Raport specjalny | Prąd z wiatru
Jan Strzałkowski
Autorzy raportu Wind Energy wskazują, że do końca 2020 r. kraje europejskie mają zrealizować swoje cele w zakresie energii odnawialnej i rozpoczną wdrażanie własnych planów na rzecz energii i klimatu, obejmujących okres do 2030 r. Celem strategicznym jest 32-procentowy udział odnawialnych źródeł energii w rynku. Energia wiatrowa odegra w tych założeniach kluczową rolę. Koncepcja umożliwi wielu krajom europejskim dalszą dekarbonizację ich systemów energetycznych oraz kontynuację transformacji tego sektora, przy jednoczesnym utrzymaniu opłacalności produkcji.
Polska liczącym się graczem
Nasz kraj nie należy do europejskich liderów pod względem produkcji energii wiatrowej. W rankingu WindEurope (WE) od lat niezmiennie pierwsze miejsce zajmują Niemcy, które zdecydowanie wyprzedzają państwa na kolejnych pozycjach – Hiszpanię i Wielką Brytanię. Jednak Polska w perspektywie kilku lat ma szanse wejść do pierwszej dziesiątki największych producentów energii wiatrowej, z łącznym wynikiem prawie 10 GW. Zdaniem ekspertów, nasz kraj ma jeden z największych potencjałów wiatrowych w całej Europie, dlatego 9. miejsce w raporcie WindEurope należy traktować jako bodziec do podjęcia pilnych działań, by optymalnie spożytkować te możliwości.
W opracowaniu „Wind Energy in Europe: Outlook to 2023” Polska znalazła się na trzecim miejscu wśród prognozowanych liderów na rynku energetyki wiatrowej i rozwoju nowych farm wiatrowych. Twórcy tego dokumentu wskazują, że do 2034 r. tylko na polskim morzu będzie generowana moc 9,6 GW. PGE – Polska Grupa Energetyczna SA, największy rodzimy koncern energetyczny, przedstawiła prognozy pokazujące, że Morze Bałtyckie ma zdolność do generowania od 9 do nawet 12 GW energii, a do 2030 r. może powstać 77 tys. miejsc pracy w sektorze energetycznym, co może wygenerować 14,1 mld euro dla gospodarki. PGE jest zainteresowana budową farm wiatrowych na Bałtyku. Firma ogłosiła, że wraz z duńskim koncernem Orsted rozpocznie prace nad swoją pierwszą morską farmą wiatrową zlokalizowaną na Bałtyku.
Budowa przez PGE farm offshore to część szerszej strategii polskiego rządu, aby zmniejszyć emisje CO2 do atmosfery i ograniczyć uzależnienie Polski od węgla. W Polsce 80% energii wytwarzane jest dziś z tego surowca, a przy jego wydobyciu pracuje blisko 112,5 tys. osób, co stawia nas na mało zaszczytnej pozycji lidera w całej Unii.
Widoki na zyski
Raport przygotowany przez Acuris Studios wskazuje, iż około 44% podmiotów inwestujących w udziały i 28% kredytodawców jest zainteresowanych inwestycjami na polskim rynku. Analitycy tej firmy przewidują, że największy wzrost inwestycji w energię z wiatru na morzu nastąpi właśnie w Polsce. Spośród krajów, które niedawno rozpoczęły inwestycje i wkraczają w rynek morskich elektrowni wiatrowych, nasz kraj znalazł się wysoko w rankingach zainteresowania inwestorów, na równi z podobnie optymistycznie postrzeganą Turcją. Poza Europą większość respondentów dostrzegła potencjał do inwestowania w morską energię z wiatru w USA, Korei Południowej, Japonii i Tajwanie.
Europejscy liderzy
W Europie obszar inwestycji w morską energetykę wiatrową zdecydowanie należy do dwóch graczy, Niemiec oraz Wielkiej Brytanii. Pierwsze z tych państw charakteryzuje największa gotowość do inwestowania w nowo powstające elektrownie offshore (oznacza firmy zlokalizowane poza granicami, umownym „brzegiem” [ang. shore] państwa). Dużym impulsem do tych inwestycji są niedawne deklaracje niemieckiego rządu, że do 2030 r. kraj będzie generował z wiatru na morzu nie 15 a 20 GW energii.
Specjaliści zajmujący się rynkiem energetyki wiatrowej za atrakcyjny uznali także i rynek francuski, choć inwestycje w energetykę wiatrową nierzadko kończyły się tam niepowodzeniami. We Francji doszło jednak do zwrotu, bo tamtejszy rząd ogłosił, że zamierza wspierać ten segment, a nawet podwoić swoje dotychczasowe cele produkcji energii z wiatru. Właśnie na tych rynkach – francuskim i niemieckim – inwestorzy spodziewają się największej aktywności w obszarze fuzji oraz przejęć. W tym obszarze zaskakuje Wielka Brytania, gdzie inwestorzy nie przewidują wielu transakcji w obszarze fuzji i przejęć, pomimo iż kraj ten jest liderem na globalnym rynku energetyki wiatrowej offshore.
