Niskie stopy i co dalej?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Historycznie niskie oprocentowanie stóp banku centralnego jest przez wielu odbierane jako coś nadzwyczajnego. Tymczasem przy obecnym poziomie inflacji jest to naturalna reakcja regulatora rynku mająca pobudzić akcję kredytową. Spadające zyski z bankowych depozytów dają nadzieję na odrodzenie rynku akcji na GPW oraz odbicie w górę wartości jednostek TFI. Decyzja Rady Polityki Pieniężnej była więc absolutnie racjonalna.

Polityka monetarna prezesa NBP, prof. Leszka Balcerowicza z przełomu XX i XXI w. polegająca na utrzymywaniu wysokich stóp dała w efekcie niski wzrost PKB, za to rekordowo duże bezrobocie. Po roku 2008 ratował nas eksport, miliardy unijnych funduszy i… wysoki popyt wewnętrzny.

Dziś jest znacznie trudniej: Polaków dopadł pesymizm wynikający z kryzysu UE oraz smutnych obserwacji degrengolady, jaką w całym społeczeństwie daje zacięta walka PO i PiS. Co gorsze, udział inwestycji publicznych w PKB spadnie w tym roku do poziomu 3 proc. (w latach 2010-2011 było to 6 proc.). Kolejne duże fundusze z UE zaczną zasilać publiczne inwestycje dopiero w roku 2015/2016. Dodatkowo euroland, trawiony brakiem wizji skutecznych reform, kupuje w tym roku mniej polskich towarów.

W tej sytuacji konieczne jest zachęcenie Polaków do zwiększenia konsumpcji, także przez branie tańszych kredytów. Dlatego eksperci RPP, widząc brak wizji rządu na walkę ze spowolnieniem gospodarczym, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.