Nietypowe towary eksportowane z Polski
Polskie firmy za granicą sprzedają coraz więcej - szacują branżowi eksperci. - Zachęcamy przedsiębiorców, aby bez względu na profil działalności próbowali swoich szans za granicą. Naprawdę działalność eksportową można z sukcesem prowadzić operując nawet w najmniejszej niszy - ocenia Radosław Jarema, szef Akcenty instytucji płatniczej obsługującej transakcje walutowe eksporterów i importerów w Polsce podając m.in. przypadek guzików..
Z danych GUS wynika, że eksport tej kategorii towarów (obejmującej guziki, ale też i zatrzaski, zatrzaski guzikowe, formy do guzików i pozostałe części tych artykułów czy półprodukty guzików) wart był w zeszłym roku 43,4 mln zł. Najchętniej nasze guziki kupują Niemcy – tam trafia ponad połowa eksportu oraz odbiorcy na Ukrainie (3,2 mln zł) i w Mołdawii (1,6 mln zł).
Ale polskie firmy eksportują też (z coraz większym sukcesem) nuty w formie drukowanej lub w rękopisie, ilustrowane a także oprawione. W 2015 r. zapotrzebowanie na nie wzrosło ponad trzykrotnie w stosunku do ubiegłego roku. Dużą popularnością nasze nuty cieszą się wśród Niemców, którzy w ub. r. zapłacili za nie ponad 4,7 mln zł. Poza tym, choć już za mniejsze kwoty, kupowali je Japończycy, Austriacy i Amerykanie.
Przed wprowadzeniem rosyjskiego embarga na polskie jabłka byliśmy liderem w ich eksporcie na świecie, ale w zeszłym roku spadliśmy na trzecie miejsce. Polscy producenci szybko odnaleźli się jednak w nowych warunkach stawiając na cydr i eksport jabłek suszonych. Wartość ich wywozu z Polski wzrosła w ciągu ostatnich 5 lat prawie dwukrotnie trafiając także do miejsc odległych, takich jak Malta, RPA czy Hongkong. W ubiegłym roku ponad 1/3 suszonych jabłek kupili od Polski kontrahenci z Wielkiej Brytanii (za prawie 6,3 mln zł).
Hitem eksportowym są też ślimaki. W 2015 r. ich eksport (w każdej postaci) wart był blisko 7,2 mln zł co dało wzrost o 7 proc. r/r. Kluczowym odbiorcą są oczywiście Francuzi, do których trafia ponad 70 proc. eksportu oraz Czesi, którzy kupili ślimaki warte prawie 2 mln zł.
Kolejna ciekawa pozycja w eksporcie to sztuczne ognie – wysłano je w 2015 r. na kwotę 27,3 mln zł do prawie wszystkich krajów Europy – a największymi odbiorcami byli Niemcy, Francja i Rumunia. – Mam nadzieję, że ten rok będzie równie „wystrzałowy” dla całego polskiego eksportu. Patrząc na pierwsze wyniki z obecnego roku możemy mieć nadzieję, że polscy eksporterzy będą mieli co świętować – dodaje Radosław Jarema.
Leszek Sadkowski