Polak oszczędny? Tylko w gębie… – wyniki badania TNS Polska
Polacy uchodzą za ludzi lubiących oszczędzać - niestety, jak pokazuje ostatnie badanie przeprowadzone przez TNS Polska na zlecenie Związku Banków Polskich, za szumnymi deklaracjami nie idą fakty. Co drugi Polak wprost deklaruje, że nawet gdyby posiadał "nadwyżki finansowe", i tak wszystko wyda do pierwszego. Nie bardzo mamy również skąd czerpać własciwe wzorc w tym zakresie - skoro jedynie 45 proc. respondentów uważa, że rodzice potrafili zachęcić ich do oszczędzania.
– Wyniki badań wskazują, że w kolejnych latach możemy mieć do czynienia z obniżeniem stopy oszczędności domowych – stwierdził dr Marcin Idzik z TNS Polska. Niestety, przesłanki ku tak pesymistycznemu spojrzeniu istnieją, biorąc pod uwagę postawy i oczekiwania społeczeństwa polskiego wobec zarządzania budżetami gospodarstw domowych. Z jednej strony w społeczeństwie polskim bardzo mocno zakorzeniona jest postawa, że warto oszczędzać, że oszczędzanie jest wartościowe samo w sobie – 80 proc. badanych twierdzi, że można być z siebie dumnym jeśli się na coś zaoszczędzi. Inna kwestia to oczywiście bezpieczeństwo finansowe – oszczędzanie daje poczucie takiego bezpieczeństwa.
– Problem jest z przejściem od tych deklaracji do faktycznych zachowań – ocenia Marcin Idzik. – Wyniki badania nie pozostawiają złudzeń: 12 proc. społeczeństwa twierdzi, że oszczędzanie w ogóle nie ma sensu, z kolei zdaniem 58 proc. należy oszczędzać – ale tylko wtedy, gdy nie wiąże się to z wyrzeczeniami. – W takiej sytuacji oszczędności często powstają jako pozostałości po konsumpcji, a nie efekt celowego i świadomego działania – zaznacza ekspert TNS Polska
Dodatkowo w społeczeństwie polskim istnieje rozbieżność pomiędzy postawą konsumpcyjną a skłonnością do oszczędności. – Wciąż powszechne jest przekonanie, że łatwiej jest zaciągnąć kredyt, spłacić tenże kredyt i ponieść koszty z tym związane – ale zrealizować konsumpcję tu i teraz – aniżeli oszczędzić na ten sam cel – zaznacza Marcin Idzik. – Widzimy problem tkwiący w motywacjach Polaków: w braku wytrwałości.
Połowa gospodarstw domowych w Polsce nie ma żadnych oszczędności – nawet na czarną godzinę. Ponad 40 proc. Polaków całe swoje miesięczne dochody przeznacza na bieżące wydatki. Jedynie jedna piąta naszych rodaków próbuje regularnie oszczędzać – ale również prawie połowa przyznaje, że po prostu nie potrafi odkładać. – Nawet gdyby te osoby obiektywnie miały co oszczędzić, to i tak nie są w stanie podjąć takiego wysiłku – zaznacza ekspert.
Co gorsza, nasza perspektywa oszczędzania rzadko kiedy przekracza horyzont magicznych 12 miesięcy. Oszczędzanie długoterminowe nie stanowi obszaru zainteresowania dla społeczeństwa polskiego; wśród priorytetów funkcjonowania codziennego znajduje się ono na bardzo odległwej pozycji – twierdzi Marcin Idzik.
42 proc. gospodarstw domowych wszystko przeznacza na bieżące potrzeby – widać tu mocne zróżnicowanie regionalne. W województwach takich jak podkarpackie czy warmińsko-mazurskie aż 60-70 proc. wszystkich gospodarstw domowych całe oszczędności przeznacza na bieżące potrzeby. – U podstaw tych zróżnicowań leży nie tylko poziom dochodów, ale również określone postawy społeczne – podkreśla ekspert.
O ile w przypadku oszczędzania krótkterminowego jesteśmy jeszcze w stanie wygenerować odpowiedni odsetek dochodów, to w przypadku oszczędzania długoterminowego stanowi to wyraźny problem: – Jeśli chodzi o cele krótkoterminiowe, 46 proc. gospodarstw domowych nie odkłada nic – odpowiednio dla oszczędzania długoterminowego wskaźnik ten wynosi aż 60 proc. Widzimy, że ta perspektywa czasu ma kolosalne znaczenie – podkreśla ekspert TNS Polska
Najbardziej sutnym wskaźnikiem są wyniki dla gospodarstw o dochodzie netto ponad 4000 zł na rodzinę netto – a więc potencjalnie mających możliwość odłożenia nadwyżki. – W tej kategorii gospodarstw jedna piąta nie oszczędza nawet w zakresie krótkoterminowym, natomiast aż 44 proc. nie odkłada nic długoterminowo. To wyraźny przykład sytuacji, w której nie znajduje potwierdzenia argument, że nie ma z czego odkładać. Zdaniem TNS Polska, znajduje potwierdzenie argument, ze wraz ze wzrostem dochodów gospodarstwa domowego rośnie także i skłonność do konsumpcji.
Pesymistycznych wniosków dostarcza również analiza instrumentów wykorzystywanych do gromadzenia oszczędności. Na pierwszym miejscu znajduje się rachunek oszczędnosciowo-rozliczeniowy; aż 17 proc. respondentów wskazało na przechowywanie nadmiaru środków na tym – wybitni nie przeznaczonym do oszczędzania czy inwestowania – koncie bankowym. Nadal 13 proc. Polaków przechowuje oszczędności w przysłowiowej skarpecie, a na kontach oszczędnosciowych, nierzadko dodawanych za darmo do ROR-ów, deponuje środki tylko co dziesiąty z respondentów. Na czwartym miejscu znajduje się lokata terminowa – 6 proc. odpowiedzi, zaś w nieruchomości i ziemię inwestuje tylko 3 proc. naszych rodaków.
Najsmutniejsze wnioski płyną z ostatniego punktu badania. Na pytanie: Czy rodzice byli dobrym wzorcem jeśli chodzi o postawy wobec oszczędzania? Jedynie 45 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco.
Jak można poprawić ten stan rzeczy? – Polacy oczekują podpowiedzi, premii za proinwestycyjne zachowania. Kraj ubogi nie może wpędzać ludzi w rozpasaną konsumpcję – podkreślił z całą stanowczością Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz, deklarując konieczność rozpoczęcia ogólnopolskiej dyskusji na temat oszczędzania i inwestowania nad Wisłą.
Karol Jerzy Mórawski