Przeceny ciąg dalszy. Nerwy wystawione na próbę

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

gielda.notowania.02.250x170.gifW piątek indeksy giełd europejskich zanotowały nowe minima trendu spadkowego przełamując poziomy wsparcia. Weekend nie przyniósł zmiany sytuacji, tydzień rozpoczął się od wyprzedaży w Azji.

Również w USA piątkowe notowania przyniosły gwałtowny spadek indeksów, które znalazły się na najniższych poziomach od stycznia i przełamały dołki z końca maja (S&P jest teraz najniżej od stycznia), które służyły im dotąd za wsparcie. Przełamanie wsparć ma kluczowe znaczenie dla średnioterminowych trendów, a co gorsza pojawiają się obawy o możliwość wystąpienia emocjonalnego zachowania inwestorów, które mogłoby doprowadzić do przyspieszenia spadków, być może także do paniki.

Indeksy w Azji znalazły się dziś rano pod silną presją podaży. Kospi spadł o 2,8 proc., a Nikkei 1,7 proc. Obydwa indeksy znalazły się na najniższym poziomie od grudnia. Przyczyną spadków jest słaba kondycja ekonomiczna głównych rynków eksportowych czyli Europy (przekonały o tym piątkowe dane PMI dla sektora produkcji) i USA, gdzie piątkowy odczyt z rynku pracy przyniósł poważne rozczarowanie. Indeks giełdy w Szanghaju spadał o 2 proc. na godzinę przed końcem handlu po tym jak PMI dla sektora usług spadł do 55,2 z 56,1 w kwietniu, a JP Morgan obniżył prognozę wzrostu dla Chin po raz drugi z kolei (tym razem do 7,7 proc.). Indeks giełdy w Hong Kongu tracił w tym czasie 2,2 proc.

Europa zacznie kolejny tydzień od spadków, pytanie o ich skalę pozostaje otwarte. Nie można wykluczyć, że górę wezmą emocje i nawet wyprzedanie rynków nie uchroni ich przed dalszymi stratami. Inwestorzy będą wyczuleni na słowa polityków, przede wszystkim płynące z i do Berlina. Wydaje się, że Niemcy są skłonni – tym razem już w pojedynkę – poprowadzić Europę przez niezbędne reformy, w zamian za obietnice dalszej integracji (czyli także ograniczenia lokalnej suwerenności). Jak ujął to jeden z przedstawicieli niemieckiego rządu cytowany przez CNBC dziś rano: „Fundamentalne pytanie jest relatywnie proste. Czy nasi partnerzy chcą więcej Europy, czy chcą tylko więcej niemieckich pieniędzy?”. Odpowiedzi na te pytania wyglądane będą niecierpliwie, zdaniem Georga Sorosa, który zabrał głos w sprawie kryzysu „przez najbliższe trzy miesiące”.

Inwestorzy giełdowi z pewnością aż tak długo czekać nie zamierzają, im przydałaby się odpowiedź w ciągu trzech godzin, najlepiej płynąca z Europejskiego Banku Centralnego. Chyba tylko jego akcja mogłaby skłonić inwestorów do większej cierpliwości.

Jeśli chodzi o GPW, to WIG20 obronił wsparcie w piątek i w ogóle zachowywał się znacznie lepiej niż indeksy we Frankfurcie czy w Paryżu. Ale też indeks naszej giełdy jest już na poziomie dołków z września 2011 r. i zajmuje się ich obroną, podczas gdy na Zachodzie przełamane zostały dołki ze stycznia i grudnia. Niczego przed dzisiejszą sesją wykluczyć nie można, ale skoro byliśmy mocniejsi w piątek (razem z indeksami w Budapeszcie i Moskwie), to GPW może być mocniejsza (niż reszta Europy) także i dziś.

Emil Szweda
Open Finance