Edukacja kadr instytucji finansowych: Prawdziwa wartość dyplomu
Z prof. dr. hab. Jackiem Grzywaczem ze Szkoły Głównej Handlowej, Katedra Zarządzania Finansami Przedsiębiorstwa, rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Płocku, rozmawia Janusz Grobicki
Czy przygotowanie, które daje uczelnia, gwarantuje znalezienie odpowiedniej pracy?
Dzisiaj samo wykształcenie i posiadane dyplomy nie gwarantują szybkiego znalezienia pracy. W całym tym procesie kulminacyjnym momentem jest samo zatrudnienie; natomiast dosyć szybka i – co ważniejsze – praktyczna weryfikacja umiejętności następuje już w trakcie codziennych zajęć. Tu okazuje się, ile rzeczywiście umiejętności nabyło się w trakcie nauki. Szacuje się, że Polska w skali międzynarodowej zajmuje zaszczytne, bardzo wysokie miejsce, jeśli chodzi o dostęp do wyższego wykształcenia. Z drugiej jednak strony znajdujemy się na szarym końcu, jeśli chodzi o przełożenie dyplomu wykształcenia wyższego na jego ocenę przez pracodawcę. Tak naprawdę poczucie stabilności w trakcie wykonywania różnych czynności zawodowych daje ta późniejsza weryfikacja umiejętności przez pracodawcę.
Raz jeszcze podkreślę, że dzisiaj sam dyplom już nie gwarantuje natychmiastowego zatrudnienia – nawet dyplom renomowanej uczelni. W dużej mierze mimo wszystko zawiniła nie tyle może dyrektywa bolońska związana z nowym systemem kształcenia w Polsce – studia licencjackie, magisterskie i doktoranckie – ale bardzo szybkie, wręcz nerwowe jej wprowadzenie przez uczelnie wyższe. Z jednej strony stworzono rzeczywiście ogromną szansę dla młodzieży, jeśli chodzi o dostępność do wykształcenia wyższego, i to jakże często młodzieży uzdolnionej i ambitnej. Z drugiej jednak, umożliwiono absolwentom studiów licencjackich wielu szkół, także niepublicznych (czasami zdecydowanie słabych), kontynuowanie uzupełniających studiów magisterskich w renomowanych uczelniach, również w układzie studiów stacjonarnych. Powstało w ten sposób – niestety jak najbardziej realne – zagrożenie, że takie osoby otrzymają dyplom ukończenia studiów stacjonarnych w renomowanej szkole wyższej, nie posiadając często elementarnej wiedzy. Co gorzej, tak rzeczywiście się zdarza. Nie może zatem dziwić, że ocena dyplomu, nawet prestiżowych uczelni państwowych i prywatnych, przez pracodawców nie jest już automatycznie tak jednoznacznie pozytywna jak kiedyś. Dzisiaj także absolwenci renomowanych szkół wyższych też mają kłopoty ze znalezieniem pracy.
Czyżby zatem stary system kształcenia w zakresie studiów wyższych był bardziej dostosowany do naszego rynku pracy?
Uważam, że tak zwany stary system kształcenia, myślę tu zwłaszcza o renomowanych uczelniach, powodował, że studia wyższe kończyła młodzież rzeczywiście uzdolniona i dobra. Dzisiaj studenci to grupa bardzo zróżnicowana. Obok osób rzeczywiście wybijających się, zdecydowaną większość stanowią ludzie bardzo przeciętni, dość często niedysponujący odpowiednią wiedzą i umiejętnościami, których można by wymagać po pięciu latach studiów.
W jaki sposób rynek pracy powinien weryfikować wartość dyplomu ukończenia wyższej uczelni?
Same rozmowy kwalifikacyjne nie są skuteczną weryfikacją przydatności danej osoby do konkretnego zawodu. Być może kilkumiesięczny staż dałaby możliwość lepszej oceny przydatności i umiejętności absolwenta. Pracodawcy są dzisiaj częściej narażeni na ryzyko zatrudnienia osoby mało przydatnej – mimo legitymowania się przez nią dyplomem ukończenia renomowanej uczelni – niż jeszcze kilka lat temu. Dla przykładu – jakiś czas temu młodzież, która kończyła jednolite, pięcioletnie studia magisterskie w Szkole Głównej Handlowej, była uważana za śmietankę młodej polskiej inteligencji. Dzisiaj, niestety, niemal analfabeta ma szansę skończyć renomowaną szkołę wyższą.
Skoro tak jest, pracodawcy powinni być tego świadomi. Czy zatem zwracają się do wyższych uczelni o pomoc w organizowaniu staży dla tych najzdolniejszych?
Na szczęście tak. Niektórzy więksi pracodawcy, zwłaszcza duże przedsiębiorstwa, organizują takie roczne lub półtoraroczne staże. W tej chwili nieźle rozwija się system stypendiów dla uzdolnionych studentów. Na przykład dla młodzieży, która wybiera studia politechniczne, miesięcznie stypendia sięgają nawet do tysiąca złotych. W ten sposób pracodawcy skupiają wokół siebie najbardziej uzdolnioną młodzież z wysoką średnią. Co więcej, firmy organizują staże już na niższych latach studiów. Taka praktyka to też jest jakaś forma selekcji.
Co na to Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego? Czy jego polityka podąża we właściwym kierunku i sprzyja kształtowaniu odpowiedniego profilu absolwenta?
Młodzież polska – tak studenci, jak i absolwenci – nie ustępują intelektem absolwentom uczelni zagranicznych. |
Polityka ministerstwa jest mało klarowna, pełna różnego rodzaju eksperymentów. Co jakiś czas wychodzą stamtąd nowe pomysły, często bulwersujące środowisko akademickie, studentów i pracowników naukowych. Ostatnio, na przykład, zrodziła się idea wprowadzenia systemu odpłatności za ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI