Prezes Narodowego Banku Chorwacji o krajach UE, które nie przystępują do strefy euro
Chorwacja stała się 20. członkiem strefy euro. Boris Vujčić jako gubernator Narodowego Banku Chorwacji, zasiadł dzięki temu w radzie zarządzającej Europejskiego Banku Centralnego.
Dla chorwackiego banku centralnego wejście do strefy euro to ulga. Boris Vujčić nie ukrywa radości z zakończenia projektu, który rozpoczął pięć lat wcześniej. To jest coś, co ma też zapewnić jego zdaniem „większą odporność chorwackiej gospodarce”, która staje się bardziej atrakcyjna dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Ważne w tym kontekście są głównie koszty transakcji, które będą niższe. W Chorwacji, która jest krajem turystycznym, aż 70 proc. odwiedzających gości pochodzi właśnie z krajów strefy euro.
Czytaj także: Chorwacja: jak wprowadza się euro przy wysokiej inflacji?>>>
Chorwackie argumenty za wejściem do strefy euro
Gubernator Vujčić twierdzi, że byłoby lepiej, gdyby Chorwacja przeszła na euro nawet jeszcze wcześniej. „Dla tak małej i otwartej gospodarki, jaką jest Chorwacja, przebywanie w strefie euro jest szczególnie ważne w czasach kryzysu”, mówił w wywiadzie dla Euronews.
„Jeśli spojrzeć na niektórych naszych sąsiadów, którzy są członkami UE, a nie są członkami strefy euro, to po agresji na Ukrainę mieli dość dużą presję na rynku walutowym. Więc jeśli spojrzymy na koszt pożyczki, koszty te wynoszą obecnie dla firm od 8 do 11 proc., a dla gospodarstw domowych od 6 do 9 proc. Będąc w Chorwacji nie widzieliśmy presji na rynku walutowym, ani nie musieliśmy tak bardzo reagować wzrostem stóp procentowych, jak w tych krajach”, tłumaczył prezes chorwackiego banku centralnego.
Trudno myśleć, że można mieć całkowicie niezależną politykę pieniężną, a jednocześnie być blisko powiązanym z drugim co do wielkości obszarem walutowym na świecie
Komentując z kolei, że niektóre państwa unijne pozostają niechętne przystąpieniu do strefy euro, jak Polska, Czechy czy Węgry, Vujčić stwierdził w rozmowie z Euractiv, że jest to „w dużej mierze wynikiem decyzji politycznych”, a „Chorwacja, ze swoją silnie zeurowaną gospodarką, miała więcej do zyskania”.
Jest dla niego zrozumiałe, że każdy kraj sam decyduje, czego chce. „Trudno jednak myśleć, że można mieć całkowicie niezależną politykę pieniężną, a jednocześnie być tak blisko powiązanym z drugim co do wielkości obszarem walutowym na świecie”, powiedział Chorwat.
Vujčić chwali chorwackie banki za bardzo dobre skapitalizowane, z 13 proc. zwrotem z kapitału własnego przez pierwsze dziewięć miesięcy 2022 r. i z dużą nadwyżką płynności, od której zaczną otrzymywać teraz odsetki z EBC.
Czytaj także: Czy wprowadzenie euro opłaciło się Krajom Bałtyckim i Słowacji?>>>
Poparcie Chorwatów dla euro będzie rosło
Europejski Bank Centralny podniósł oprocentowanie depozytów bankowych o 75 punktów bazowych do 1,5 proc. w październiku, najwyższego poziomu od 2009 r., a następnie do 2 proc. w grudniu. Proces podwyższania stóp procentowych w strefie euro nie jest przy tym jeszcze zakończony w związku z trwającą walką z inflacją.
Według Narodowego Banku Chorwacji lokalne banki, z których większość jest własnością firm włoskich i austriackich, poniosły jednorazowy koszt przygotowań informatycznych do euro w 2022 r. Wyniósł on ok. 132 mln euro.
Banki utracą również przychody z transakcji w twardej walucie, z których większość była w euro, co wyniosło ok. 200 milionów euro rocznie.
Po stronie korzyści zniknęło jednak ryzyko walutowe, które było bardzo wysokie, ponieważ ok. 50 proc. depozytów było w euro, a kredyty były z nim powiązane.
Także obowiązkowa rezerwa obowiązkowa spadła z 9 do 1 proc. bilansu banku, podczas gdy wymóg utrzymywania przez banki co najmniej 17 proc. aktywów walutowych w pełnej płynności wynosi obecnie zero.
Vujčić oczekuje, że poparcie społeczne dla wspólnej waluty powinno rosnąć, mimo pewnych podwyżek, co było spowodowane zaokrągleniem w górę cen w euro i rozzłościło wielu jego rodaków na początku roku. W ostatniej ankiecie banku centralnego 65 proc. Chorwatów popiera euro, a doświadczenie innych krajów pokazuje, że po przyjęciu poparcie rośnie.
Chorwacki rząd potwierdził, że w związku z wprowadzeniem euro nastąpił w tym kraju w pierwszych dniach roku nieuzasadniony wzrost i zaokrąglenie cen. Ceny zaczęły jednak wracać do poziomu z 31 grudnia. Stało się tak głównie po zapowiedzi premiera o nakładaniu surowych kar wobec tych, którzy nie przywrócą cen oraz jeszcze silniejszego nadzoru kontrolnego.
Grzywny dla osób prawnych wynoszą do 26 000 euro, a dla handlowców i restauratorów do 1090 euro. Kontrole wykazały, że piekarze podnieśli ceny przy okazji wprowadzenia euro o ok. 15, w niektórych przypadkach nawet o 30 proc. W prawie połowie kontroli w branży gastronomicznej stwierdzono nieuzasadnione podwyżki cen, czasem o ponad 40 proc.
Ministerstwo Gospodarki zaleciło w reakcji 10 największym sieciom handlowym zestawienie cen 80 najważniejszych pozycji. Dane te mają być przekazywane co dwa tygodnie i będą dostępne dla obywateli, aby mogli porównać ceny. Ogłoszono też nowe ceny podstawowych artykułów spożywczych, które będą obowiązywać do 31 marca.
Czytaj także: Banki w Chorwacji zadowolone z przyjęcie euro mimo, że sporo za to zapłacą>>>