Rektorzy uczelni ekonomicznych o kredytach walutowych
Transformacja systemowa i wdrażanie w Polsce zasad gospodarki rynkowej stanowiło szok kulturowy dla społeczeństwa, przywykłego do funkcjonowania w gospodarce deficytu i w reżimie nakazowo-rozdzielczym. Edukacja ekonomiczna, zarówno ta zinstytucjonalizowana, jak i uczenie się poprzez doświadczenie spowodowały, że społeczeństwo nauczyło się nowych reguł i to w stopniu daleko większym, niż przewidywali sceptycy.
Bardzo wielu nauczyło się także korzystać z nadzwyczajnych możliwości stwarzanych przez rynek. Jedni w mniejszej, inni w większej skali. Nieodłącznym czynnikiem codzienności stało się ryzyko, a także zróżnicowane postawy wobec niego stymulowane m.in. zbyt dużym dystansem między konkretami życia codziennego a abstrakcyjnym ryzykiem w przyszłości.
Pomimo kosztownych doświadczeń wynikających z wysoce ryzykownych czy wręcz spekulacyjnych decyzji alokacyjnych bądź inwestycyjnych (np. Bezpieczna Kasa Oszczędności, Bank Staropolski, Amber Gold, BS w Wołominie czy SKOK Wołomin) nadal nie brakuje chętnych do podejmowania podobnych, z nadzieją na nadzwyczajne korzyści.
Ok. 70% populacji frankowiczów miało wyższe wykształcenie, a znaczna ich część zaciągała kredyty nie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, ale w celach inwestycyjnych
Do tego typu zachowań można zaliczyć również zaciąganie kredytów mieszkaniowych denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej, przez osoby zwane potocznie frankowiczami.
Od samego początku ich zobowiązania miały w sobie skumulowane ryzyko kredytowe i walutowe. Nie bez znaczenia dla oceny sytuacji tych kredytobiorców jest ich ówczesny status edukacyjno-zawodowy i zdolność zrozumienia ryzyka. Z publikowanych informacji wynika, że ok. 70% populacji frankowiczów miało wyższe wykształcenie, a znaczna ich część zaciągała kredyty nie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, ale w celach inwestycyjnych.
Czytaj także: Prezes NBP na Forum Bankowym: pandemia i kredyty frankowe – dwa główne wyzwania dla sektora bankowego
Przywołanie powyższych okoliczności ma duże znaczenie dla oceny obecnej fazy konfliktu frankowiczów z kredytodawcami, a zwłaszcza wyroków sądowych zapadających w tej sprawie oraz pytania skierowanego do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
O randze problemu świadczą chociażby koszty dla polskiego sektora bankowego, w przedziale od 34,5 do 234,0 mld zł szacowane na podstawie niecyklicznej sprawozdawczości nadzorczej obejmującej tylko 14 podmiotów, opublikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego (dla średniego kursu CHF/PLN z 31 grudnia 2020 r.).
Przerzucanie kosztów zmaterializowania ryzyka walutowego na innych jest podręcznikowym przejawem hazardu moralnego, prowadzi do erozji dyscypliny rynkowej, a w konsekwencji do patologicznych zachowań uczestników rynku, wreszcie kryzysów ekonomicznych o trudnej do oszacowania skali
Z pozycji ekonomii i finansów sedno problemu kredytów frankowych nie leży w kontrowersjach dotyczących abuzywności niektórych postanowień umów kredytobiorców z bankami, lecz w zachowaniu sensu ekonomicznego takich pojęć jak stopa procentowa, kurs walutowy czy koszt kapitału. Te bowiem stanowią fundamenty nie tylko rynku finansowego, ale niemal całego systemu ekonomicznego.
Podważenie paradygmatu odpowiedzialności podmiotów rynku za ryzyko swej działalności, w normalnych warunkach funkcjonowania oznacza odejście od reguł gospodarki rynkowej.
Natomiast przerzucanie kosztów zmaterializowania ryzyka walutowego na innych jest podręcznikowym przejawem hazardu moralnego (bezpiecznego hazardu), prowadzi do erozji dyscypliny rynkowej, a w konsekwencji do patologicznych zachowań uczestników rynku, wreszcie kryzysów ekonomicznych o trudnej do oszacowania skali.
Czytaj także: ZBP o kredytach frankowych: koszt dla banków ugód zgodnych z propozycją KNF to 30 – 57 mld zł
W gospodarce rynkowej korzystanie z cudzego kapitału ma swoją cenę, jaką jest przede wszystkim stopa procentowa, a w stosunkach międzynarodowych – kurs walutowy.
Stopy procentowe i kursy walutowe oferowane są przez profesjonalne podmioty na podstawie kalkulacji odzwierciedlających warunki rynkowe. Nabywcy mogą te warunki przyjąć, negocjować lub odrzucić, szczególnie gdy konkurenci mają korzystniejszą ofertę.
Na rynku konkurencyjnym, a takim jest polski rynek bankowy, mechanizm rynkowy prowadzi do ustalania warunków transakcji pieniężnych bądź poprzez odpowiedni poziom stopy procentowej, bądź ceny kupna i sprzedaży waluty.
Abstrahowanie od ustalania się ceny pieniądza w postaci stopy procentowej dla pieniądza krajowego lub kursów kupna i sprzedaży dla walut obcych jako rekompensaty za korzystanie z kapitału obcego jest ewidentnym zaprzeczeniem elementarnej wiedzy w dyscyplinie ekonomia i finanse.
W gospodarce rynkowej korzystanie z cudzego kapitału ma swoją cenę, jaką jest przede wszystkim stopa procentowa, a w stosunkach międzynarodowych – kurs walutowy
Natomiast w wymiarze praktycznym jest przyczynkiem do naruszenia stabilności finansowej – jako kluczowego dobra publicznego. Zaś koszty naruszenia stabilności, wcześniej czy później, ponoszą wszyscy podatnicy, a system społeczno-ekonomiczny doznaje szkody.
Rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie,
dr hab. Piotr Wachowiak, prof. SGH;
Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie,
dr hab. Stanisław Mazur, prof. UEK;
Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu,
prof. dr hab. Maciej Żukowski;
Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu,
prof. dr hab. Andrzej Kaleta.