Obcięcie funduszy dla Polski nie przesądzone, ale możliwe
Rezolucja nie ma mocy prawnej, ale osłabia pozycję Polski i Węgier w przededniu negocjacji dotyczących perspektywy budżetowej Unii Europejskiej na lata 2021 − 2027.
Netto z UE dostaliśmy 116 mld euro
Polska jest największym beneficjentem funduszy unijnych. Od wejścia Polski do UE do końca listopada 2019 roku transfery netto z Brukseli do Polski (po uwzględnieniu naszych wpłat do budżetu unijnego) wyniosły 116 mld euro.
W obecnej perspektywie budżetowej na lata 2014 − 2020 dotacje z Unii stanowią 2,6% PKB Węgier, 2,4% w Polsce, 1,8% w Czechach i 2,3% na Słowacji.
Niektóre państwa członkowskie, będące płatnikami netto do budżetu unijnego od dawna postulują powiązanie funduszy UE z praworządnością. Może mieć to charakter formalny lub nieformalny.
Pierwszy sposób polegałby na odmowie dostępu do niektórych funduszy dla kraju uznanego za niepraworządny. Nie jest to niemożliwe, ale mało prawdopodobne. Trudno bowiem byłoby stworzyć jednoznaczne kryteria, pozwalające na ocenę czy dany kraj przekroczył wyznaczoną granicę i powinien stracić część funduszy, czy też jeszcze nie.
Znalezienie wymaganej większości w Radzie Europejskiej dla takiego rozwiązania, nie byłoby sprawą prostą, gdyż beneficjenci netto, niezależnie od swego stosunku do krajów naruszających praworządność, mogliby obawiać się, że sami też zostaną w pewnym momencie od funduszy odcięci.
Mniejsze transfery dla Polski?
Znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że negatywne opinie o praworządności w Polsce będą argumentem za zmniejszeniem transferów do naszego kraju w nowej perspektywie budżetowej. Według wstępnego projektu budżetu fundusze spójności oraz środki na Wspólną Politykę Rolną mają być zmniejszone od 5% do 7%.
Polska może stracić do 10% funduszy spójności i 15% dopłat do rolnictwa i rozwoju regionów wiejskich. To skutek wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, a także zmiany priorytetów.
Duża część środków ma być przesunięta na program Europejski Zielony Ład. Polska mogłaby być – obok Niemiec – największym beneficjentem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, wspierającej odchodzenie od energetyki węglowej.
Ale rząd, jako jedyny w UE − nie zadeklarował gotowości uczestniczenia w unijnym programie zmierzającym do neutralności emisyjnej do 2050 roku.
TSUE i kary finansowe
Osobną sprawą są kary finansowe, jakie mogą dotknąć Polskę w przypadku nierespektowania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W listopadzie 2017 roku TSUE wydał postanowienie o wstrzymaniu wycinki w Puszczy Białowieskiej. Rząd Polski wówczas respektował wyrok, w obawie przed karami, które mogłyby wynieść ok. 100 tys. euro dziennie.
Z kolei 14 stycznia 2020 r. Komisja Europejska zdecydowała, że wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zablokowanie prac Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Rząd na razie nie wydaje się skłonny respektować ewentualnego wyroku TSUE, co może, poza konsekwencjami politycznymi, oznaczać poważne skutki finansowe.