Reakcja na FOMC w kilku odsłonach
Wydarzeniem środy jest posiedzenie FOMC. Niespodzianki nie będzie. Wartość QE3 zostanie ograniczona o 10 mld USD. O tym jak na posiedzenie zareagują rynki finansowe zdecyduje to co jeszcze zrobi Fed lub zakomunikuje, że chce zrobić.
Kończące się dziś dwudniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nabiera szczególnego znaczenia z uwagi na oczekiwane ograniczenie zakupów przez Fed obligacji, jakie kupowane są w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3). Prognozuje się, że Fed ograniczy wartość kupowanych miesięcznie obligacji o 10 mld USD do 75 mld USD. Będzie to początek długiego procesu wygaszania programu QE3, który swój finał będzie miał w połowie 2014 roku. Ewentualne przesunięcie tej daty może mieć istotny wpływ na rynki.
FOMC nie przedstawi harmonogramu ograniczenia zakupów w kolejnych miesiącach. To mogłoby bowiem postawić władze monetarne w trudnej sytuacji, gdyby zmieniło się otoczenie rynkowe. Stałoby się też polem do spekulacji po każdej publikacji danych makroekonomicznych. Wydaje się, że padnie deklaracja, że wartość programu QE3 będzie dostosowywana w miarę pojawiających się nowych danych, a cały program zostanie zakończony do połowy przyszłego roku.
Innym ważnym wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie publikacja najnowszych projekcji makroekonomicznych i stóp procentowych. Należy oczekiwać, że zostanie obniżona prognoza stopy bezrobocia na ten i przyszły rok. Od tego na ile to będzie duża obniżka może zależeć reakcja rynków finansowych.
Ograniczenie wartości QE3 i prognozowany szybszy spadek stopy bezrobocia mógłby w inwestorach wywołać obawy, że normalizacja polityki monetarnej w USA będzie bardziej dynamiczna niż to dotychczas zakładali. Władze zapewne będą chciały tego uniknąć. Nie jest więc wykluczone, że jednocześnie zostanie obniżony docelowy poziom bezrobocia (do 6% z obecnych 6,5%) wyznaczający ramy dla rekordowo niskich stóp procentowych. Taka dyskusja już od pewnego czasu toczy się w FOMC. Byłoby to o tyle zasadne, że przedstawiciele Fed wielokrotnie już powtarzali, że nawet spadek bezrobocia do docelowego poziomu 6,5% nie oznacza automatycznej podwyżki kosztu pieniądza. Obniżenie tego celu wpłynęłoby na większą przejrzystość prowadzonej polityki.
Jest prawie pewne, że FOMC ograniczy wartość QE3 o 10 mld USD. I to jest w cenach. Cięcie o 15 mld USD, co jeszcze niedawno było scenariuszem bazowym, jest mało prawdopodobne z jednego podstawowego powodu: byłoby dla rynków zaskoczeniem i generowało nerwową reakcję. Sama reakcja rynków na posiedzenie będzie zależała od tych niuansów, które opisujemy wyżej. W teorii każdy scenariusz jest realny. Również ten, że dzisiejsza reakcja będzie emocjonalna i przypadkowa, a dopiero jutro rynki we właściwy sposób zareagują. W praktyce władze monetarne zapewne będą chciały zrobić tylko mały krok w kierunku normalizacji polityki monetarnej, stąd też trzeba się liczyć z osłabieniem dolara, wzrostami na giełdach i spadkiem rentowności obligacji.
Gdyby zapomnieć o próbie przewidzenia tego co zrobi i zasugeruje FOMC, co na konferencji prasowej powie Ben Bernanke i jak na to wszystko mogą zareagować rynki, a skupić się tylko na analizie wykresów, należałoby oczekiwać osłabienia dolara do głównych europejskich walut i wzrostów na Wall Street. Tak trzeba interpretować ostatni brak strachu przed oczekiwanym ograniczeniem wartości QE3, co pozwoliło indeksowi S&P500 wrócić powyżej poziomu 1700 pkt. Ten brak strachu widać też w notowaniach EUR/USD, czy GBP/USD. W obu przypadkach otworzone w poniedziałek luki hossy (reakcja na rezygnację Summersa) są podstawowym argumentem przemawiającym za wzrostowym scenariuszem. Na tyle mocnym, że ich ewentualne domknięcie, będzie w tym przypadku sygnałem sprzedaży.
O ile krótkoterminowa reakcja na wyniki posiedzenia, a później na słowa Bernanke jest w praktyce trudna do przewidzenia, gdyż zdecydować o niej mogą niuanse i pojedyncze zdania, to w nieco dłuższej perspektywie należy oczekiwać po rynkach pewnego uczucia ulgi, że ten pierwszy, długo oczekiwany krok w kierunku normalizacji polityki monetarnej w USA miał miejsce. Obawy z tym związane szczególnie mocno zarysowały się na rynkach wschodzących. Od maja obligacje i waluty takich krajów jak Indie, Brazylia, czy Turcja mocno taniały. Ten trend wyhamował dopiero we wrześniu. Teraz czas na mocniejsze odreagowanie.
Jeszcze inną kwestią jest długoterminowa reakcja na rozpoczęcie normalizacji polityki monetarnej w USA. Tu nie ma wątpliwości, że jednym z beneficjentów tego procesu będzie dolar, który w perspektywie następnych 9-12 miesięcy ma szanse umocnić się do dużej grupy głównych walut. Jest też prawdopodobne, że po początkowym odreagowaniu, przynajmniej jeszcze jedna fala strachu dotknie rynki wschodzące.
Marcin Kiepas
Admiral Markets Polska