PKB mocno hamuje, przed recesją nie uciekniemy
To jest siła, z jaką polska gospodarka oberwała wskutek COVID-19 przede wszystkim pośrednio. Spośród 13 tygodni poddanych analizie, w około 3-4 tygodniach odnotowywano problemy z dostawami na tyle dotkliwe, by utrudniało to procesy przetwórcze, natomiast pełen lockdown dotyczył kolejnych dwóch tygodni. W tym okresie konsumenci kumulowali zapasy. Należy jednak przypomnieć, że nieliczne branże z wysokim udziałem eksportu mogły spisać na straty dłuższy okres.
Polska wchodziła w środkową fazę spowolnienia i bez koronawirusa
Dzisiejsze dane pozwalają wyciągnąć kilka wniosków. Pandemia zintensyfikowała trend, który i tak byśmy obserwowali. Polska wchodziła w środkową fazę spowolnienia i bez COVID wzrost oscylowałby najprawdopodobniej nieco poniżej 1% w ujęciu kwartalnym. Oznaczałoby to, że pandemia COVID wywołała uszczerbek rzędu 1,5 pkt proc. Sporo, wziąwszy pod uwagę, że I kwartał nie reprezentuje najostrzejszej fazy zjawiska. Dane za II kwartał będą obejmować głębokie zamrożenie za 6 tygodni (ze stratą ok. 2 mld zł dziennie) oraz skutki raczej niekorzystnej sytuacji polskich partnerów handlowych (strefa euro skurczyła się w I kwartale 3,8% w stosunku do poprzedniego, a w II kwartale – dwucyfrowe spadki są jak najbardziej prawdopodobne).
Pozostaje mieć nadzieję, że śląskie ognisko COVID jest w istocie punktowe, że rozmrażanie gospodarki po 18 maja będzie intensywne (jak przekonujemy w Konfederacji Lewiatan, jest możliwe pogodzenie jego intensywności z adekwatnym reżimem sanitarnym) oraz że konsumenci uwierzą w moc tarcz finansowej i antykryzysowych i wrócą do nabywania dóbr i usług. Wówczas prognozowane odbicie w kształcie pierwiastka jest w zasięgu.