Pierwsze symptomy presji na wzrost cen w USA

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376W piątkowych publikacjach z USA pojawiły się oznaki wzrostu presji inflacyjnej. Rynek będzie musiał zweryfikować oczekiwania, co do dalszego utrzymywania stóp procentowych na niskim poziomie. Z uwagi na istotny czynnik ryzyka jakim jest brytyjskie referendum, czerwiec może nie być dobrym terminem na podwyżkę w USA, ale lipiec wydaje się optymalny. Wszystko przy założeniu utrzymania dobrych wyników amerykańskiej gospodarki i "nie" dla Brexitu.

Marzec był kolejnym miesiącem solidnego wzrostu miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Zatrudnienie zwiększyło się o 215 tys., o 10 tys. więcej, niż wynosiła mediana oczekiwań. W sektorze prywatnym wykreowano 195 tys. nowych miejsc pracy wobec oczekiwanych 190 tys. Stopa bezrobocia wzrosła do 5,0 proc. Oczekiwano jej stabilizacji na poziomie 4,9 proc. Odnotowano nieznaczny wzrosty dynamiki wynagrodzeń. Średnia płaca wzrosła o 0,3 proc. m/m i 2,3 proc. r/r (0,1 pkt proc. więcej, niż oczekiwano). Liczba przepracowanych w tygodniu godzin nie uległa zmianie (34,4 godz./tydz.). Pozostałe wskaźniki rynku pracy poprawiły się. Odsetek zatrudnionych do populacji ogółem (participation rate) wzrósł do 63,0 proc., co jest najlepszym wynikiem od 2 lat. Stopa zatrudnienia (employment ratio) zwiększyła się do 59,9 proc. W tym przypadku jest to najwyższa wartości od 7 lat i ważny sygnał niemal pełnego zatrudnienia.

Utrzymanie pozytywnej trajektorii w najważniejszych składowych raportu Departamentu Pracy (wzrost stopy bezrobocia to raczej efekt większej liczby powracających na rynek w relacji do osób, które znalazły zatrudnienie) jest istotne z punktu widzenia oceny presji inflacyjnej. Pozytywne jest to, że zmniejsza się średni czas przebywania na bezrobociu (w marcu o 0,6 tyg.) oraz liczba osób tracących pracę z powodów ekonomicznych. Raport daje nadal optymistyczny obraz kondycji rynku pracy w USA. Nie wskazuje jednak na konieczność natychmiastowej podwyżki stóp procentowych. Tę sugerują natomiast inne doniesienia, które w ostatnim czasie napłynęły z gospodarki USA.

Jednym z ważniejszych jest, opublikowany w piątek, indeks kondycji przemysłu ISM. Po okresie załamania między wrześniem a lutym, kiedy ogółem sektor się kurczył, w marcu odnotowano rozwój. Indeks powrócił powyżej bariery 50 pkt. Wyniósł 51,8 pkt. Subindeks nowych zamówień podskoczył do 58,3 pkt. Ostatni raz tak wysoki wynik zaobserwowano w listopadzie 2014 r. Na szczególną uwagę zasługuje subndeks cen. Wzrósł do 15-miesięcznych maksimów (51,5 pkt), znacznie powyżej wartości z lutego (38,5 pkt) i prognoz (44,0 pkt). Odczyt sugeruje narastanie procesów inflacyjnych w największej gospodarce świata. Nakazuje rewizję wycen wskazujących na utrzymywanie się stabilnych stóp procentowych Rezerwy Federalnej aż do grudnia br. (tak przesunęły się oczekiwania po ostatniej wypowiedzi J. Yellen). Naszym zdaniem rynek będzie zmuszony z czasem skorygować te wartości tak, by w okolicach połowy roku (być może nie w czerwcu ze względu na niepewność związaną z brytyjskim referendum ws. dalszego członkowstwa w UE) wpleść podwyżkę oprocentowania w USA o 25 pkt proc. Wszystko to przy założeniu, że Brytyjczycy powiedzą tak pozostaniu we Wspólnocie.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS