Opinie: Wygrany – przegrany?

To takiemu gościowi jak ja, który spędził setki godzin, prowadząc negocjacje i mediacje wydaje się (o naiwności!) ewidentnym błędem… Bo przecież powinno chodzić o pozytywne rozwiązania, które winny prowadzić do naprawy błędów, rozwiązania problemów i generalnie o granie lojalne – bo potrzeby społeczne, bo zasady, bo przyszłość Polski i takie tam, jak się okazuje, dyrdymały. Bolało tym bardziej, że ja z rodziny nauczycielskiej od pokoleń: prababka brała udział w strajku szkolnym w roku 1905, ciotka działaczka przedwojennego ZNP, socjalizująca, ewidentnie swoje „5 groszy” dorzuciła do strajku nauczycielskiego w roku 1937, babcia, też z sympatiami lewicowymi, dziadek natomiast zupełnie odwrotnie: BBWR, szkołę zbudował i odznaczenie dostał i „selfi” z marszałkową Piłsudską… A zatem stosunek do dzisiejszych wydarzeń osobisty (ja zresztą z pierwszego zawodu też belfer).

Im dłużej przyglądałem się biegowi wydarzeń, tym bardziej traciłem „dziecinną wiarę” w dobre scenariusze i dążenie do załatwienia sprawy oraz pozytywne rozwiązania. O co zatem chodziło w tej ...