Poprawa koniunktury w strefie euro, słabiej w USA
Bezpośrednio przed decyzją w sprawie dalszych działań łagodzących politykę pieniężną, M. Draghi i spółka otrzymują kolejne dane świadczące, że nie ma powodów do nerwowych ruchów. Także Fed może czuć dyskomfort obserwując pogorszenie kondycji przemysłu tuż przed decyzją o podwyżce kosztu pieniądza. Jeśli chodzi o złotego i polskie aktywa są one nadal omijane szerokim łukiem przez zagranicznych inwestorów.
Już nie tylko wskaźniki wyprzedzające, ale i opóźnione w stosunku do koniunktury sugerują poprawę perspektyw europejskiej gospodarki. Wczoraj potwierdzono, wysokie; najwyższe od 1,5 roku, odczyty indeksów PMI dla przemysłu w strefie euro (wzrost tempa poprawy sytuacji sektora we wszystkich dużych krajach regionu), ale Eurostat podał również, że stopa bezrobocia w krajach 19-tki spadła do najniższego poziomu od blisko 4 lat (10,7 proc.). W Niemczech jest najniższe od 1990 r. Euro pozytywnie zareagowało na te doniesienia. W tym środowisku Europejski Bank Centralny przygotowuje się do ogłoszenia nowych działań stymulujących wzrost gospodarczy i przywracających inflację do celu 2 proc. Jest to sytuacja, która wymyka się z racjonalnej analizy. W naszej ocenie nie ma uzasadnienia dla rozszerzania niekonwencjonalnych środków polityki pieniężnej EBC, ponieważ na przestrzeni ostatnich miesięcy nie stało się nic, co zapowiadałoby nawrót niekorzystnych tendencji. Uważamy, że rynek zbyt mocno uwierzył w możliwości bezpośredniego wpływu słów M. Draghiego i prowadzonej niego instytucji na wycenę euro. Daje to okazję do korekcyjnego wzrostu wartości wspólnej waluty. W dłuższym terminie nadal jest ona niemal skazana na osłabienie z racji odpływającego z Europy kapitały ulokowanego na rynku pieniężnym i rynku długu, ale w krótkim terminie, najbliższych kilku tygodniach, nie powinno znacząco bardziej się osłabić. Dziś kolejna i ostatnia przed posiedzeniem EBC ważna publikacja ze strefy euro – wstępny odczyt inflacji CPI za listopad. Dynamika cen prawdopodobnie przyspieszyła do 0,2 proc. r/r, czyli w minimalnej skali. Wskaźnik bazowy pozostał, według mediany prognoz, na poziomie z października (1,1 proc. r/r).
Okazuje się jednak, że euro znalazło wczoraj wsparcie nie tylko w niezłych danych z regionu, ale w zaskakująco słabym wyniku indeksu menadżerów logistyki sektora przemysłowego (ISM) w USA. Wskaźnik obniżył się w listopadzie do 48,6 pkt, co oznacza, że sektor przestał się rozwijać. Zdarzyło się to po raz pierwszy od 3 lat, a w takim tempie kurczenie nie miało miejsca od czerwca 2009 r., czyli końcówki ostatniej recesji. Dane poddają w wątpliwość przyspieszenie cyklu podwyżek stóp procentowych do więcej niż 3 w horyzoncie całego 2016 r. Nie zatrzymają najpewniej jednak zaplanowanego na grudzień początku cyklu zacieśniania polityki pieniężnej.
W informacjach z Polski dominują negatywne. Rząd planuje przeznaczyć 16 mld zł w 2016 i 22 mld zł od 2017 r. na program „500 zł na dziecko” oraz zwiększyć deficyt budżetowy w przyszłym roku o 5-10 mld zł. Z doniesień z gospodarki indeks PMI dla przemysłu okazał się niższy niż oczekiwano, co poddaje w wątpliwość możliwości znaczącej poprawy kontrybucji przemysłu we wzrost PKB w najbliższych miesiącach. Złoty i giełda pozostają bardzo słabe. Kapitał omija Polskę szeroki łukiem.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS