Przyzwoity wzrost zatrudnienia w USA

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

analiza.gielda.01.400x300Dane o nowych miejscach pracy w USA okazał się bliski medianie prognoz. Poprawiły się bacznie obserwowane przez prezes Fed J. Yellen wskaźniki, co wskazuje na wieloaspektową poprawę kondycji rynku. Bez silniejszej reakcji na walutach. Doniesienia o ponownym wzroście napięcia na Ukrainie będą zaszkodzić złotemu na początku tygodnia, a w przypadku eskalacji na dłużej zagrozić jego pozycji.

Raport z amerykańskiego rynku pracy za marzec wpisał się w rynkowe oczekiwania. Liczba stworzonych etatów poza rolnictwem wyniosła 192 tys., o 5 tys. mniej niż w lutym. Dane za poprzedni miesiąc zrewidowano o 22 tys. w górę. O kolejne 15 tys. więcej zweryfikowano wynik za styczeń (144 tys.). W sektorze prywatnym w marcu wykreowano także 192 tys. nowych miejsc pracy wobec oczekiwanych 200 tys. W usługach 167 tys. etatów, w budownictwie 19 tys. O 1 tys. spadło zatrudnienie w przemyśle. Od dołka załamania w lutym 2010 r., w sektorze prywatnym w USA stworzono 8,9 mln etatów, co oznacza pełne pokrycie 8,8 mln straconych podczas recesji. Stopa bezrobocia nie uległa zmianie. Wyniosła 6,7 proc. Oczekiwano spadku o 0,1 pp. Wzrosła liczba przepracowanych w tygodniu godzin (do 34,5 z 34,3), nie zmieniła średnia płaca (24,3 dol./godz.).

Co bardzo istotne, trzeci miesiąc z rzędu zaobserwowano wzrost udziału pracujących w stosunku do całej populacji. Łącznie siła robocza, czyli liczba zdolnych do pracy Amerykanów, została w marcu oszacowana na 156,23 mln (w górę o 503 tys.). Liczba mieszkańców USA nieuwzględnianych w raporcie (not in labor force) spadła o 331 tys. do 91,0 mln osób. To właśnie zmiany widoczne w tych kategoriach nie pozwoliły na spadek stopy bezrobocia. Jest to oznaka siły rynku pracy. Coraz więcej osób, które wcześniej zrezygnowały z poszukiwań, zaczynają dostrzegać możliwości angażu. Odsetek zatrudnionych do populacji ogółem (participation rate) wzrósł wyraźnie po stabilizacji w lutym. Wyniósł 63,2 proc. – najwięcej od września ub. r. Stopa zatrudnienia (employment ratio) również wzrosła i znalazła się na najwyższym poziomie od sierpnia 2009 r. (58,9 proc.). Jest to kolejna, ważna oznaka stopniowego uzdrawiania sytuacji na rynku pracy.

Piątkowe dane są doskonałym prezentem dla prezes Fed J. Yellen. Wspominała ona w niedawnej oficjalnej wypowiedzi, że dostrzega słabości rynku pracy, które widoczne są we wskaźnikach innych niż stopa bezrobocia. Właśnie w nich oczekiwałaby poprawy, by mieć pewność, że następuje trwały, wieloaspektowy progres w dziedzinie, w której jest ekspertką. Ostatni raport Departamentu Pracy przynosi takie pozytywne informacje. Coraz więcej Amerykanów zaczyna ponownie poszukiwać zatrudnienia, zmniejsza się średni okres przebywania na bezrobociu, rośnie liczba przepracowywanych godzin. Do pełni szczęścia brakuje silniejszego wzrostu wynagrodzeń. W marcu płace wzrosły o 2,1 proc. r/r – od dłuższego czasu oscylują w okolicach tego poziomu.

Publikacja potwierdza jednocześnie, że po okresie słabszych danych wywołanych mroźną zimą i śnieżycami, amerykańska gospodarka wraca na tory ożywienia. Spadek aktywności na przełomie roku nie zmienił szerokiego obrazu sytuacji, który jest pozytywny. Kondycja rynku pracy w USA systematycznie się poprawia, a zaczyna to dotyczyć większości jego aspektów, nie tylko najbaczniej obserwowanej stopy bezrobocia.

Z punktu widzenia Rezerwy Federalnej, raport wskazuje na kontynuowanie procesu wychodzenia z programu QE w dotychczasowym tempie. Zakładamy, że na posiedzeniu 30 kwietnia nastąpi kolejne cięcie o 10 mld dol. Wszystko wskazuje na to, że takie tempo redukcji utrzyma się do zakończenia programu, co nastąpi w październiku br. Wydaje się jednak, że rynek nie do końca uwzględnia w cenach funkcjonowanie bez pieniędzy z Fed. Tym bardziej nie zostały jeszcze zdyskontowane następujące w około pół roku później podwyżki stóp procentowych. Właśnie w tym elemencie drzemie potencjał do aprecjacji dolara w średnim terminie (3-18 miesięcy).

EURPLN: Niewielkie zmiany w notowaniach złotego. Kurs EUR/PLN utrzymuje się w rejonie 4,17. Próby wybicia z konsolidacji dołem zakończyły się niepowodzeniem. Ponowny wzrost napięcia na Ukrainie w związku z wydarzeniami z weekendu (prowokacje Rosjan na wschodzie kraj) mogą osłabić dziś polską walutę. Nadal spodziewamy się powrotu kursu w rejon 4,18 w horyzoncie najbliższych kilkudziesięciu godzin handlu.

EURUSD: Wyjątkowo mała zmienność miała miejsce po raporcie z rynku pracy w marcu. Kurs wahał się w wąskim paśmie wokół 1,37 nie wykazując presji na podążenie w którymkolwiek kierunku. Rynek pozostaje więc w trendzie spadkowym, w rejonie lokalnego wsparcia, którego przełamanie otworzy drogę do spadków w kierunku 1,35. Przed nami kilka sesji bez istotniejszych publikacji i wydarzeń.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS