Od 100 zł do miliona droga jest daleka i niepewna
Ile można uzbierać odkładając 100 zł miesięcznie? Czy jest możliwe, żeby w ten sposób odłożyć na emeryturę okrągły milion złotych? Teoretycznie tak, ale nie oszukujmy się, w rzeczywistości jest to niezwykle trudne i po prostu trzeba oszczędzać więcej.
Wszystko zależy od tego jak zainwestujemy te pieniądze i jaki zysk będzie średnio w skali roku przynosić taka inwestycja. Przykładowo, na najlepszych w tej chwili dwuletnich bankowych lokatach można zarobić do 4 proc. w skali roku, ale przy każdym kolejnym wygasaniu lokaty i przedłużaniu jej na kolejny okres, trzeba by zapłacić podatek od zysku, który w istocie uszczuplałby oprocentowanie do ok. 3,2 proc. w skali roku. Przy średniej stopie zwrotu w takiej wysokości, po 40 latach comiesięcznego odkładania 100 zł, uzbieralibyśmy ledwie 97,4 tys. zł. To niezbyt dużo, biorąc pod uwagę, że miałoby to zająć 40 lat.
Wypadałoby więc rozejrzeć się za bardziej dochodową inwestycją, która jednocześnie nie wiązałaby się ze zbyt dużym ryzykiem. Ciekawym pomysłem mogą być np. obligacje przedsiębiorstw, przede wszystkim tych dużych i renomowanych, w przypadku których ryzyko nie wypłacenia odsetek w terminie czy nie wykupienie obligacji w ogóle jest relatywnie niewielkie. Na rynku Catalyst bez większych problemów można znaleźć papiery takich firm, na których można zarobić nawet do 6 proc. brutto, czyli jakieś 4,9 proc. netto w skali roku. Przy takiej stopie zwrotu, odkładając co miesiąc 100 zł po 40 latach można by zebrać prawie 150 tys. zł.
Przy tak długoterminowym oszczędzaniu warto by jednak było robić to w ramach indywidualnego konta emerytalnego (IKE). Od wpływających na nie na bieżąco odsetek od posiadanych obligacji nie będzie potrącany podatek od zysków kapitałowych, dzięki czemu można jeszcze więcej pieniędzy reinwestować. Jeśli nie wypłacimy pieniędzy przed 60. rokiem życia, podatku nie zapłacimy w ogóle. Przy 6-proc. rocznej stopie zwrotu kwota możliwych do zebrania oszczędności rośnie do ponad 200 tys. zł.
W ramach IKE można też oszczędzać w funduszach inwestycyjnych. Rośnie ryzyko, ale rośnie też potencjalny zysk. Przykładowo średnia roczna stopa zwrotu funduszy polskich akcji w ostatnich 10 latach wyniosła ok. 7,5 proc. Przy takich zyskach ze 100 zł miesięcznie po 40 latach można by teoretycznie uzyskać nawet ponad 304 tys. zł. Żeby uzbierać upragniony milion, średnia roczny zysk musiałby wynosić ok. 11,5 proc. Niby nie dużo więcej, bo ledwie 4 pkt proc., ale w istocie to prawdziwa przepaść. Dodajmy tylko, że nawet najlepszemu funduszowi akcji udało się ledwo przekroczyć pułap 10 proc., co samo w sobie jest rzecz jasna osiągnięciem bardzo, bardzo dobrym.
Nie zostaje nic innego, jak coroczne indeksowanie odkładanej kwoty. Trzeba przecież pamiętać choćby o inflacji, która uszczupla siłę nabywczą naszych pieniędzy. Także osiągane dochody rosną, przeciętnie kilka procent rocznie. Jest więc wielce uzasadnione, żeby proporcjonalnie zwiększać także oszczędzaną regularnie kwotę.
I tak, wracając do naszego pierwszego przykładu z lokatami, gdyby co roku zwiększać kwotę comiesięcznych oszczędności o 2,5 proc., po 40 latach można by uzbierać nie 97,4 tys. zł, tylko prawie 148 tys. zł. W drugim przykładzie, inwestując w obligacje przedsiębiorstw w ramach IKE, kwota zgromadzonych oszczędności wzrosłaby z 200 tys. zł do prawie 280 tys. zł. Z kolei w przykładzie z funduszami inwestycyjnymi akcji, kwota ta wzrosłaby z 304 tys. zł do 409 tys. zł.
Nawet w optymistycznym wariancie, do miliona cały czas sporo brakuje. Pytanie tylko, czy aż tyle jest potrzebne? Wszystko zależy od tego, czego po oszczędnościach się oczekuje. Odkładając na dodatkową emeryturę, warto się zastanowić, o ile miesięcznie chcielibyśmy ją w ten sposób zwiększyć. Lepiej nie dzielić zgromadzonych pieniędzy na równe części i zakładać, że mają starczyć na np. 25 lat na emeryturze. A jeśli będziemy żyć dłużej, to z czego sfinansujemy dodatkowe lata? Dlatego warto przeprowadzić prosty rachunek. Ustalamy np., że na emeryturze co miesiąc chcemy wypłacać sobie dodatkowo 2000 zł. Rocznie daje to 24 tys. zł. Jeśli 40-letnie oszczędności na emeryturze nadal będziemy inwestować, unikając przy tym zbytniego ryzyka, czyli zakładając już po opodatkowaniu 4-proc. średnią roczną stopę zwrotu, potrzebujemy 600 tys. zł, żeby dodatkową emeryturę finansować wyłącznie z odsetek od zgromadzonego kapitału.
Oszczędzając 100 zł miesięcznie trudno nam będzie uzbierać te 600 tys. zł. Dlatego musimy niestety odkładać nieco więcej. Żeby po 40 latach, przy średnim oczekiwanym zysku w wysokości 5 proc. rocznie i corocznym zwiększaniu odkładanej kwoty o 2,5 proc., trzeba by zacząć od ok. 280 zł miesięcznie. Trzeba przy tym pamiętać, że im później zaczniemy oszczędzać, tym więcej będziemy musieli odkładać, żeby zrealizować swój finansowy plan.
Bernard Waszczyk
Open Finance