RODO: po wejściu w życie nowych przepisów zacznie przybywać cyberpolis?
Wiele firm szuka zabezpieczeń na wypadek kradzieży albo wycieku danych. W 2017 roku około 70-80 proc. przedsiębiorstw rozważało tego typu ochronę albo planowało wprowadzenie takiego ubezpieczenia w 2018 roku.
– Postęp technologiczny niesie ze sobą ryzyko, np. wycieku danych, ataków cybernetycznych czy szkód majątkowych wynikających z użycia technologii. Ta kategoria jest najbardziej dotkliwa z punktu widzenia ekspozycji na straty finansowe, a z drugiej strony – jest najbardziej prawdopodobna. W związku z tym obserwujemy wśród polskich przedsiębiorców bardzo duże zainteresowanie pokryciem ubezpieczeniowym w tym obszarze oraz zarządzaniem ryzykiem w obszarze technologicznym – mówi Artur Grześkowiak, prezes zarządu Marsh Polska.
Blisko dwie trzecie firm doświadczyło znaczącego incydentu naruszenia bezpieczeństwa – wynika z ubiegłorocznego „Światowego badania bezpieczeństwa informacji” firmy doradczej EY. Zarówno w 2016, jak i w 2017 roku jednym z głównych cyberzagrożeń było złośliwe oprogramowanie, które blokuje dostęp do danych i żąda okupu w zamian za przywrócenie dostępu (ransomware). Według ekspertów Kaspersky Lab w ciągu ostatnich miesięcy częstotliwość takich ataków na firmy wzrosła trzykrotnie.
Eksperci branży ubezpieczeniowej oceniają, że cyberpolisy będą zyskiwać na popularności również dzięki zmianom w przepisach o ochronie danych osobowych. RODO, czyli nowa unijna regulacja, nakłada szereg restrykcyjnych obowiązków na firmy, które gromadzą i przetwarzają dane osobowe swoich klientów. Za naruszenia bezpieczeństwa będą im grozić wysokie kary finansowe – sięgające nawet 20 mln euro albo 4 proc. rocznych globalnych obrotów przedsiębiorstwa. To powoduje, że spora część firm chce się ubezpieczyć na wypadek kradzieży albo wycieku danych.
– Zmiany legislacyjne są czynnikiem, który wśród polskich przedsiębiorców budzi świadomość ryzyka. To powoduje obawy i jest naturalnym źródłem popytu przedsiębiorstw na ubezpieczenia typu D&O czy ubezpieczenia typu cyber – mówi Artur Grześkowiak.
Ubezpieczenia D&O (directors’ and officers’) chronią przedstawicieli władz spółki przed roszczeniami w związku z pełnioną przez nich funkcją. Dotyczy to zarówno roszczeń klientów czy pracowników, jak i samej spółki.
Na razie polis z zakresu cyberryzyka niewiele…
Prezes zarządu Marsh zwraca uwagę na to, że w Polsce jest stosunkowo niewiele polis i programów ubezpieczeniowych z zakresu cyberryzyka. Jednak rynek stale się rozwija – około 70-80 proc. przedsiębiorstw rozważało w ubiegłym roku tego typu ochronę albo planowało wprowadzenie takiego ubezpieczenia w tym roku.
– Wdrożenie takiego programu ubezpieczeniowego związane jest z rozciągniętym w czasie procesem oceny ryzyka. Trwa to średnio od kilku do kilkunastu miesięcy. Do tego dochodzą kwestie budżetowe, czyli zaplanowanie w budżecie kosztowym takich ubezpieczeń. Spodziewamy się, że 2018 rok będzie okresem dużego ożywienia w tym segmencie. Liczba polis powinna się podwoić, a nawet potroić na polskim rynku. Takiej tendencji spodziewamy się w okresie średnioterminowym, przez najbliższe 3-5 lat – mówi Artur Grześkowiak.
… ale rynek ciągle się rozwija
Paradoksalnie, rynek ubezpieczeniowy będzie też korzystać na sytuacji panującej na rynku pracy. Historycznie niskie bezrobocie, brak wykwalifikowanej kadry, na który nakłada się niekorzystna sytuacja demograficzna, to dla przedsiębiorstw poważne wyzwanie i główny hamulec rozwoju. Z drugiej strony jest to też czynnik, który będzie skłaniał firmy do inwestowania w pracowników i poszerzania oferty pozapłacowych bonusów, wśród których ubezpieczenia na życie czy prywatne polisy zdrowotne są bardzo popularne.
– Pracodawcy będą zwiększać starania w zakresie zabezpieczenia pracowników, podnoszenia komfortu, samopoczucia i optymizmu. Ubezpieczenia i zarządzenie ryzykiem osobowym to taka sfera, która adresuje to zagadnienie. W najbliższym okresie możemy się również w Polsce spodziewać istotnego rozwoju wszelkich form ubezpieczeń osobowych, na życie, ubezpieczeń z funduszami kapitałowymi, planów emerytalnych czy zabezpieczenia w zakresie służby zdrowia – mówi Artur Grześkowiak.
Źródło: Newseria