Paniczna reakcja USA i spokój Pekinu. Kto wygra na handlowej wojnie?
Wojna handlowa nasila się, a żadna ze stron nie ustępuje. Chińskie cła nakładane są głównie na towary rolne, co może być celnym strzałem, bo wielu zwolenników Trumpa w Stanach Zjednoczonych to ludzie, którzy są farmerami i to ich wojna handlowa dotknie najmocniej, co może przełożyć się następnie na ich preferencje wyborcze.
Nerwowy Waszyngton
Nie da się oczywiście ukryć, że deficyt handlowy USA w Chinach dramatycznie wzrósł w ciągu ostatnich kilku lat, co zmusiło Biały Dom do reakcji. Reakcja ta jednak jest bardzo gwałtowna i nerwowa, i może, zdaniem ekonomistów, jeszcze bardziej osłabić Amerykę i jej mieszkańców.
Victor Gao, dyrektor Chińskiego Narodowego Stowarzyszenia Studiów Międzynarodowych, nie uważa ostatnich reakcji USA za mądre posunięcie. Jego zdaniem administracja Trumpa nie tylko ogłosiła wojnę handlową z Chinami, ale także zaszokowała swoich tradycyjnych sojuszników, nakładając również i na nich cła. Bez przemyślenia ruchu, na ślepo. To oczywiście wywołuje odwet.
Gao uważa, że Stany Zjednoczone izolują się od reszty świata, a postawa Trumpa całą tę sprawę jeszcze bardziej komplikuje. – Chiny mają teraz wiele innych krajów po swojej stronie w konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi. Myślę, że prezydent Trump całkowicie błędnie obliczył reakcję świata na swoje działania oraz utrudnił życie wielu amerykańskim firmom inwestującym czy sprzedającym w Chinach – podsumował Gao.
Za późno na handlową wojnę
Trump być może nie zauważył tego, że rynek chiński staje się coraz większy i jest wielką szansą dla Stanów Zjednoczonych na zmniejszenie deficytu handlowego poprzez eksport większej ilości produktów do Chin, na co Państwo Środka jest coraz bardziej otwarte chcąc wyrównać swój handlowy bilans i zmniejszyć dużą nadwyżkę w handlu z USA. To, co obecnie robi Trump raczej wyklucza taką możliwość przyczyniając się do coraz większych kłopotów amerykańskich eksporterów.
Warto również zwrócić uwagę na ponad 250 tys. chińskich studentów studiujących w Stanach Zjednoczonych i wszystkie pieniądze, które tam wydają. To ogromne kwoty. Jeśli choćby część z nich wróci do domu lub przeniesie się na studia do Europy straty amerykańskie wzrosną.
Wiele wskazuje na to, że działania Trumpa to paniczna obrona przed chińską dominacją swojego i wielu innych rynków, o które także Stany zabiegają. Ale na to wydaje się już za późno, bo chiński smok za bardzo urósł i nic go już raczej nie zatrzyma w drodze do światowej dominacji.