Posłuszeństwo – tak, ale…
Ostatnio jakże modnym słowem stało się posłuszeństwo. Odmienia się je przez wszystkie możliwe przypadki, wciąż o nim przypomina, są nawet tacy, którzy się nim chlubią. Co do mnie, swoisty mam do niego stosunek. Może to wina wychowania, w którym nacisk na myślenie, a nie posłuszeństwo położono. A czyniono tak, bo tym się kierowano, że ojca i matkę czcić należy, a nie ślepo słuchać.
Dziwnym dla mnie jest zatem przywódca, który od swych podwładnych głównie posłuszeństwa żąda. Ono być może dobre było w czasach, gdy o przeżyciu decydowało zgranie gromady wspólnie broniącej się przed dzikim zwierzem i wspólnie pożywienie zdobywającej. Potem wszakże ludzkość poszła nieco dalej – zgodnie zresztą z dumną swą nazwą: homo sapiens, czyli człowiek rozumny. A jako taki rozumiejący, że posłuszeństwo dobrą rzeczą jedynie wtedy, gdy wszystkim, a nie jednemu służy. Bo, jak zauważył Władysław Grzeszczyk (polski satyryk i aforysta): Uniżoność pomaga wyczuć trop, ale utrudnia poruszanie się. A żyjący wiek wcześniej niż on Helmut Karl Bernhardt von Moltke, w końcu pruski generał i feldmarszałek, stwierdził: Posłuszeństwo jest zasadą, lecz ponad zasadą stoi człowiek.
Wokół widać jednak, że nie wszystkim przełożonym dane było poznać te sentencje. I oburzają się, gdy ktoś niższej rangi własne zdanie mieć się ośmiela. Przypomnieć im zatem wypada, że kiedyś na studiach w ramach zajęć z filozofii usłyszeć musieli imię Empedokles. Wszak o tym starożytnym filozofie, lekarzu, kapłanie i poecie wspominano choćby tylko jako o twórcy koncepcji czterech żywiołów. Na wszelki tylko wypadek przypomnę, że według niego nie jeden, a cztery były korzenie wszechrzeczy: ogień, powietrze, woda i ziemia. Tales Anakymenes i Heraklit twierdzili, że jeden – odpowiednio woda, powietrze i ogień. Ale nie o to mi chodzi. Otóż, ów Empedokles przestrzegał: Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. Co, gdy dobrze się rozejrzeć, w wielu wypadkach i dziś się sprawdza.
Tak więc, gdy jedni posłuszeństwa żądają, a drudzy poklasku, postępujmy tak, jak zalecał Wiesław Brudziński (polski satyryk i eseista): Bądź posłuszny władzom umysłowym. To najlepsze ze wszystkich rozwiązanie.