Reformy w Hiszpanii, odważny krok Banku Czech
Projekt budżetu Hiszpanii na 2013 r. oraz szczegóły reform strukturalnych zostały dobrze przyjęte przez rynki. Dziś podobnie może być po publikacji wyników audytu banków. Złoty na wsparciu, w okolicach dolnego ograniczenia konsolidacji. Pole do dalszej aprecjacji ograniczone.
Rząd premiera M. Rajoy’a przyjął wczoraj projekt budżetu na 2013 r. oraz pakiet reform gospodarczych. Jak mówiła na konferencji prasowej wicepremier S. Sáenz de Santamaría przyszłoroczny budżet w większym stopniu skoncentrowany na oszczędnościach i ograniczaniu wydatków, niż na zwiększaniu dochodów poprzez podnoszenie podatków. Główne elementy projektu budżetu to obniżenie wydatków socjalnych, ograniczenia w możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, spadek wydatków w poszczególnych ministerstwach, zamrożenie płac sektora publicznego oraz wprowadzenie 20-procentowego podatku od wygranych powyżej 2,5 tys. euro.
Z kolei w ramach głębszych reform strukturalnych rząd planuje w ciągu najbliższych 6 miesięcy przedstawić 43 projekty ustaw usprawniających administrację publiczną, rynek pracy, zamierza zliberalizować rynek energii, usług oraz sektora telekomunikacyjnego. W budżecie zakłada się, że w 2013 r. PKB skurczy się o 0,5 proc. wobec -1,5 proc w tym roku. Deficyt ma w przyszłym roku wynieść 4,5 proc. PKB, spadek z planowanych na ten rok 6,3 proc. PKB. Stopa bezrobocia ma w 2013 r. spaść do 24,3% z 24,6% w tym roku. Projekt budżetu i reform w Hiszpanii został bardzo dobrze przyjęty przez rynki finansowe. Tuż po ogłoszeniu szczegółów zmian kurs eurodolara mocno zwyżkował, rosły również giełdy, a kurs złotego do euro spadł o prawie 3 grosze. Dziś przedstawione zostaną wyniki stres-testów sektora bankowego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że największe banki Hiszpanii, czyli Santander, BBVA oraz La Caixa oraz kilka mniejszych stanowiących łącznie około 55 proc. całego sektora pomyślnie przeszły badania i nie będą potrzebowały dodatkowego wsparcia. W gorszej sytuacji są Bankia oraz Caixa Catalunia, które będą wymagały dokapitalizowania. Jest niemal pewne, że kwota środków potrzebnych sektorowi będzie znacząco mniejsza niż przeznaczone dla Madrytu na ten cel 100 mld euro. Mówi się o kwocie rzędu 60 mld euro. Być może, więc po serii niekorzystnych informacji z początku tygodnia, dziś ponownie czeka nas pozytywna niespodzianka dotycząca Hiszpanii.
Bank Centralny Czech, po raz drugi w tym roku, obciął stopy procentowe o 25 pkt. bazowych. Referencyjna 2-tygodniowa stopa repo jest obecnie najniższa w historii i wynosi 0,25 proc., o 50 pkt. bazowych mniej niż w strefie euro i najniżej w Unii Europejskiej. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami rynku, ale niejednogłośna w samym gremium. Dwóch z siedmiu członków Banku głosowało za pozostawieniem stóp na niezmienionym poziomie.
Bank uzasadnił wczorajszy krok słabnącym wzrostem gospodarczym oraz brakiem zagrożenia dla stabilności cen. Dynamika PKB w II kw. okazała się niższa od prognoz analityków. Gospodarka skurczyła się w tym okresie o 0,2 proc. (kw/kw). Rząd zmuszony jest ograniczać inwestycje, ciąć wydatki i wprowadzać podwyżki podatków, co stwarza realne zagrożenie, że recesja się pogłębi. Ruch Banku Czech wpisuje się w działania głównych banków centralnych (oraz z naszego regionu) łagodzących politykę pieniężną w obliczu słabnącej koniunktury wywołanej w dużej mierze przez eskalację kryzysu zadłużenia w strefie euro. Z uwagi na wyczerpanie możliwości dalszych obniżek stóp, Bank Czech nie wyklucza zastosowania w przyszłości niestandardowych działań. Na wczorajszej konferencji prasowej prezes Banku M. Singer potwierdził, że jeśli zajdzie taka potrzeba, kolejnym krokiem będzie skoncentrowanie uwagi na osłabieniu waluty. Po tej zapowiedzi czeska korona straciła wyraźnie w stosunku do euro.
Wczorajsza, odważna decyzja Banku Czech powinna być sygnałem dla polskiej Rady Polityki Pieniężnej, że z obniżkami stóp procentowych nie ma co dłużej czekać. Od wczoraj różnica między główną stopą procentową w Polsce a analogiczną stawką u naszych południowych sąsiadów wzrosła do najwyższego poziomu od lutego 2004 r. Utrzymywanie tak wysokiego spreadu, a jednocześnie mocno spadająca różnica w stosunku do stóp procentowych na Węgrzech, stwarza zagrożenie napływu krótkoterminowego kapitału do Polski, a tym samym aprecjacji złotego. W sytuacji umiarkowanych zagrożeń inflacyjnych, a mocno spowalniającej gospodarki, wzrost wartości waluty jest zjawiskiem niepożądanym. Ostatnie decyzje banków centralnych na Węgrzech i Czechach oraz środowe wypowiedzi prezesa NBP M. Belki, zwiększają szanse, że RPP rozpocznie cykl łagodzenia polityki pieniężnej już na najbliższym posiedzeniu 3 października. Nasz prognoza zakłada cięcie o 25 pkt. bzowych. Ponieważ obniżka oprocentowania nie jest całkowicie zdyskontowana przez rynek (część analityków przesuwa jej termin na listopad), w przepadku realizacji tej prognozy złoty może tracić na wartości wobec najważniejszych walut.
Bardzo słabe dane napłynęły wczoraj ze Stanów Zjednoczonych. Tamtejszy PKB wzrósł w II kw. 2012 r. o 1,3 proc. w ujęciu zannualizowanym, znacznie poniżej szacunków z końca sierpnia mówiących o wzroście o 1,7 proc. (ann.) i takich samych prognozach analityków. Główną przyczyną negatywnej rewizji danych były słabsze wyniki konsumpcji. W okresie kwiecień-czerwiec wzrosła ona o 1,5 proc., choć oczekiwano, że zwiększy się o 1,7 proc. tyle, ile wynikało z poprzedniego raportu. Z informacji bardziej aktualnych, a jednocześnie będących wskazówką na przyszłość, Departament Handlu przedstawił raporty o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Z wyłączeniem środków transportu zamówienia spadły w zeszłym miesiącu o 1,6 proc. po spadku o 1,3 proc. w lipcu (korekta z -0,4 proc.). Analitycy oczekiwali ich wzrostu o 0,2 proc. Łącznie dane z USA wskazują, że trudna sytuacja na rynku pracy oraz niska dynamika płac powodują coraz mniejszą skłonność Amerykanów do wydawania pieniędzy. Osłabienie konsumpcji było jedną z przyczyn uruchomienia przez Fed trzeciego programu skupu obligacji. Pocieszające jest, że kluczowy z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych, sektor nieruchomości zaczyna w ostatnim czasie wykazywać pozytywne oznaki, co w niedalekiej przyszłości powinno skutkować odwróceniem niekorzystnych tendencji obserwowanych w konsumpcji.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS