Opinie: Market-fiction na Nowy Rok

Marek Rogalski

Koniec roku sprzyja większej produktywności analityków, którzy – naciskani przez różne sprzedażowe departamenty we własnych instytucjach – są niejako przymuszeni do postawienia wielu prognoz na najbliższe 12 miesięcy. Nie ma znaczenia fakt, że rynki finansowe od dawna przestały być efektywne, a spektrum różnych czynników, które mogą oddziaływać jest tak duże, że praktycznie nie jest możliwe, aby wszystkie rzeczowo ogarnąć. W mijającym roku sporym zaskoczeniem okazała się sroga zima w USA, ale i też mocne zaostrzenie kursu dyplomatycznego i gospodarczego wobec Rosji. To ostatnie odsłoniło problemy strefy euro i zdaje się, że wepchnęło ją na próg poważnej recesji, z której nie będzie się łatwo wygrzebać

Jakie tematy mogą okazać się kluczowe w nadchodzących 12 miesiącach? Tytuł felietonu celowo nazwałem „fikcją rynku”, aby czytelnicy mieli świadomość, że to tylko pomysły, które warto będzie monitować, ale nie uparcie oczekiwać ich zaistnienia i realizacji. Zresztą jednym z największych błędów i małych, i dużych inwestorów jest to, że uparcie trzymają się pewnych sztywnych poziomów i założeń. Tymczasem sztuka zarabiania na rynku to umiejętność dokonania spływu wartkim, górskim strumieniem, który ma wiele pułapek, w tym płycizn, na których możemy się zatrzymać (blokując gotówkę na niewłaściwych pomysłach), bądź wirów (wtedy okazuje się, jak cenne są zlecenia ograniczające stratę, czyli stop-loss). Innymi słowy, patrzymy na przepływy i motywy nimi kierujące, podłączamy się do nich, ale ich sami nie kreujemy – to nie nasza ...