Po prostu żyć
Życie jest po to, aby je przeżywać. Przeżywać, a nie przeżuwać! Iść przez nie powoli - tak, by widzieć jego piękno. Nasycać się nim i samemu przy tym pięknieć.
Zaiste człowiek to skomplikowana istota. I pogmatwana mocno. A może zagubiona, wszak o to dziś nietrudno. Tyle idei, tyle obietnic, tyle wszystkiego – i tylko czasu na nic nie wystarcza. Dawno temu było łatwiej – żyło się z rytmem przyrody, wolniej, ale może za to pełniej. Był czas na proste miłe gesty, uściski, uśmiech, długie patrzenie sobie w oczy, takie zwykłe gadanie przy winie lub wodzie.
Dziś niewielu zawraca sobie tym głowę. Rozmowy zastąpiły SMS-y lub e-maile, czułości cmoknięcie w policzek, a o patrzeniu w oczy prawie nikt już nie myśli. Ścigamy się z innymi, by mieć więcej niż oni i nie pamiętamy, a może nie chcemy pamiętać, że ważniejszym od mieć jest być. Po prostu człowiekiem, a nie trybikiem w maszynie nazywanej światem. – Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy – powiadał śp. Ryszard Riedl (wokalista i autor tekstów piosenek, wieloletni frontman zespołu Dżem). Choć może nie do końca miał rację, bo – jak stwierdził Josh Billings (amerykański humorysta żyjący w XIX w.) – pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha cię więcej niż siebie samego.
Człowiek, nawet współczesny, jest podobno istotą rozumną. Ale jakoś tak nie potrafi zdać sobie sprawy z tego, co naprawdę jest ważne. Nie stanowiska, nie bogactwa, nie bycie najmądrzejszym – ale właśnie człowieczeństwo. Dostrzeganie innych, piękna świata, radowanie się z bycia tu i teraz. Inaczej przeminie, nim jeszcze zdąży zdać sobie sprawę z tego, jak pięknie jest po prostu być człowiekiem.
A ja chciałby jedynie móc powtórzyć za Sandorem Maraiem (właściwie Sándorem Károlym Henrikiem Grosschmid de Mára – węgierskim prozaikiem, poetą i publicystą): Z ostatnim tchnieniem podziękuję losowi, że byłem człowiekiem, i iskra rozumu świeciła także w mojej mrocznej duszy. Widziałem ziemię, niebo, pory roku. Poznałem miłość, ułamki prawdy, żądze i rozczarowania. Żyłem na ziemi i powoli nabierałem wewnętrznej pogody. Pewnego dnia umrę; i to także jest cudownie zwyczajne i proste! Czy mogło zdarzyć się ze mną coś innego, lepszego, doskonalszego? Nie mogło. Przeżyłem coś największego i najwspanialszego, los człowieka. Nie mogło mi się przydarzyć nic innego i nic lepszego.