest w Polsce bardzo wysoka.

131123.sprzedaz.smartfonow.02.550x403

Jest też druga strona medalu. Tak szybki rozwój nie może się oczywiście odbywać bez niezbędnej infrastruktury, dzięki której możemy w ogóle korzystać z dobrodziejstw urządzeń mobilnych: częstotliwości i samej sieci.

131123.sprzedaz.smartfonow.03.450x231

Częstotliwości piętą achillesową

Zacznijmy od tego pierwszego elementu. W swoim raporcie „TMT Predictions 2013” firma doradcza Deloitte przewiduje, że chociaż w 2013 roku udostępniane są dodatkowe zakresy częstotliwości – tak na świecie, jak i w Polsce – to mimo wszystko ich niedobory będą się powiększać, szczególnie w obszarach o gęstej zabudowie. Będzie to naturalnie zauważalne dla użytkowników – chociażby w postaci spadku jakości usług: zmniejszenia prędkości przesyłu danych, trudności z dostępem do sieci czy przerywaniem połączeń. Powód takiego stanu rzeczy jest dość oczywisty – podaż częstotliwości nie nadąża za popytem, który zresztą rósł będzie w dalszym ciągu i to w szybkim tempie, a co do zasady dostępne częstotliwości są ograniczone. Rosnąca wciąż liczba smartfonów i tabletów też nie ułatwia sprawy, gdyż przeciętny smartfon generuje średnio 35 razy więcej ruchu niż zwykły telefon komórkowy. Jak zauważają eksperci Deloitte – remedium na taki stan rzeczy jest bardziej efektywne wykorzystanie spektrum częstotliwości, które już jest dostępne, choćby przez rozwój bardziej wydajnych technologii (jak choćby LTE), które oddalą – przynajmniej na jakiś czas – widmo dotarcia do granicy fizycznej wydajności dostępnych zasobów radiowych.

Rosnące nakłady na sieć

Jeśli chodzi o sieć dostępową – to według „Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce w 2012 roku”, opublikowanego w czerwcu przez państwowy Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE), suma ubiegłorocznych inwestycji w sieć dostępową związaną z Internetem wyniosła ponad 500 mln zł, z czego ponad połowa – to nakłady na technologie mobilne. Urząd szacuje, że tegoroczne nakłady na rozwój sieci dostępowej wyniosą niemal 850 mln zł, co – przy obecnym tempie rozwoju usług mobilnych – daje podstawę do szacowania znaczącego wzrostu nakładów na technologie mobilne. Należy przypuszczać, że w kolejnych latach taki wzrostowy trend zostanie utrzymany, co dodatkowo będzie stymulowane rozwojem usług LTE. Wyzwaniem dla operatorów jest w tym wypadku modernizacja sieci, tak aby zapewnić jak najlepszy dostęp do Internetu. W tym kontekście nie można też wykluczyć łączenia przez operatorów różnego rodzaju usług czy nawet konsolidacji działań z innymi podmiotami.

Wszystko to wymaga znaczących nakładów kapitałowych. Widać to zresztą w skali całej Europy – największe europejskie firmy z tej branży szukają pieniędzy na inwestycje w infrastrukturę, nie tylko korzystając z finansowania bankowego, ale też szukając pieniędzy gdzie indziej – np. tnąc koszty bądź i pozbywając się części aktywów telekomunikacyjnych czy medialnych, niezwiązanych bezpośrednio z podstawową działalnością (w Polsce np. Orange, który wystawił na sprzedaż portal Wirtualna Polska; słyszy się sygnały, że France Telekom może sprzedać udziały w globalnym serwisie Dailymotion; Vodafone z kolei sprzedał prawie połowę udziałów francuskiego SFR swojemu konkurentowi – Vivendi, pozbył się też udziałów w China Mobile, itd.).

Trudno się zresztą dziwić, gdyż telekomy – oprócz ogromnych potrzeb inwestycyjnych – są też pod dużą presją ze względu na spore zadłużenie, a także pogarszające się wyniki, co spowodowane jest z kolei dużą konkurencją, deregulacją rynku przy coraz wyższym jego nasyceniu, na co dodatkowo nakłada się okres spowolnienia gospodarczego.

