Niepokojące sygnały z USA. Oddalą podwyżką poza 2015 r.?
Perspektywy dla rynków wschodzących w krótkim terminie uległy poprawie wobec oddalenia wizji podwyżki stóp procentowych w USA po słabym odczycie danych z rynku pracy. W dłuższym horyzoncie istotne jest czy spadek tempa kreacji nowych etatów nie przekształci się w trwale wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych. Byłby to bardzo negatywny scenariusz w biorąc pod uwagę wyczerpanie możliwości wsparcia koniunktury działaniami banku centralnego.
Drugi miesiąc z rzędu raport z amerykańskiego rynku pracy rozczarował. We wrześniu liczba etatów stworzonych poza rolnictwem wyniosła 142 tys., 59 tys. mniej niż konsensus. Co więcej, na niekorzyść zrewidowano dane za poprzedni miesiąc. Liczba miejsc pracy w sierpniu wzrosła o 136 tys. zamiast 173 tys. pierwotnie szacowanych przez Departament Pracy. Trzymiesięczna średnia wzrostu zatrudnienia sytuuje się na najniższym poziomie od II kw. 2012 r. Słaby wynik to w największym stopniu efekt niższego przyrostu miejsc pracy w sektorze prywatnym (118 tys. wobec oczekiwanych 197 tys.). W kontekście słabości w kreacji etatów pozytywnym elementem danych było utrzymanie stopy bezrobocia na najniższym poziomie od 7,5 lat (w kwietniu 2008 r. wynosiła 5,0 proc.). We wrześniu 2015 r. jest to 5,1 proc. Znacznie mniej optymistyczne jest to, że stało się tak przede wszystkim z powodu wypadnięcia ze statystyk dużej grupy Amerykanów. Łącznie siła robocza, czyli liczba zdolnych do pracy, zmniejszyła się we wrześniu aż o 350 tys. (do 156,7 mln). Liczba mieszkańców USA nieuwzględnianych w raporcie (not in labor force) skoczyła o 579 tys. i wyniosła 94,6 mln osób (najgorszy wynik w historii). Stopa zatrudnienia ponownie spadła, o 0,2 pkt. proc., do najniższego poziomu od 38 lat (62,4 proc). Dane o liczbie przepracowanych godzin oraz średniej płacy także okazały się słabsze od konsensusu. Średnia płaca godzinowa nie uległa zmianie i była wyższa niż przed rokiem o 2,2 proc. Oczekiwano wzrostu o 0,2 i 2,4 proc.
Dane zdecydowanie zawiodły oczekiwania i oddaliły perspektywę podwyżki stóp procentowych w tym roku. Wskazują na brak możliwości rozpoczęcia cyklu monetarnego zacieśnienia w październiku (na taką ewentualność wskazywali niektórzy członkowie Fed argumentując, że jest to normalne posiedzenie decyzyjne, a konferencja prasowa może zostać zwołana impromptu). Znacząco zmniejszają także prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu, choć, co istotne, przed ostatnim w tym roku posiedzeniem opublikowane zostaną jeszcze dwa podobne raporty Departamentu Pracy. Mogą one zmienić obraz sytuacji w gospodarce.
Póki co widać to, o czym wspominaliśmy wielokrotnie, że możliwości dalszego zwiększania aktywności w gospodarce USA są ograniczone. Stopy procentowe należało podnosić z końcem II kw. lub najpóźniej we wrześniu i po 2-3 podwyżkach ponownie włączyć „moduł” obserwowania sytuacji. Teraz może się zdarzyć tak, że dane nie będą zachęcały do podwyżki i Fed będzie tym bardziej wahał się czy rozpoczynać proces normalizacji polityki monetarnej. Taka sytuacja podsyci jedynie niepewność. Pogorszenie wskaźników makro w USA może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla rynków. Zintensyfikuje obawy o ekonomiczne funkcjonowanie świata w momencie, gdy nasiliła się groźba spowolnienia w Chinach i innych, dużych krajach wschodzących. Brak podwyżki wcale nie musi, a przynajmniej nie powinno, wywoływać radości wśród inwestorów z powodu wydłużenia okresu obowiązywania taniego pieniądza. Po początkowej euforii, z czasem nastroje zdominować może strach o kondycję gospodarek w długim okresie i możliwości jej stymulowania w sytuacji wyczerpania zdolności wpływania na koniunkturę po stronie banków centralnych.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS