Pożyczki bardziej bezpieczne od kredytów na progu recesji i powrotu inflacji?
Na pierwszy rzut oka kredyty są coraz tańsze. Jak wylicza Bartosz Turek z HRE Investments – gdybyśmy dziś chcieli pożyczyć 300 tysięcy złotych na 30 lat, to rata wyniosłaby około tysiąca 300 złotych, czyli niewiele ponad 400 złotych w przeliczeniu na każde pożyczone 100 tysięcy złotych.
Raty kredytowe już niższe
Jeszcze na początku tego roku rata dla takiego samego kredytu była o mniej więcej 200 złotych wyższa. Problem jednak w tym, że zaciągnięcie kredytu hipotecznego obecnie jest trudniejsze niż jeszcze na początku bieżącego roku, bo zmieniły się między innymi wymagania dotyczące wysokości wkładu własnego.
Jeszcze kilka miesięcy temu większość banków zaakceptowałaby wniosek kredytowy z 10-procentowym wkładem własnym. Niestety teraz to grono znacząco się zmniejszyło i dosłownie kilka instytucji finansowych zaakceptowałoby taki wniosek. Większość wymaga 20-procentowego, a niektóre banki nawet 30-procentowego wkładu własnego.
Poza tym banki mają dziś wyższe wymagania dotyczące źródeł dochodów potencjalnych kredytobiorców i z tego powodu problem z otrzymaniem kredytu mogą dziś mieć osoby zatrudnione w branżach szczególnie dotkniętych koronawirusem, pracujące na śmieciówkach, czy też takie które od niedawna prowadzą własną działalność gospodarczą – wylicza Bartosz Turek.
Co jest tanie, może być drogie
Obniżki stóp procentowych przez RPP nie oznaczają automatycznie, że zaciągnięcie kredytu od razu będzie się bardziej opłacać, ponieważ banki często wykorzystują tę sytuację do podwyższenia swoich marż, zwłaszcza kiedy same notują spadki zysków ze względu na pandemię.
W takiej sytuacji tańszy początkowo kredyt może się okazać droższy za kilka lat, kiedy stopy procentowe zostaną podwyższone, a marża pozostanie bez zmian – dodaje Adam Czerniak ekonomista Polityki Insight i wykładowca w Szkole Głównej Handlowej.
Dlatego dziś zalecałbym ostrożność i zwracanie właśnie uwagi na to, ile trzeba będzie spłacać, kiedy stopy procentowe wzrosną. Być może za kilka lat kredytobiorcy będą musieli dziś zaciągnięte kredyty refinansować, czyli zamieniać na tańsze.
Niebezpieczna zmienna stopa
Także Andrzej Halesiak z Towarzystwa Ekonomistów Polskich podkreśla, że tak niskich stóp procentowych jak dziś jeszcze nie mieliśmy, ale na całkowity koszt kredytu oprócz stóp rynkowych WIBOR składają się marże banku oraz prowizje, które w najbliższym czasie też mogą wzrosnąć.
W konsekwencji kredyty nie muszą być tak tanie, jakby się mogło wydawać, a poza tym banki zaostrzą kryteria ich udzielania, gdyż wzrosło ryzyko, że część klientów swoich zobowiązań po prostu nie spłaci. Zaciągając dziś kredyt, należy wziąć pod uwagę możliwość jego spłaty, w szczególności perspektywy zatrudnienia, a rynek pracy w najbliższych miesiącach będzie trudny.
Przy kredytach o zmiennej stopie procentowej, a takie z reguły mamy w Polsce trzeba się liczyć z tym, że oprocentowanie w przyszłości wzrośnie. Nie wiadomo kiedy, ale ogólnie im szybciej gospodarka odbije, tym szybciej stopy pójdą w górę – mówi ekonomista.
W lepszej sytuacji są osoby, które chciałyby zaciągnąć pożyczkę konsumpcyjną. Na skutek działań Rady Polityki Pieniężnej oprocentowanie będzie niższe, a pożyczkobiorcy nie będą musieli się martwić wzrostem kosztów, nawet gdy stopy procentowe pójdą w górę – pożyczki takie są bowiem oprocentowane na stałą stopę – wyjaśnia Adam Czerniak.
Oczywiście z tych najtańszych w historii pożyczek będą mogły skorzystać tylko osoby o bardzo dobrej wiarygodności kredytowej, bo banki są dziś bardzo niechętne do udzielania kredytów i nawet najmniejszy powód może im posłużyć jako argument przeciwko udzieleniu pożyczki.