Obserwatorzy rynku są tu jednak podzieleni. Część uważa, że inwestycje w media były dobrym kierunkiem, ale natrafiły na niesprzyjającą sytuację rynkową, co zmusza niektóre telekomy do sprzedaży tych aktywów w poszukiwaniu gotówki. Inni z kolei twierdzą, że telekomy powinny skupić się na rozbudowie infrastruktury i tych usług, w których mogą mieć przewagę konkurencyjną – jak na przykład mobilne płatności czy rozwiązania m-commerce + „dane gromadzone w chmurze”.

Sposobem na poprawę sytuacji finansowej – poprzez obniżanie kosztów – jest też współpraca operatorów przy inwestycjach. W Polsce przykładem takiej współpracy jest spółka NetWorks, która zajmuje się rozwojem wspólnej sieci dla T-Mobile i Orange. Na poziomie europejskim – media informują np. o rozmowach Vodafone z Deutsche Telekom dotyczących współpracy w ramach oferty hurtowej.

Chcąc nie chcąc, zadłużone telekomy aktywnie szukają zatem pieniędzy na własnym podwórku, tnąc koszty czy pozbywając się części aktywów. Nie zmienia to jednak faktu, że w całym tym złożonym ekosystemie w dalszym ciągu bardzo istotna jest rola banków, jako „dostawców” kapitału.

Finansowanie telekomów – zmienia się rola banków

Potrzeby finansowe telekomów – ze względu na charakter branży w jakiej działają – są praktycznie nieograniczone. Ze względu na ciągły rozwój tego segmentu i coraz to nowe rozwiązania technologiczne, związane chociażby z rozwojem usług mobilnych – firmy te po prostu muszą inwestować, aby móc zapewnić klientom odpowiednią jakość – chociażby transmisji danych. Dlatego banki bardzo chętnie widzą telekomy w gronie swoich klientów. Co ciekawe – obecnie zmienia się rola banku, który nie jest już tylko dostawcą kapitału – w postaci kredytu obrotowego czy inwestycyjnego. Banki nie konkurują też wysokością marż – bardziej liczy się znajomość specyfiki branży, elastyczność, szybkość podejmowania decyzji kredytowych. Coraz częściej rolą banku jest też dziś proponowanie rozwiązań, które umożliwiają telekomom optymalizację ich finansów i poprawę standingu finansowego. Chodzi o tzw. vendor financing, czyli finansowanie dostawców.

Nie jest to jednak w tym przypadku prosty faktoring, który umożliwia dostawcom szybsze uzyskanie zapłaty – w przypadku telekomów rzecz jest nieco bardziej złożona. Posłużmy się przykładem. Telekomy kupują od swoich dostawców urządzenia (telefony, tablety, laptopy, inne) finansując się w tym celu kredytem. Można jednak odwrócić sytuację i stworzyć taką strukturę finansowania, w której bank będący partnerem telekomu współorganizuje finansowanie dla dostawcy – na preferencyjnych warunkach, przy udziale np. agend rządowych działających w kraju dostawcy – takie rozwiązania działają w państwach należących do OECD. W takim przypadku dostawcy są w stanie oferować tańsze urządzenia. Oczywiście taka transakcja wymaga odpowiednich zabezpieczeń i spełnienia szeregu wymogów formalnych, ale dzięki takiemu ułożeniu finansowania telekomy mają dostęp do tańszych urządzeń, niż w przypadku zakupów finansowanych prostym kredytem, a zaoszczędzone środki mogą przeznaczyć na inne cele. Nasz bank korzysta z tego, że grupa DNB ma rozbudowane agencje rozwoju kredytów eksportowych.

Banki, które są w stanie zaproponować taki model finansowania, wykorzystując swoje kompetencje branżowe i międzynarodowe struktury, są w tej chwili dla telekomów najlepszymi partnerami – tworzą wartość dodaną.

Izabela Bogumił,
DNB Bank Polska SA