O pożyczkach, mikrofinansowaniu i społecznej roli instytucji finansowych
W cieniu afery Amber Gold oraz proponowanych nowych nakazów, zakazów, zaleceń i pouczeń, rynek... robi swoje. We wrześniu br. Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce - Związek Pracodawców (www.kpf.pl) opublikowała ciekawy raport na temat sektora pożyczek w Polsce. Chciałabym zwrócić Państwa uwagę na kilka wniosków podsumowujących raport, dobrze ilustrujących pozycję banków i niebankowych instytucji finansowych na rynku.
Przede wszystkim – suma pożyczki. Statystyczna pożyczka w instytucji niebankowej opiewała na sumę 944 zł, podczas gdy przeciętna wysokość kredytu konsumpcyjnego zaciągniętego w banku wyniosła w badanym okresie 8000 zł. Nie można zatem mówić o substytucyjności tych dwóch produktów finansowych. Mówimy raczej o instytucjach, które obsługują różne segmenty rynku. Chociaż…
Po drugie – profil klienta. Analiza społeczno-demograficzna klientów nie wykazuje dużych różnic pomiędzy klientami banków i instytucji niebankowych: głowa gospodarstwa domowego to przeważnie osoba w wieku aktywności zawodowej (kredyty – 26% klientów w wieku 35-44 lat; pożyczki – 32% klientów w wieku 45-54 lat); posiadająca wykształcenie zasadnicze/zawodowe/gimnazjum (kredyty – 31% klientów; pożyczki – 33% klientów), zamieszkująca wieś (kredyty – 30% klientów; pożyczki – 25% klientów) oraz pracująca (kredyty – 73% klientów; pożyczki – 76% klientów).
Z badania wynika, że 13% gospodarstw domowych korzystających z pożyczek ma problemy z zaciąganiem zobowiązań na pokrycie wcześniejszych długów. Czy są to osoby nadmiernie zadłużone? Czy są to osoby, które np. z powodu utraty pracy lub powodów losowych wpadły w kategorię „złych dłużników” banków, ergo kredytu w banku już nie dostaną? Osoby pracujące, które zarabiają zbyt mało, by starczało na bieżące potrzeby? Ponad 11% pracujących Polaków jest zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym – w skali Unii Europejskiej (gdzie pracujący ubodzy stanowią 8% populacji aktywnej zawodowo) należymy do liderów tej niechlubnej listy, wśród pracowników tymczasowych ten odsetek jest wyższy (12,9%), a wśród zatrudnionych na stałe niższy (5,1%). Jeśli tak jest w istocie, osoby te z definicji są obciążone wyższym ryzykiem kredytowym. Ktoś mógłby powiedzieć – skoro ich nie stać, to po co pożyczają pieniądze…?
Po trzecie – przeznaczenie pożyczki. Najwięcej gospodarstw domowych korzysta z pożyczek i kredytów w celu zakupu dóbr trwałego użytku (40,4% pożyczek i 37,8% kredytów konsumenckich) oraz remontu domu/mieszkania użytku (42,1% pożyczek i 30,9% kredytów konsumenckich). Duże różnice zaczynają się przy innych kategoriach wydatków: 23,2% pożyczkodawców wykorzystuje środki na bieżące wydatki konsumpcyjne (żywność, odzież, obuwie) wobec 16,6% klientów bankowych; 13,3% pożyczkodawców potrzebuje pożyczki na stałe opłaty (mieszkaniowe, prądu, ogrzewania) wobec 7,6% kredytobiorców. Pal licho nową pralkę lub remont domu, ale jeśli wzrosną wymogi kredytowe wobec klientów instytucji niebankowych – skąd wezmą środki na ogrzewanie zimą?
Po czwarte – spłata wcześniejszych zobowiązań. W coraz mniejszym stopniu gospodarstwa domowe zaciągają pożyczkę, by spłacić wcześniejsze zobowiązania. Badanie wykazało, że robi tak 13,1% pożyczkobiorców oraz 8% kredytobiorców. To niższy wskaźniki niż w poprzednich latach. Tymczasem – jeśli chcemy spłacić dawny dług – dwukrotnie częściej niż w firmach pożyczkowych zadłużamy się u innych osób fizycznych. Skala tego zjawiska (22,5% pożyczek) wydaje się niepokojąca, tym bardziej, że w grupie osób korzystających z pożyczek nieformalnych o wiele częściej można spotkać osoby o niskim poziomie wykształcenia, z mniejszych miejscowości oraz w większym stopniu dotknięte problemami na rynku pracy. Ta sytuacja sprawia, ze to ta grupa jest o wiele bardziej wrażliwa na problem nadmiernego zadłużenia.
Więcej na temat spotkania: http://concorda.pl/images/stories/SwiatFinansow/PTE_2012.11.15.pdf
Ewa Janikowska
Wydawnictwo ConCorda
Wydawca książek Muhammada Yunusa, laureata Pokojowej Nagrody Nobla & pioniera mikrokredytów