Redaktor Naczelny Finansowania Nieruchomości czerwiec 2012
Ponoszenie ryzyka przez banki jest, albo przynajmniej powinno być, fundamentem funkcjonowania banku. Ponoszenie ryzyka tworzy szanse tworzenia źródeł zysku dla banku, ale czy tak jest i jakie są granice ponoszenia ryzyka finansowania podmiotów gospodarczych, w tym deweloperów i producentów materiałów budowlanych? Wydaje się, że doszliśmy do takiej granicy, gdzie regulator wyraźnie powinien stworzyć dobre mechanizmy dla przejmowania ryzyka od banków przez inne podmioty i instytucje, w tym instytucje rządowe.
Zbigniew Krysiak
Redaktor Naczelny
Bez zmiany paradygmatu w zakresie koncepcji regulacyjnej, zadań państwa i roli instytucji finansowych w odniesieniu do funkcjonowania rynku nieruchomości i jego możliwości wpływania na gospodarkę, będzie trudno dotrzeć do od lat dyskutowanych, potrzebnych rozwiązań i mechanizmów uruchamiających rozwój gospodarczy w Polsce. Definicję pardygmatu stosowaną w nauce można wykorzystać, przez analogię, do dyskutowanego problemu. Pardygmat określa się jako wzorzec lub najogólniejszy model zawierający zbiór pojęć i ogólnych teorii tworzących podstawy danej nauki (systemu) i na jego podstawie tworzone są konkretne teorie i modele w ramach danej nauki (poszczególnych podsystemów danego systemu).
Tworzenie modeli dotyczących różnych rodzajów ryzyka działalności instytucji finansowych i innych podmiotów na rynku oraz klientów powinno podlegać zmianom dostosowanym do zmian pardygmatu w finansach, a w szczególności do zmiany pardygmatu instytucji finansowych z uwzględnieniem finansów publicznych. W związku więc z brakiem zmian paradygmatu, trudno spodziewać się zmian w stylu, narzędziach i mechanizmach prowadzonego biznesu na rynku nieruchomości i w gospodarce.
Pięćdziesiąt lat temu instytucje finansowe dysponowały nielicznymi zasobami finanasowymi podmiotów gospodarczych, zaś obecnie niemalże wszystkie środki finansowe są „zarządzane” przez instytucje finansowe, co doprowadziło do ich kolosalnego wpływu na zachowanie się, efekty, kondycję i ryzyko podmiotów w sferze realnej gospodarki. W pewnym sensie sektor finansowy stał się „monopolistyczną determinantą” rozwoju gospodarczego, co też można zauważyć w liczbie kryzysów wywołanych przez sektor finansowy w gospodarce. Niektórzy ekonomiści zauważają, że we współczesnym świecie finansów nie ma powiązania wartości aktywów z kondycją realnej sfery gospodarki, które zostało zastąpione symbolem wartości w postaci ciągłych notowań giełdowych, zaś wartość aktywów finansowych nie odzwierciedla już kondycji przedsiębiorstw.
W każdym kraju na świecie sektor bankowy ponosi odpowiedzialność tylko za część ryzyka kredytów hipotecznych. Np. w USA tylko 20 proc. całego portfela kredytów obciąża bilanse banków. Sytuacja taka jest bardzo niebezpieczna dla stabilności rynku i gospodarki, a brak dywersyfikacji instytucjonalnej w Polsce, niosącej ciężar finansowania nieruchomości, może zakończyć się wkrótce kryzysem.
Wydaje się, że w świetle prowadzonych dyskusji wokół roli i wpływu regulacji na życie gospodarcze, a także faktów związanych z ryzykiem bankructwa Grecji, a może i Hiszpanii oraz upadku unii walutowej, rozważenie kwestii fundamentalnej w zakresie weryfikacji paradygmatów może mieć silne podstawy. Tymczasem, w otoczeniu, mam nadzieję, dobrej i sportowej atmosfery mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce, życzę Państwu udanej lektury niniejszego numeru kwartalnika Finansowanie Nieruchomości.
Pozostaję z poważaniem