Polskie fundusze akcji są drogie i szybko się to nie zmieni
Wynagrodzenie za zarządzanie funduszami polskich akcji pobierane przez krajowe instytucje jest średnio ponad dwukrotnie wyższe niż w przypadku funduszy akcyjnych oferowanych przez zagraniczne firmy zarządzające aktywami.
Fundusze polskich akcji są najdroższymi produktami oferowanymi przez krajowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Przymierzając się do takiej inwestycji trzeba się nastawić zarówno na wysoką prowizję dystrybucyjną, jak i pokaźne koszty zarządzania funduszem. Maksymalna opłata dystrybucyjna w ich przypadku sięga nawet 4-5 proc. Ale nie ona jest najważniejsza, poza tym często jest możliwość żeby ją zmniejszyć lub nawet w całości jej uniknąć. Największym obciążeniem dla inwestorów są koszty związane z wynagrodzeniem TFI za zarządzanie funduszem, bo w przeciwieństwie do jednorazowej opłaty przy zakupie jednostek, są one ponoszone przez cały czas trwania inwestycji, jako określony procent od średniej wartości aktywów netto funduszu w skali roku. W przypadku funduszy polskich akcji, zarówno małych i średnich spółek, jak i uniwersalnych, statuty mówią najczęściej o 3,5-4 proc. w skali roku. Natomiast wskaźnik – TER (Total Expense Ratio) – powszechnie stosowany na świecie do porównywania faktycznych całkowitych rocznych kosztów ponoszonych przez uczestników funduszy, wg ostatnich danych zebranych przez serwis Analizy Online, kształtuje się na poziomie 4,5 proc.
Tak wysokie koszty stawiają fundusze polskich akcji w gronie najdroższych nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Jeśli zajrzeć choćby do statutów funduszy zagranicznych, które są dystrybuowane w Polsce, to w przypadku funduszy akcji najczęściej wysokość wynagrodzenia za zarządzanie wynosi 1,5-2 proc. w skali roku. Zgodnie z ostatnimi dostępnymi danymi EFAMA (European Fund and Asset Management Association), wskaźnik TER dla europejskich funduszy akcji średnio wynosi 1,75 proc.
Fundusze polskich akcji są więc średnio ponad dwuipółkrotnie droższe od średniej europejskiej. Taki stan rzeczy utrzymuje się od dawna, w zasadzie od samego początku funkcjonowania funduszy w Polsce. W początkowej fazie rozwoju rynku miało to swoje uzasadnienie w niewielkiej skali zarządzanych aktywów. Obecnie, gdy jest ona już zdecydowanie większa, TFI niestety nie kwapią się do obniżania kosztów zarządzania.
Oczywiście wszystko zależy od punktu widzenia, bo ok. 200 mld zł, jakimi obecnie zarządzają krajowe fundusze, z perspektywy Polski może się wydawać dużą kwotą, ale jeśli odnieść ją do aktywów zarządzanych przez fundusze zarejestrowane w 27 europejskich krajach monitorowanych przez EFAMA – ponad 7,1 bln euro na koniec pierwszego kwartału 2014 roku – to okaże się, że jak na ponad 35-milionowy kraj jest to raczej niewiele. Po przeliczeniu na euro nasz udział w europejskim rynku funduszy to tylko ok. 0,3 proc. Dla porównania, hiszpańskie fundusze, kraju pod względem demografii najbardziej zbliżonego do Polski, zarządzają kwotą prawie dziesięciokrotnie większą.
Jak skala aktywów funduszy wpływa na pobierane przez nie koszty, świetnie obrazuje porównanie rynku europejskiego z amerykańskim. Jak wynika z danych EFAMA, podczas gdy średni wskaźnik TER dla europejskich funduszy akcji wynosi 1,75 proc., to w przypadku funduszy amerykańskich jest to 0,95 proc. Różnica bierze się stąd, że 86 proc. aktywów powierzonych przez Amerykanów funduszom aktywnie zarządzanym, ulokowana jest w bardzo dużych funduszach, o aktywach przekraczających jeden miliard dolarów. Dla Europy ten wskaźnik wynosi 44 proc. Wpływ efektu skali na procentową wysokość wynagrodzenia pobieranego przez zarządzających jest więc kluczowy.
Swojego czasu wiele oczekiwano po otwarciu polskiego rynku na zagraniczne fundusze. Spekulowano, że konkurencja z ich strony wywrze presję na krajowe instytucje, które będą przez to bardziej skłonne do obniżania swojego wynagrodzenia. Nic takiego jednak się nie stało. Zagraniczne fundusze nie cieszą się specjalnie dużym zainteresowaniem. Wg ostatnich danych Analiz Online, Polacy zainwestowali w nie niespełna 6 mld zł, choć ich oferta jest względnie szeroka, bo to już ponad 500 funduszy. Jakiś pozytywny wpływ konkurencji można jednak zauważyć, bo oferowane przez polskie TFI fundusze akcji zagranicznych są tańsze od funduszy akcji polskich, zdecydowanie najpopularniejszych wśród klientów, a dla których zagraniczne instytucje nie mają bezpośrednio konkurencyjnej oferty.
Szanse na obniżenie kosztów zarządzania przez krajowe TFI w najbliższej przyszłości są praktycznie zerowe. Wpływa na to brak możliwości skorzystania z efektu skali zarządzanych aktywów czy znikoma konkurencja ze strony zagranicznych instytucji. Paradoksalnie, wszystko zależy więc głównie od klientów funduszy. Jeśli będzie ich przybywać i rynek będzie rósł, pojawi się przestrzeń do obniżek. Równolegle, wraz z rosnącą w siłę polską gospodarką, zagraniczni potentaci od zarządzania aktywami zaczęliby najpewniej oferować produkty dedykowane naszemu rynkowi, co wywierałoby dodatkową presję na obniżkę kosztów zarządzania przez krajowe instytucje.
Bernard Waszczyk
Open Finance