Obligacje: ministrowi nie udało się zatrzymać oszczędności Polaków
W kwietniu Polacy kupili obligacje skarbowe warte ponad 1,1 mld złotych. To o prawie 14% więcej niż w marcu br. i prawie 37% więcej niż w kwietniu 2018 roku.
Teoretycznie więc sytuacja jest godna pozazdroszczenia. Przez 4 miesiące bieżącego roku na detaliczne papiery skarbowe Polacy wydali prawie 4,3 mld złotych – o 13% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem.
Wydawałoby się, że Minister Finansów jest na dobrej drodze do pokonania w bieżącym roku historycznego rekordu sprzedaży obligacji, który ustanowiony został w ubiegłym roku.
Część pieniędzy uciekła do banków
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Problem w tym, że kwietniowe dane są pod jednym względem rozczarowujące. Chodzi o skalę zamiany obligacji, czyli kwotę, którą Polacy, którym zapadały w kwietniu obligacje, przeznaczyli na zakup nowych emisji.
W kwietniu było to tylko 336 mln złotych. Wynik bardzo słaby, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Ministerstwo zaproponowało nawet 50-groszowe dyskonto dla osób, które zdecydowały się na zamianę zapadających obligacji na nowe.
Takie pięciokrotnie wyższe od standardowego dyskonto potrafiło skłonić nawet 60% inwestorów do ponownego powierzenia pieniędzy rządowi (było tak np. w październiku 2018 roku).
Tym razem mechanizm nie zadziałał, a z około miliarda złotych zapadających w kwietniu 2019 roku obligacji (w tym też obligacji premiowych) na kontach ministerstwa została co trzecia złotówka.
Banki dają lepsze oprocentowanie?
Powód? Może to wynikać z faktu, że niektóre banki komercyjne od listopada 2018 roku proponują deponentom wybitnie wysokie oprocentowanie (3-4% w skali roku) przy bardzo krótkim – kilkumiesięcznym okresie oszczędzania.
To wyraźna przewaga nad obligacjami skarbowymi, w które trzeba zainwestować na przynajmniej kilka lat, aby dostać papiery o oprocentowaniu w przedziale od 2,4 – 3,2% w pierwszym roku oszczędzania.
Rekord poprawi kij lub marchewka
To zdaje się potwierdzać, że pokonanie rekordowego wolumenu sprzedaży detalicznych papierów skarbowych z 2018 roku wciąż nie jest przesądzone. Skarb Państwa będzie musiał lepiej niż dotychczas zatroszczyć się o względy Polaków – czego wcale nie wyklucza.
Podobny efekt dałoby też wprowadzenie w życie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o funduszu wsparcia kredytobiorców. Skutkiem ubocznym nowego prawa byłoby bowiem obniżenie oprocentowania lokat bankowych.
Z dużym prawdopodobieństwem banki zadziałałyby w tym przypadku podobnie jak przy okazji podatku bankowego. Dodatkowe koszty nałożone na instytucje mogłyby rykoszetem uderzyć w deponentów poprzez obniżkę oprocentowania. W poszukiwaniu lepszego zwrotu część z tych osób mogłaby kupić papiery skarbowe.