Prof. Witold Orłowski o czwartej fali pandemii oraz czwartej rewolucji przemysłowej
Na świecie trwa pandemia, ale trwa też IV rewolucja przemysłowa, a obecny pandemiczny kryzys nie tylko jej nie zatrzyma, ale wręcz przyspieszy. Moim zdaniem ważniejsze od efektów lockdownu jest to, że Polska musi zdobyć się na wysiłek, by dołączyć do grona liderów tej rewolucji, bo w przeciwnym razie grozi nam pozostanie coraz bardziej z tyłu.
Konkurencyjnej gospodarki nie buduje się grantami, ale prywatnymi inwestycjami
To nie jest zadanie łatwe, bo w ciągu ostatnich lat nieco uśpił nas gospodarczy sukces, wynikający głównie z wykorzystania atutu stosunkowo taniej pracy.
Ten atut będzie się stawać coraz mniej ważny w sytuacji, gdy w przemyśle ludzi coraz częściej będą zastępować roboty, a w usługach sztuczna inteligencja.
Czytaj także: Gospodarka 4.0: czy jesteśmy gotowi?
Konkurencyjnej gospodarki nie buduje się grantami
Dołączenie do czołówki nie jest oczywiście zadaniem łatwym. Wymaga znacznie lepszej edukacji, skierowanej na wyzwania przyszłości i na promocję postaw aktywności gospodarczej i przedsiębiorczości.
Niezbędne jest stworzenie zachęt do wzrostu skali oszczędzania i inwestowania
Wymaga stworzenia lepszego otoczenia i cieplarnianych warunków dla przedsiębiorców-innowatorów i tych ośrodków naukowych, które naprawdę chcą i mogą stać się centrami postępu technologicznego – co również oznacza konieczność rewolucji w finansowaniu nauki.
Kolejne zadanie, to poprawa sprawności instytucji państwa, w tym instytucji zabezpieczenia socjalnego, po to by wspierały rozwój i zmiany, a nie stanowiły hamulca i nadmiernego obciążenia.
Na rynku finansowym niezbędne jest stworzenie zachęt do wzrostu skali oszczędzania i inwestowania, a także udrożnienia kanałów finansowania inwestycji bardziej ryzykownych.
Lepsze wykorzystanie środków unijnych zostawiam świadomie na koniec, bo konkurencyjnej gospodarki nie buduje się grantami, ale prywatnymi inwestycjami. Ale oczywiście dobrze wydane unijne pieniądze mogą bardzo pomóc.
Czytaj także: Rada Przedsiębiorczości o Gospodarce 4.0.
Lockdown prawie nie dotknął przemysłu
Jeśli chodzi o gospodarcze efekty samej pandemii, to ratuje nas duży udział nowoczesnego przemysłu w produkcji i eksporcie – przemysłu lockdown prawie nie dotknął i mamy tam produkcję powyżej poziomu sprzed pandemii. Natomiast niektóre dziedziny usług i handlu są nadal w katastrofalnej sytuacji.
Dlatego na pytanie jak poradzi sobie nasza gospodarka, nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Część firm może mieć sytuację lepszą niż przed kryzysem, zwłaszcza te działające za pośrednictwem Internetu, ale w innych sytuacja jest dramatyczna. Jeśli nastąpi kolejny lockdown, wiele firm w sektorze usług może już tego nie wytrzymać.
Uniknęliśmy katastrofy na rynku pracy. Ale konsekwencją takiej polityki jest za to gigantyczny wzrost zadłużenia państwa
Nie mamy natomiast dramatycznej sytuacji na rynku pracy i to może stanowić zaskoczenie. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jeśli produkcja spada, to należy się spodziewać zwolnień. Tymczasem tego nie było. Pamiętajmy jednak, że grupowych zwolnień udało się uniknąć tylko dzięki temu, że do zatrudnienia dopłacał rząd.
To była ‒ w mojej opinii ‒ słuszna polityka, bo uniknęliśmy katastrofy na rynku pracy. Ale konsekwencją takiej polityki jest za to gigantyczny wzrost zadłużenia państwa. Za to będziemy musieli zapłacić w przyszłych latach.
Prof. Witold Orłowski,
profesor nauk ekonomicznych i wykładowca
w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.