Nudne popołudnie na forexie
W poniedziałek na rynku walutowym panowała typowo wakacyjna atmosfera. Jedynie w godzinach porannych było ciekawiej. Później nic szczególnego się nie wydarzyło.
Złoty w poniedziałek nieznacznie osłabił się do głównych walut. O godzinie 16:15 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1497 zł, USD/PLN 3,0692 zł, a CHF/PLN 3,4167 zł. Większość z tych zmian miała miejsce w godzinach porannych. Później już niewiele się działo. Rynek pogrążył się w maraźmie.
Analogicznie sytuacja wyglądała w przypadku najważniejszej pary walutowej, czyli EUR/USD. Pomiędzy godziną 06:00 a 10:00 mogliśmy na niej obserwować nieco większą zmienność, gdy popyt zaatakował i „nadział” się na kontrę podaży. Później już wahania były mniejsze. Na koniec aktywnego handlu w Europie za euro trzeba było zapłacić 1,3518 dolara.
Te wakacyjne nastroje nie zaskakują. Na taki scenariusz zwracaliśmy uwagę rano. Przemawiał za tym brak potencjalnych impulsów, mogących nadać rynkowi walutowemu nowej dynamiki. Oczywiście w dalszym ciągu na rynku obecny jest temat sytuacji na wschodzie Ukrainy i nieco mniej znaczący temat sytuacji w Strefie Gazy. Jak się jednak okazało, to nie było wystarczającym argumentem, żeby wykreować znaczące wahania kursów.
Wobec braku dużych wahań nie mogła też zmienić się sytuacja techniczna na wykresach. I tak eurodolar dalej znajduje się blisko szerokiej strefy wsparcia umiejscowionej wokół poziomu 1,35 dolara. Dzisiejsza nieudana próba zwyżki, szybko skontrowana przez podaż pokazuje, że odbicie od niej i ruch w górę nie będzie taki prosty. Szczególnie, że stosunkowo blisko znajdują się opory. Z tym najważniejszym na czele, czyli 2,5-miesięczną linią trendu spadkowego (okolice 1,36 dolara). Zdecydowane wybicie poniżej 1,35 dolara, czego potwierdzeniem będzie przełamanie lutowego minimum na 1,3477 dolara, otworzy drogę w kierunku 1,30 dolara. To w tej chwili najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższe miesiące. Nie ma tylko pewności kiedy on się zmaterializuje.
W przypadku złotego, po wzrostach z poprzedniego tygodnia, w krótkim terminie to popyt ma lekką przewagę na wykresach EUR/PLN, CHF/PLN i USD/PLN. W średnim i długim jednak niezmiennie ryzyko wzrostów utrzymuje się w tylko przypadku tej ostatniej pary (w kierunku 3,15 zł), natomiast w przypadku euro i szwajcarskiego franka możliwe jest ich osłabienie do złotego. Aczkolwiek szanse te są nieco mniejsze niż jeszcze w zeszłym tygodniu. Wzrosło za to prawdopodobieństwo tkwienia w szerokim trendzie bocznym.
We wtorek na rynku walutowym powinno być już znacznie ciekawiej. Potencjalnym pretekstem do większych wahań mogą być dane z USA. Inwestorzy poznają przede wszystkim raport o inflacji CPI. To jedna z bardziej znaczących obecnie „figur”, mająca bezpośrednie odniesienie do przyszłej polityki Rezerwy Federalnej. Oprócz tego na uwagę zasługują też czerwcowe dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce