Noworocznie, niekoniecznie optymistycznie
Zaczyna się oto rok 2017. I gdyby nie ciąg wydarzeń, zapoczątkowanych w 1980 r. przez pewnego mężczyznę z wąsem, obchodzilibyśmy dziś uroczyście setną rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. To znaczy nie my – władze. Z telewizora, zamiast pochwał jedynie słusznej partii i ideologii, sączyłyby się pochwały jedynie słusznej partii i ideologii. Na pierwszym miejscu wszystkich wydań Dziennika Telewizyjnego byłby – zamiast prezesa – pierwszy sekretarz. I zewsząd płynęłyby peany na cześć Związku Radzieckiego. W Muzeum Lenina i Klubach MPiK otwierano by okolicznościowe wystawy niewyklętych rewolucjonistów. A takie otwarcia… Najlepiej opisał to Boy w „Krakowskim jubileuszu:
Wstaje rzędem człek niektóry,
Kogo tam zaswędzi ozór,
I wygłasza srogie bzdury,
W uroczysty dmąc je pozór.
Poseł Suski mógłby się wiele z takich wystąpień nauczyć (jeżeli się nie uczył – wiek odpowiedni). Te niezmierzone pokłady wazeliny – zupełnie jak na zjeździe rządzącej obecnie partii. I relacje w partyjnej prasie (ciekawe, dlaczego przypominają artykuły obecnego mainstreamu…).
Napisałem, że nie będzie prognoz? Kłamałem. No, może nie do końca. Bo przepowiednia to nie prognoza. Otóż 2017 dobry nie będzie. Bo krew św. Januarego nie zmieniła stanu skupienia z postaci skrzepniętej do płynnej. A co roku tak się w Neapolu dzieje. Jak krew nie stanie się płynna, to będzie nieszczęście. Nie bardzo tylko wiadomo, czy dla świata, czy tylko dla Neapolu (I i II wojny światowej krew nie zapowiedziała).
Czyli Drodzy Państwo, życzmy sobie szczęśliwego Nowego Roku, ale tak troszkę ostrożniej niż dotychczas. Najlepiej tak, jak to się robiło w wielu domach w czasach realnego socjalizmu (?): oby ten Nowy Rok był lepszy i żeby dla PZPR był ostatnim. W miejsce PZPR można podstawić dowolna organizację.
Z noworocznym pozdrowieniem
Przemysław Szubański
Redaktor Gazety Giełdy Parkiet