Panie prezesie banku centralnego, niech pan obniży stopy!

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Och, jak śmiały się wiatry, Śmiały się ze wszystkich swoich sił, Śmiały się i śmiały cały dzień i połowę letniej nocy.

To – w wolnym tłumaczeniu – refren jednaj z najbardziej znanych piosenek Joan Baez „Donna, Donna”. Dlaczego ją cytuję? Bo może nie tak długo, ale śmiałem się (z przerwami) co najmniej pół czwartku. I jeszcze zbiera mi się na śmiech, kiedy przypomnę sobie apel Marka Rzewuskiego ze stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”. Zwraca się on bowiem do prezesa Szwajcarskiego Banku Narodowego o… obniżenie stóp procentowych!

Spodziewamy się, że obniżka stóp procentowych przez Bank Szwajcarii obniży nasze długi. Wcześniejsza decyzja o ścięciu stóp pomogła 700 tys. osób zadłużonym we frankach szwajcarskich […] Taka decyzja będzie też korzystna dla szwajcarskiej gospodarki” – cytuje Gazeta Wyborcza list p. Rzewuskiego. No, to się zacznie!

Bo przecież „ludzie listy piszą, zwykłe, polecone” (tym razem Skaldowie). No i pisać każdy może. Ja na pewno napiszę do swojego dostawcy energii elektrycznej (to nie jest Energa ze stratą czy PGE z niższymi wynikami), żeby, dla dobra mojej rodziny i jej dochodów, obniżył mi cenę prądu. Dłuższą epistołę wystosuję do wiceministra finansów Wiesława Jasińskiego. Niech jako Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej wyda zalecenie mojemu Urzędowi Skarbowemu, żeby nie zwracał uwagi na ewentualne spóźnienia terminów płacenia podatków. Na pewno będzie to decyzja korzystna dla gospodarki, bo mając więcej luzu finansowego będę mógł zająć się wpływaniem na wzrost konsumpcji. No, i jeszcze napiszę do pana prezesa PKN Orlen Wojciecha Jasińskiego w sprawie cen paliw na stacjach benzynowych, z których korzystam. Talon na obniżkę – i na pewno wyjeżdżę jakiś promil przyspieszenia wzrostu PKB.

A to tylko jeden pisarz, na dodatek nie z tych największych. O ileż ciekawych rzeczy mogliby prosić inni… Nowozelandzki bank centralny obniżył niedawno stopy o 0,25 p. proc., do 2 proc. Stowarzyszenie polskich eksporterów do tego kraju powinno wystąpić o dalsze obniżki, aby osłabł nowozelandzki dolar.

A tak poważnie: ciekaw jestem, co myślał sobie pan Rzewuski, pisząc list do Thomasa Jordana? Liczył chyba tylko na rozgłos w polskich mediach.

Przemysław Szubański