Pengab – recesja na horyzoncie?
Czy z badań Pengab wynika, że mamy już recesję, albo że za chwilę będzie recesja w Polsce?
Marcin Idzik: Już przywykliśmy do tego, iż przez wiele lat, trzeba to wyraźnie powiedzieć ‒ przez wiele lat ‒ odczyty aktywności klientów na rynku bankowym były pozytywne. Większość nagłówków, które mogliśmy odczytać z miesięcznych komunikatów wskazywało na wzrost, bądź na rynku depozytowym, bądź na rynku kredytowym.
Obecnie mierzymy się z nagłówkami, które wskazują, iż aktywność kliencka na rynku zaczyna wyraźnie słabnąć. To zjawisko obserwujemy już od kilku, bądź od kilkunastu miesięcy, w zależności od rynku, który monitorujemy.
Czy mamy już do czynienia z recesją na rynku? ‒ oczywiście nie. Jest to kwestia również definicyjna. Jak będziemy rozumieli dekoniunkturę, kryzys czy też recesję. Obecnie mamy sytuację, gdy indeksy czy z rynku kredytowego, czy z rynku depozytowego są stale rosnące. Obserwujemy systematyczny wzrost wartości depozytów, czy też wzrost wartości kredytów, i gospodarstw domowych, i przedsiębiorstw.
Ale mniejszy niż poprzednio.
‒ Jest on inny. Dynamika wzrostu słabnie, od wielu miesięcy. Jest to sytuacja, która jest bardzo subtelna, delikatna. Także aktywność kliencka na rynku bankowym, na przykład w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego, jest zdecydowanie niższa.
Możemy zupełnie zapomnieć o dwucyfrowych wzrostach wartości czy depozytów, czy kredytów ‒ to już było wiele lat temu. Obecnie bardziej trzeba się przybliżyć do scenariusza, w którym te wzrosty zaczynają być coraz mniejsze. I kto wie, czy nie skończą się wręcz na poziomie zerowym.
Natomiast mówiąc o kryzysie, to perspektywy gospodarki brak przyrostu akcji kredytowej, czy brak przyrostu wartości depozytów jest już sygnałem bardzo niekorzystnym.
Czyli popyt konsumpcyjny będzie słabszy. Ludzie nie biorą kredytów tak chętnie jak poprzednio, i popyt konsumpcyjny będzie mniejszy. A w Polsce, specyficznie, jest on najważniejszym silnikiem wzrostu PKB.
‒ Tutaj cały układ czynników jest ze sobą powiązany. Zwracam uwagę, iż aktywność kliencka zarówno przedsiębiorców, jak i również klientów indywidualnych na rynku bankowym jest trendem prekursywnym dla oceny aktywności ogólnogospodarczej.
Jeśli obecnie obserwujemy spadek aktywności przedsiębiorców, spadek aktywności klientów indywidualnych na rynkach kredytowych, to z dużym prawdopodobieństwem możemy oczekiwać, iż w perspektywie dwóch ‒ trzech kwartałów analogiczne zmiany będziemy obserwowali na przykład w indeksach produkcji sprzedanej przemysłu, czy też w indeksie PKB.
Ponieważ zmiany gospodarcze, które są, nie następują w sposób równoległy. I podobnie, jak na rynku mieszkaniowym jest sytuacja bardzo dobra i koniunktura bardzo dobra ‒ owszem tak. Natomiast to w pewnym stopniu echo różnego typu rozpędzonych procesów, które trwały, i które trwają.
My natomiast mówimy w tej chwili o przewidywaniach, i o przyszłej sytuacji. Warto zwrócić uwagę jak przedsiębiorcy, albo jak osoby indywidualne oceniają swoją przyszłą sytuację ekonomiczną.
Pomówmy o przedsiębiorcach. Bo tutaj wyniki są znacznie gorsze, jeśli chodzi o porównanie z klientami.
‒ Przede wszystkim przedsiębiorcy są dużo, dużo, dużo bardziej ostrożni, jeśli chodzi o skłonność i otwartość do zaciągania kredytów. Z drugiej strony sytuacja na rynku depozytowych wśród przedsiębiorców jest bezprecedensowo, absolutnie najlepsza od wielu lat.
Przedsiębiorcy nie inwestują więc, tylko odkładają pieniądze na kontach.
‒ Ale jednocześnie, indeksy rynku depozytowego przedsiębiorców są stale rosnące i obecna sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstw jest dobra. Jednak jest duża niechęć do inwestowania tych środków w przyszłe inicjatywy. Pojawia się też rosnąca niechęć do zaciągania kredytów zarówno obrotowych, jak i również kredytów inwestycyjnych. A zatem, jeśli chcielibyśmy dokonać oceny z perspektywy ex post, to jest ona absolutnie dobra, żeby nie powiedzieć doskonała.
Natomiast z perspektywy ex ante okazuje się, że tutaj już uwarunkowania są stosunkowo niekorzystne.
Co do konsumentów, to sytuacja jest dosyć podobna, ponieważ obecna sytuacja ekonomiczna gospodarstw domowych w Polsce jest faktycznie dobra.
Ale jednocześnie jeśli pytamy osoby, mieszkańców naszego kraju, jak przewidują swoją sytuację ekonomiczną za pół roku, za rok, to okazuje się, że przeważają opinie, że będzie gorsza.
Także mówimy tu o perspektywie zmiany, nie tyle o poziomie, co o perspektywie. I ta perspektywa zmiany już wywołuje określone zachowania, polegające np. na tym, iż nie tak chętnie zaciągamy kredyty konsumpcyjne.
Czy to, o czym mówimy teraz, powinno być takim bardzo wczesnym dzwonkiem alarmowym dla osób, które kierują naszą gospodarką? Może trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby to spowolnienie osłabić?
‒ Na aktywność gospodarczą warto popatrzeć z dwóch perspektyw – ex post i ex ante. Jeśli dokonujemy oceny, to moglibyśmy bardzo długą listę różnych indeksów przywołać, które przez długi okres wykazywały wzrost.
Tylko pytanie: w jakim stopniu jest to wyznacznik przyszłej sytuacji, a w jakim stopniu jest to tylko tło?
Ponieważ większość procesów nie zachodzi równoległe i jeśli zwrócimy uwagę na te procesy, które są tzw. indeksami wyprzedzającymi w stosunku do późniejszej, bieżącej aktywności gospodarczej, to właśnie te przyszłe indeksy dostarczają nam obecnie szeregu niestety niekorzystnych sygnałów.