Niemcy: rekordowe wzrosty produkcji energii z OZE i otwarcie nowej elektrowni węglowej
Pandemia pandemią, ale w Niemczech energii ze źródeł odnawialnych coraz więcej, zwłaszcza tej słonecznej. Właśnie padł kolejny rekord.
Według wyliczeń koncernu energetycznego E.on, w maju panele słoneczne wyprodukowały 5,7 mld kilowatogodzin. To o miliard więcej niż rok wcześniej.
Tegoroczny maj był czwartym miesiącem z rzędu, w którym do sieci przesyłano więcej energii słonecznej niż w minionym roku. Te osiągnięcia nie wzięły się z niczego.
Wiosna roku 2020 należała, tak jak ta z roku 2011, do najsłoneczniejszych od 1951 r., gdy rozpoczęto badania „słoneczności” pogody.
Ponad połowa energii z OZE
Rekordy bije nie tylko energia z instalacji fotowoltaicznych, również ta wiatrowa. Od początku roku elektrownie wiatrowe przekazały do ogólnokrajowej sieci przesyłowej 108 mld kilowatogodzin, o osiem procent więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku.
Te wyniki znalazły odzwierciedlenie w globalnym obrazie energetyki niemieckiej: jak właśnie podał Federalny Urząd Statystyczny, po raz pierwszy w jednym kwartale źródła odnawialne dostarczyły więcej energii elektrycznej niż tradycyjne nośniki, węgiel, gaz i elektrownie atomowe (które w Niemczech są stopniowo wygaszane).
Udział energii ze źródeł odnawialnych wyniósł w pierwszym kwartale tego roku 51,2 proc. Stało się tak dlatego, że ilość tej energii wzrosła w tym czasie o piętnaście procent.
Wietrzny luty
Największy przyrost nastąpił w produkcji energii wiatrowej o 21,4 proc., między innymi dzięki bardzo wietrznej pogodzie od stycznia do marca, ale zwłaszcza w lutym. Dzięki temu jednemu miesiącowi wiatraki stały się w tym kwartale głównym dostawcą prądu generalnie: ponad jedna trzecia (34,9) prądu w Niemczech pochodziła w tym czasie z energii wiatrowej.
Wraz z rosnącym udziałem ekologicznych nośników energii, jak wiatr, słońce, biomasa, siłą rzeczy maleje udział źródeł konwencjonalnych.
Najwięcej, o jedną trzecią (33,4 proc.), zmniejszył się w stosunku do zeszłego roku udział węgla w produkcji prądu i wynosi on obecnie 22,3 proc. O jedną szóstą spadł udział elektrowni jądrowych, natomiast prawie bez zmian pozostał wkład gazu.
Uruchomienie nowej elektrowni węglowej
Ten obraz zwycięskiego marszu odnawialnych źródeł energii zakłóciło uruchomienie 30 maja nowej elektrowni węglowej Datteln 4, na północy Zagłębia Ruhry.
Ekolodzy, ale też część polityków, krytykowali to posunięcie jako przeczące obietnicy rządu federalnego, że Niemcy odejdą od węgla do roku 2038.
Koncern Uniper, właściciel elektrowni, bronił się argumentem, że Datteln 4 to wydajna i najbardziej przyjazna dla środowiska elektrownia węglowa w Niemczech. Co więcej, Uniper zamierza do roku 2025 zamknąć swoje starsze i brudniejsze elektrownie, a zatem – podkreślano – emisja zanieczyszczeń do atmosfery w sumie się nie zwiększy.
Datteln 4 będzie pracował na węglu importowanym z Rosji i Kolumbii, ponieważ górnictwo węgla kamiennego w Niemczech praktycznie już nie istnieje.
Nowa supernowoczesna elektrownia nie zatrzyma jednak dekarbonizacji energetyki niemieckiej. Węgiel, niegdyś symbol uprzemysłowienia i postępu, dziś to raczej znak zacofania i źródło zatrutego powietrza.
Nie ulega wątpliwości, że wiatr, słońce i biomasa pokonają węgiel. W Niemczech szybciej niż w Polsce.