Niepokojące perspektywy polskiego długu

Niepokojące perspektywy polskiego długu
Pieniadze-AdobeStock
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Zdaniem ekspertów Instytutu Finansów Publicznych, utrzymanie długu na dopuszczalnym poziomie odbędzie się za cenę drastycznych cięć wydatków lub podniesienia podatków, o czym odchodzący rząd nie informował, pisze Witold Gadomski.

Instytut Finansów Publicznych (IFP), kierowany przez wieloletniego dyrektora Departamentu Polityki Makroekonomicznej Ministerstwa Finansów Sławomira Dudka przeanalizował rządowy dokument Strategia Zarządzania Długiem Sektora Finansów Publicznych w Latach 2024–2027, który jest załącznikiem do projektu ustawy budżetowej. Został opublikowany na stronach MF kilka dni przed wyborami i nie był komentowany przez ekspertów rządowych.

Z dokumentu wynika, że w najbliższych czterech latach dług sektora instytucji rządowych i samorządowych będzie nieustannie rósł i w roku 2027 wyniesie 58,7% PKB. To wciąż mniej niż średni poziom długu krajów Unii Europejskiej i mniej niż dopuszczalny w Unii poziom (60%).

Ale, zdaniem ekspertów IFP, utrzymanie długu na dopuszczalnym poziomie odbędzie się za cenę drastycznych cięć wydatków lub podniesienia podatków, o czym odchodzący rząd nie informował. 

Będziemy musieli się dostosować fiskalnie?

W Strategii zapisano: „W latach 2025-2027 przyjęto założenie o corocznym dostosowaniu fiskalnym, o którym mowa w art. 112a1 ustawy o finansach publicznych na poziomie 1 pkt. proc. oraz dodatkowo założono coroczne oszczędności na poziomie ok. 1,1% PKB.”

Artykuł 112a1 ustawy mówi, że w przypadku gdy najbardziej aktualne prognozy Komisji Europejskiej przewidują, że Polska może być objęta procedurą nadmiernego deficytu, rząd uchwala projekt ustawy budżetowej, w którym uwzględnia odpowiednie dostosowanie fiskalne.

Termin „dostosowanie fiskalne”  wywodzi się z terminologii reguł fiskalnych Unii Europejskiej. W unijnej procedurze korekcyjnej nadmiernego deficytu zaleca się właśnie „dostosowanie fiskalne”. Kraj, rozliczając się z dostosowania fiskalnego, musi pokazać działania systemowe oparte na zmianach ustaw po stronie podatków lub wydatków.

Albo cięcia wydatków, albo wyższe podatki?

Coroczne dostosowanie fiskalne na poziomie 1 pkt. proc. oznacza począwszy od 2025 r. trwałe cięcie wydatków lub trwałe zwiększenie podatków na kwotę 1 proc. PKB. Przekładając to na wielkości wyrażone w PLN w 2025 r. rząd zaplanował strukturalne cięcie wydatków lub podniesienie podatków na kwotę ok. 40 mld zł, w 2026 r. o kolejne 43 mld zł, a w 2027 r. o ponad 45 mld zł. Łącznie w latach 2025-2027 planowane cięcia (lub wzrost podatków) to 129 mld zł.

Zdaniem IFP chcąc uzyskać takie oszczędności poprzez redukcję wydatków, trzeba by było w 2025 r. zrezygnować z wypłaty 13. i 14. emerytury, z obietnic podwyższenia zasiłku pogrzebowego, programu przyjazne osiedle 2,0 i emerytur stażowych.

Ponadto trzeba by było w 2026 r. ograniczyć do 300 zł program 800+, a w 2027 r. już całkowicie go zlikwidować. To by zresztą nie wystarczało, by zrealizować zaplanowane dostosowanie fiskalne. Rządowa Strategia przewiduje dodatkowo tzw „naturalne oszczędności”, czyli niewykorzystanie w całości przez resorty przyznanych im w ustawie budżetowej limitów wydatków.

Jeżeli rząd (zapewne wspierany przez ugrupowania dawnej opozycji) nie zrealizuje odpowiedniego dostosowania fiskalnego ,dług już w 2026 r. przebije wartość 63% PKB, a w 2027 r. wyniesie 67,4% PKB.

Witold Gadomski
Witold Gadomski, publicysta ekonomiczny, od ponad 20 lat pracujący w Gazecie Wyborczej. Autor książki o Leszku Balcerowiczu, współautor Kapitalizm. Fakty i iluzje. Od 2020 roku współpracuje z portalem BANK.pl.
Źródło: BANK.pl