Powiew historii
Wykorzystanie energii wiatru sięga roku 3000 p.n.e. To wtedy po raz pierwszy w Egipcie wykorzystano żagle do napędu łodzi. Pierwsze wiarygodne informacje o istnieniu wiatraków ze źródeł historycznych pochodzą z roku 644 n.e. Z kolei pierwsza wzmianka o pojawieniu się wiatraków, czyli młynów wietrznych na ziemiach polskich, pochodzi z II połowy XIII w. Jest ona zawarta w zezwoleniu na budowę młynów poruszanych powietrzem, pochodzącym z 1271 r., a wydanym klasztorowi w Białym Buku przez księcia Wiesława z Rugii. W XIV i XV stuleciu budowle te były już powszechnie znane na ziemiach północnej i środkowej Polski. Na południu kraju pojawiły się o wiele później, bo w XVII w. W następnym stuleciu młyny były na dobre zadomowione w krajobrazie wsi polskiej, zwłaszcza w okolicach Poznania, na północnym Śląsku, Kujawach, Mazurach i ziemi lubuskiej. Jak wynika ze stosunkowo dokładnych rejestrów, w Polsce w XVIII w. było ok. 20 tys. wiatraków.
Elektrownie wiatrowe pojawiły się na przełomie lat 1887-88 w XIX w., za sprawą Charlesa F. Brusha. Zbudował on pierwszą samoczynnie działającą siłownię wiatrową produkującą energię elektryczną. Jego firma Brush Electric, połączyła się w 1892 r. z Edison General Electric Company, tworząc General Electric (GE), która dzisiaj jest jednym z największych koncernów na świecie. Jak na owe czasy turbina Brusha była imponująca: wirnik miał średnicę 17 metrów i składał się ze 144 łopat zrobionych z drzewa cedrowego. Pracowała ona przez 20 lat, ładując akumulatory znajdujące się w piwnicy jego posiadłości. Obecnie największe siłownie wiatrowe znajdują się na terenie Danii, która ponad 20% mocy elektrycznej wytwarza za pomocą wiatru.
Ufnie do przodu
Firma badawcza Acuris Studios opracowała raport badawczy, z którego wynika, że energetyka wiatrowa w dość krótkim czasie przeszła długą drogę – od branży o niewielkich możliwościach zaspokajania potrzeb energetycznych do istotnego gracza na globalnym rynku. Obecnie farmy wiatrowe mogą dostarczyć energię nawet do 20 milionów domów. Dwukrotnie wzrosła moc produkcyjna z turbin w okresie ostatnich pięciu lat, a według szacunków, w niedalekiej przyszłości ponownie podwoi się w stosunku do stanu obecnego. Badacze twierdzą, że dojrzałość sektora, którą niedawno udało się osiągnąć, a także rosnące zaufanie, będą bodźcem dla inwestorów do poniesienia ryzyka budowy nowych projektów.
Nadciągającą chmurą burzową są obawy niestabilnej sytuacji politycznej i niepewność ekonomiczna. Źródłem niepewności inwestorów są też wątpliwości wyrażane przez rządy co do konieczności dalszego subsydiowania morskiej energetyki wiatrowej. Zdaniem ekspertów, brak dotacji znacząco wpłynie na wzrost ryzyka inwestycji. Dodajmy do tego powszechną obecnie na świecie obawę przed wpływem koronakryzysu na kondycję światowej gospodarki.
Przyszłość inwestycji w farmy wiatrowe
Według Acuris Studios, perspektywy dla sektora morskich farm wiatrowych są optymistyczne. Głównie dzięki temu, że maleją koszty inwestycji, technologie mają już za sobą okres prób i budzą zaufanie, w tym w zakresie oddziaływania na środowisko naturalne. Ponadto spadające koszty tej technologii pozwalają zachować atrakcyjność farm wiatrowych dla inwestorów. Turbiny wiatrowe są coraz większe, efektywność instalacji stale się poprawia, nadto coraz częściej maleją koszty, a to dzięki inwestowaniu w powiększanie istniejących elektrowni wiatrowych, zamiast budowania ich od zera.
Przyszłość tych technologii to dalsze innowacje – kolejny typ turbin ma produkować nawet dwa razy więcej energii niż obecnie, co będzie sprzyjało obniżaniu się kosztów energii. Inwestorzy wiele obiecują sobie także po pływających farmach wiatrowych. Według badania Międzynarodowej Agencji Energetycznej, gdyby elektrownie zbudowano wzdłuż wszystkich nabrzeży o odpowiednich warunkach, w odległości nie większej niż 60 km od stałego lądu, oraz na wodach o głębokości nie większej niż 60 m, to byłyby one zdolne do produkcji w sumie 36 tys. terawatogodzin energii elektrycznej rocznie. Obecne globalne zapotrzebowanie na energię elektryczną wynosi 23 tys. terawatogodzin rocznie. Jest to więc istotny element przemawiający za poważnym traktowaniem elektrowni wiatrowych w przyszłości.