Rady uczelni, polska nauka bliżej gospodarki

Rady uczelni, polska nauka bliżej gospodarki
Fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czy rady uczelni mogą przybliżyć szkoły wyższe do gospodarki mówił podczas II Forum Akademicko-Gospodarczego dr Jacek Bartkiewicz, Przewodniczący Rady Szkoły Głównej Handlowej.

#JacekBartkiewicz: Chodzi o to, aby uczelnie były bardziej nastawione na potrzeby gospodarki, na potrzeby otoczenia, a równocześnie aby ich przydatność dla gospodarki i społeczeństwa była większa niż dotychczas #RadyUczelni #ForumAkademickoGospodarcze #NaukaBiznes #B+R @SGHWarsaw

Robert Lidke: Przed ustawą o szkolnictwie wyższym 2.0 rady uczelni nie funkcjonowały. Czym one są?

Dr Jacek Bartkiewicz: Jest to nowy organ, który wprowadza ta ustawa. Nie jest to ani rada nadzorcza, ani rada konsultacyjna, ani rada powiernicza. Jest to coś pośredniego, co łączy ludzi z uczelni z ludźmi spoza niej.

Chodzi o to, aby uczelnie były bardziej nastawione na potrzeby gospodarki, na potrzeby otoczenia, a równocześnie aby ich przydatność dla gospodarki i społeczeństwa była większa niż dotychczas. Część uczelni o charakterze bezpośrednio badawczym ma w związku z tym do realizacji więcej zadań praktycznych na rzecz konkretnych działów i przedsięwzięć gospodarczych.

W ustawie zapisano, że w składzie rady musi być co najmniej 50% członków spoza uczelni. Ale są też uczelnie, które mają 100% członków spoza uczelni, a nawet są tam osoby spoza Polski.

− Taka rada jest m.in. na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszana formuła, z przewagą osób z zewnątrz ma tę zaletę, przynajmniej w tym pierwszym okresie prac, gdzie osoby spoza uczelni zapoznają się z uczelnią, z funkcjonowaniem gospodarki finansowej uczelni, ponieważ w tych aspektach rada ma bardzo określone zadania. Czyli zatwierdza plan finansowy, zatwierdza plan inwestycyjny, przyjmuje uchwały dotyczące zobowiązań. Jest to zobowiązanie rady bardzo restryktywne.

W innych kwestiach, organizacyjnych, statutu to jest raczej formuła opiniodawcza. Ale oczywiście na koniec to Ministerstwo sprawdza, na ile statut jest zgodny z ustawą. Każda uczelnia ma też swoje służby prawne i tak działa, aby propozycje funkcjonowania były zgodne z ustawą. Ale czasami bywa tak, że trzeba to skorygować.

W sprawach strategii rada ma słowo doradcze czyli może coś sugerować, czy też pomóc czasami.

W SGH już dwukrotnie rozmawialiśmy na temat strategii i widać, że władze uczelni szukają consensusu wśród społeczności w zakresie np. kierunku badań. I w związku z tym wytyczają tyle priorytetów, ile jest jednostek badawczych.

Natomiast żeby strategia była skuteczna powinna mieć trochę mniej celów. Są bowiem dziedziny, gdzie już mamy sukcesy i możemy jeszcze więcej osiągnąć w skali międzynarodowej. Ale są i takie, które dopiero muszą udowodnić, że potrafią.

A władzom uczelni jest wtedy trudniej to powiedzieć i wówczas korzystają z zewnętrznej rady, która mówi np. Słuchajcie, 10 celów, to oznacza ewentualnie 10 Nobli za 15 lat w dziedzinie ekonomii? Szansa jest na jeden.

Czy widać już wpływ osób spoza uczelni, które są w Radzie SGH na koncepcje, plany strategiczne SGH?

− Już widać, bo np. w Radzie jest prezes dużego banku komercyjnego, jest przedstawicielka światowego koncernu i oni przy omawianiu strategii mówią, że czasami środki realizacji uważa się za cele − i jest wtedy pojawia dyskusja między teoretykami zarządzania, profesurą, a praktykami.

W naszym przypadku dużą role odgrywa Rada Partnerów. To był wcześniejszy organ. Są w niej firmy partnerskie, blisko współpracujące ze środowiskiem naukowym, najczęściej z SGH. To duże instytucje finansowe czyli tzw. wielka czwórka audytorsko-doradcza − i są  to bardzo doświadczeni ludzie. Ja poprzednio byłem w Radzie Partnerów, a teraz jestem w Radzie Uczelni.

I w SGH słuchają partnerów, zarówno w sensie badawczym, jak i kształceniowo-edukacyjnym. Ponieważ my jasno mówimy, jakiego absolwenta potrzebujemy, jako praktycy. Czyli sugerujemy, żeby było np. więcej matematyki podczas studiów czy nowych technologii, a mniej wykładów ex cathedra. Więcej warsztatów, żeby studenci potrafili myśleć procesowo, zarządzać projektem. Ponieważ w dzisiejszych czasach wykładów można posłuchać przez Internet.

Rady pozwalają więc z jednej strony wypracować strategię, dzięki której absolwenci uczelni będą przydatni dla gospodarki

− Ale z drugiej strony muszą też tak ukierunkować badania, żeby ich efekt był po stronie gospodarki. Szczególnie dotyczy to politechnik, uczelni rolniczych, jako najbardziej użytecznych.

Podsumowując – ruch związany z tworzeniem rad uczelni jest słuszny?

− Jest słuszny, bardzo ciekawy, ale też bardzo delikatny. Bo rady, żeby stać się pożytecznymi muszą szukać balansu między senatem, rektorem i swoją rolą. Ponieważ próba zaistnienia jak np. rada nadzorcza − może spalić cały projekt.

Źródło: aleBank.pl