Remigiusz Kaszubski: Surcharge’u jednak nie będzie…
Agnieszka Krawczyk: Po wielu trudach uchwalono wreszcie ustawę o usługach płatniczych…
Remigiusz Kaszubski: Ustawa o usługach płatniczych powinna być wdrożona do porządku krajowego w listopadzie 2009 r. – dokładnie czas na implementację tej dyrektywy minął 1 listopada 2009 r. Jak widać mamy 2011 r., czyli prawie dwa lata spóźnienia, jeśli chodzi o wdrożenie dyrektywy. Co więcej, już rozpoczęły się prace nad nowelizacją tej dyrektywy, którą dopiero wdrażamy. Mamy ponad dwa lata opóźnienia. Ale sukces jest i polega on na tym, że przepisy są naprawdę dopracowane. Jeżeli spojrzymy na wartość merytoryczną tych rozwiązań, to one są tak skonstruowane, aby można było zmienić konstrukcję umów i konstrukcję w ogóle wszystkich stosunków prawnych, które są związane z tymi przepisami, w sposób jak najmniej bolesny i jak najmniej kosztowny, zarówno dla instytucji, które świadczą usługi płatnicze jak i dla klientów.
Największy ciężar w tej ustawie położony jest na ochronę interesów konsumentów, a więc na ilość informacji, które będą konsumentowi przekazywane jako obligatoryjne, czyli takie, które są absolutnie niezbędne do tego, aby uznać że umowa została właściwie zrealizowana. Ta obligatoryjność jest dość duża i są to informacje o wszystkich elementach usługi płatniczej, począwszy od kosztów, zmiany waluty, zapewnienia odpowiedniego wyprzedzenia w zakresie wypowiedzenia umowy, zmiany postanowień umowy itd. To wszystko jest w dyrektywie i ta ilość obowiązków informacyjnych jest radykalnie większa w porównaniu z tym, co mieliśmy do tej pory. Następną bardzo ważną sprawą są wyłączenia. Dyrektywa miała na zasadzie wyjątku delegować pewne uregulowania do państw członkowskich UE, tak aby mogły dopasować je do własnych potrzeb. Udało nam się doprowadzić to tego, że wyłączenia albo nie zostały wdrożone – bo byłyby negatywne, naszym zdaniem, dla rozwoju rynku usług płatniczych w Polsce – albo są tak skonstruowane, że nic złego się nie stanie.
Czyli mamy nieco inne rozwiązania niż pozostałe państwa członkowskie?
Dyrektywa jest aktem prawa o wysokim stopniu harmonizacji, a więc wyłączeń delegowanych do państw członkowskich nie jest za dużo, ale jest wśród nich m.in. surcharge. Dyrektywa mówi, że państwa członkowskie mogą sobie uregulować surcharge w dowolny sposób. Pojawił się więc pomysł grupy lobbystów, którzy reprezentują interesy sprzedawców, przede wszystkim wielkich sieci sklepów wielkopowierzchniowych, ale także pracodawców, którzy reprezentują interesy dostawców usług bankomatowych, żeby wprowadzić do przepisów prawa możliwość obciążania klienta opłatą z tytułu transakcji dokonanej kartą płatniczą. I to zarówno jako surcharge związany z transakcją płatniczą realizowaną w „POSie” czyli terminalu płatniczym, gdzie przeciągamy, wkładamy lub zbliżamy kartę i do rachunku, który płaci klient byłaby dopisywana opłata, jak i związany z wypłatą pieniędzy z bankomatu. Zrobiliśmy jako ZBP na ten temat badania. I mieliśmy bardzo mocne argumenty. Badania wykazały, że jeżeli będzie wprowadzony surcharge, to klienci nie będą dokonywać transakcji kartami płatniczymi, a pójdą do sklepu, gdzie nie ma surcharge’a albo zaczną płacić gotówką.
To oznacza cofnięcie się w rozwoju o kilkadziesiąt lat. Rozumiem oczywiście sprzedawców, którzy są przedsiębiorcami i zależy im na jak największym zysku, a więc, gdyby wprowadzili surcharge, nie mieliby kosztów operacyjnych transakcji płatniczych ponieważ przerzucaliby je na klientów – dla nich jest to ok. Jednak jest to bardzo krótkowzroczne myślenie. Ściągnęliśmy dane z Holandii, gdzie wprowadzono surcharge. Dane pokazują, że w sklepach gdzie wprowadzono surcharge, w ciągu kilku miesięcy obroty spadły o kilkadziesiąt procent! Klienci zaczęli po prostu szukać miejsc, gdzie nie ma surcharge’u, a gdy przychodzili z gotówką, to robili zakupy minimalne, a jak zabrakło im gotówki to wyjmowali niektóre produkty z koszyka. Podobnie jest w Danii. Mieliśmy tam do czynienia z sytuacją, że obroty spadły radykalnie i to tak radykalnie, że znowu się myśli, aby wprowadzić zakaz surcharge’u w niektórych obszarach, a nawet w ogóle go zlikwidować.
Oczywiście te argumenty niekoniecznie przekonywały przedsiębiorców, którzy uważają, że tak powinno być. W obecnej regulacji na razie nic nie zostało zmienione, a więc jeżeli organizacje płatnicze zgodzą się na wprowadzenie surcharge’u to będzie to możliwe, jeżeli strony umowy, a więc agent, czyli ten pośrednik, który rozlicza transakcję i akceptant uzgodnią, że możliwy jest surcharge. Patrząc z perspektywy racjonalności działania, spodziewamy się, że surcharge’u nie będzie, a więc posiadacz karty będzie mógł czuć się swobodnie i płacąc kartą nie będzie obciążany dodatkowymi opłatami.
Cały wywiad ukaże się w październikowym numerze Miesięcznika Finansowego BANK, nr 10/11.