Po weekendzie bez zmian
W piątek nastroje na rynkach uległy dalszemu pogorszeniu, przyczyniając się do mocnej wyprzedaży złotego, która wygląda już na coraz bardziej paniczną. Obok przeceny na giełdach widoczna jest także reakcja rynku walutowego. Eurodolar obniżył się do poziomu 1,35 - ostatni raz tak nisko para ta była w lutym tego roku. Po południu przecenę wspólnej waluty spotęgowały plotki o odejściu Juergena Stark, członka zarządu Europejskiego Banku Centralnego, w proteście przeciwko kontynuowaniu programu skupu obligacji.
Ostatecznie informacja ta potwierdziła się, Starka zastąpi Jörg Asmussen, wiceminister finansów Niemiec. Złoty natomiast osłabiał się względem euro do chwilami nawet do poziomu 4,3466, a względem dolara dziś rano nawet do 3,1900. Interwencja BGK, który według szacunków dealerów walutowych mógł sprzedać na rynku 100-200 mln euro zadziałała tylko w stosunku do euro (kurs obniżył się do 4,29), jednak reakcja ta może być chwilowa. W przypadku utrzymania się kiepskiego klimatu na rynkach, złoty, zaliczany do ryzykownych aktywów, będzie tracił. Na rynku spekuluje się o negatywnej ekspozycji na polskie aktywa zagranicznych instytucji, która potęguje tę przecenę, a obecna sytuacja zaczyna przypominać wyprzedaż złotego z okresu 2008/2009 r.
Wsparciem dla euro i złotego na pewno nie był weekendowy szczyt ministrów finansów i prezesów banków centralnych grupy G-7, gdyż zabrakło na nim konkretów w sprawie zorganizowanej akcji banków centralnych w obliczu globalnego spowolnienia gospodarczego oraz kryzysu w strefie euro. Amerykański Sekretarz Skarbu, Timothy Geithner, nawoływał obecnych na szczycie szefów europejskich banków centralnych oraz polityków do większej współpracy i pokazania politycznej woli kooperacji. Pojawiły się też głosy za wyjściem Grecji ze strefy euro. Chociaż wydaje się to mało prawdopodobne, temat jest o tyle chwytliwy, że pojawiły się artykuły sugerujące, że niemieckie ministerstwo finansów rozważa również taki scenariusz. W wydanym na koniec szczytu oświadczeniu stwierdzono gotowość do podjęcia niezbędnych środków do zapewnienia stabilności systemu bankowego i rynku finansowego, jednak takie ogólniki nie satysfakcjonują inwestorów, podobnie jak wcześniej nie satysfakcjonowały ich podobne deklaracje ze strony szefów EBC oraz Fed-u. Presja na osłabienie euro utrzyma się, ale krótkoterminowo techniczne wsparcie na 1,35 może przyczynić się do podjęcia próby odreagowania.
Nadchodzący tydzień będzie dosyć bogaty w odczyty danych makroekonomicznych. O ile dziś kalendarium jest praktycznie puste (jedynie saldo obrotów bieżących z Polski), o tyle w kolejnych dniach publikacji będzie więcej. Uwagę przykuwają przede wszystkim dane z USA: wtorkowa sprzedaż detaliczna (prog. 0,2% m/m) oraz inflacja PPI za sierpień (prog. 6,5% r/r); środowa publikacja inflacji CPI za sierpień (prog. 3,6%), produkcji przemysłowej (prog. 0,1% m/m) oraz wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (prog. 410 tys.). Oprócz tego w czwartek i w piątek publikowane będą regionalne wskaźniki koniunktury w USA: indeks NY Empire State, Fed z Filadelfii oraz indeks UoM. Z Eurolandu warto zwrócić uwagę na czwartkową inflację HICP za sierpień (prog. 2,5% r/r) oraz wystąpienie publiczne szefa ECB z tego samego dnia. Dla złotego istotnym może być jeszcze odczyt inflacji CPI za sierpień, które GUS poda we wtorek (prog. 4,2%). W przypadku utrzymania się słabych nastrojów na rynku wyższy od prognoz odczyt powinien zostać zignorowany, a niższy przyczyni się do powiększenia presji na osłabienie złotego.
Obok danych makro inwestorów interesować będą rozstrzygnięcia w strefie euro – bardzo możliwe, że przede wszystkim to będzie decydować o nastrojach. W tym tygodniu do Aten powracają przedstawiciele KE i EBC, aby kontynuować przegląd finansów tego państwa. W tym celu wprowadzono tam jednorazowy podatek od nieruchomości, który ma zapewnić brakujące 2 mld euro w budżecie do wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Grecji w wysokości 8 mld euro. Natomiast Włochom grozi obcięcie ratingu przez Moody’s (poziom Aa2 z perspektywą negatywną), jednak to może nie mieć większego wpływu na notowania euro, gdyż agencja ta utrzymuje ocenę Włoch wyżej niż dwie pozostałe, a więc decyzja o jego cięciu nie będzie zaskoczeniem.
Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS