Rezygnacja z wprowadzenia podatku katastralnego to na pewno dobra wiadomość?
Różnica pomiędzy podatkiem katastralnym a tym tradycyjnym od nieruchomości polega na sposobie ich naliczania. W pierwszym przypadku obliczany jest od wartości nieruchomości, w drugim opodatkowana jest powierzchnia.
– Wersja katastralna w każdym przypadku wydaje się być zdecydowanie bardziej niekorzystna dla portfeli podatników, a dla milionów Polaków praktycznie nie do przyjęcia, bo zaledwie przy 0,5 proc. stawce właściciel skromnego 2-pokojowego mieszkania musiałby płacić daninę 1,5-2 tys. zł, czyli kilkadziesiąt razy więcej niż obecnie – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości w RynekPierwotny.pl. – A jednak w przypadku zdecydowanej większości krajów UE podatek katastralny jest obowiązującą normą, przyjęły go już wszystkie kraje Unii sąsiadujące z Polską, Czechy, Słowacja, kraje bałtyckie i oczywiście Niemcy.
Dlaczego katastrat jest korzystny dla innych gospodarek, a dla Polski nie do przyjęcia? Jest to podatek lokalny, istotnie zwiększa więc dochody gmin, tym samym przyspiesza zagospodarowanie terenów, budowę infrastruktury, rozwija gospodarkę przestrzenną. Poza tym silnie stymuluje obrót gospodarczy nieruchomościami.
Czytaj także: Nie ma szans na podatek katastralny w najbliższych latach >>>
– Dlatego rezygnacja z wprowadzenia podatku katastralnego w jakiejkolwiek przewidywalnej perspektywie to niekoniecznie dobra dla nas wszystkich wiadomość – wyjaśnia ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Potrzebne byłyby głębokie zmiany w całym polskim systemie podatkowym
Jednak wprowadzenie katastru wymagałoby głębokich zmian w całym polskim systemie podatkowym, a zwłaszcza co do wysokości kwoty wolnej od podatku PIT, która to kwota jest w Polsce bardzo niska.