Prezentacja: Banki spółdzielcze są inne…

Prawda tak oczywista, że nie poruszy nikogo, a szczególnie tych, którzy z bankowością spółdzielczą związali swoje życie zawodowe. Wydaje się jednak, że zbyt oswojona i przez to zapomniana.

(Na podstawie rozmowy przeprowadzonej z dr. hab. Ryszardem Stockim)

Banki spółdzielcze do niedawna rywalizowały z „komercją” coraz wyższym oprocentowaniem lokat i łatwymi do uzyskania kredytami na dogodnych warunkach; do skorzystania z oferty zachęcały auta, skutery, telewizory połyskujące na plakatach – konkursy organizowano przy okazji jubileuszy, ale coraz częściej stawały się codziennym narzędziem sprzedaży. Oczywiście to wszystko działania jak najbardziej rynkowe.

Co je wyróżnia spośród podobnych akcji banków komercyjnych? Zupełnie nic. Pamiętać jednak należy, że budżety marketingowe banków spółdzielczych i komercyjnych nie przystają do siebie w najmniejszym stopniu. W tym miejscu należałoby zadać sobie pytanie, czy to jest właśnie wartość dodana, której szukają/potrzebują klienci. Czy przyciąga ich tylko obietnica wygranej i wizja kolejnych konkursów? Czy dla banków spółdzielczych to jedyny oręż, gdy bitwa na marże i oprocentowanie jest przegrana?

W owczym pędzie, ze słowem „konsumpcja” na ustach odmienionym przez wszystkie przypadki, niektórzy zaczęli zapominać o wartościach przypisanych spółdzielczości u jej zarania. W ...