Niemal 3 mln nowych miejsce pracy w USA w 2014 r.

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

analiza.wykres.02.400x267Dolar słabszy pomimo dobrego raportu z rynku pracy w USA. Powinien dalej korygować. Złoty mocniejszy, ma ograniczony potencjał do krótkoterminowej aprecjacji. Sesja przebiegać będzie spokojnie, brak istotnych danych makro.

W minionym roku w amerykańskiej gospodarce powstało blisko 3 mln nowych miejsc pracy poza rolnictwem, a stopa bezrobocia obniżyła się o 1 pkt. proc. Nawet najśmielsze prognozy ekonomistów nie zakładały tak świetnego wyniku gospodarki USA. Można uznać, że nastąpiło pełne uzdrowienie rynku pracy po niszczącej recesji z lat 2008-2009. Zakładamy, że kolejne 2 mln etatów zostanie wykreowane w 2015 r. Bezrobocie spadnie poniżej poziomu naturalnego, co zwiększy presję na wzrost wynagrodzeń – element, którego zdecydowanie zabrakło w ubiegłym roku.

W grudniu w Stanach Zjednoczonych powstało 252 tys. etatów, a uwzględniając pozytywne rewizje danych za dwa poprzednie miesiące dodatkowe 50 tys. Odczyt po raz kolejny przewyższył medianę prognoz ekonomistów. W sektorze prywatnym w grudniu wykreowano 240 tys. nowych miejsc pracy wobec 345 tys. w listopadzie i oczekiwanych 225 tys. W usługach przybyło 173 tys. – najmniej od lutego, w przemyśle 17 tys. O 48 tys. wzrosło zatrudnienie w budownictwie – najwięcej od marca 2007 r. Stopa bezrobocia spadła do najniższego poziomu od czerwca 2008 r. (5,6 proc.).

Obok szeregu innych pozytywnych informacji z grudniowego raportu Departamentu Pracy (spadek odsetka osób bez pracy z powodów ekonomicznych, więcej przepracowanych godzin, spadek średniego czasu przebywania na bezrobociu) zaobserwowano kilka mniej optymistycznych zjawisk. Nastąpił nieoczekiwany spadek presji płacowej. Średnie godzinowe wynagrodzenie obniżyło się o 0,2 proc. m/m (przy prognozie wzrostu w takiej skali), a w ujęciu rok do roku dynamika wzrostu obniżyła się do 1,7 proc. z 2,2 proc. w listopadzie. Co ciekawe, ta sama wielkość dla płacy tygodniowej wzrosła z 2,2 do 2,5 proc. r/r. Spadł również odsetek zatrudnionych do populacji ogółem (participation rate) (z 62,9 proc. do 62,7 proc.). Jest to efekt gwałtownego wzrostu (o 456 tys.) liczby mieszkańców USA nieuwzględnianych w raporcie (not in labor force), do 92,9 mln osób. W dużej mierze z tego powodu stopa bezrobocia spadła tak wyraźnie. Nie jest to jednak sytuacja do końca pożądana. Coraz mniej Amerykanów w stosunku do populacji pracuje (najmniej od lat 70-tych). Jest to jednak efekt czynników o charakterze poza ekonomicznym (zmiana stylu życia, dłuższa edukacja). Na pewno nie jest to parametr kształtowany przez politykę banku centralnego.

Z punktu widzenia Fed raport wskazuje na konieczność wejścia – w perspektywie 3-6 miesięcy – w fazę monetarnego zacieśnienia polityki pieniężnej. Gospodarka USA pracuje na pełnych obrotach. Bezrobocie jest na poziomie nie powodującym wzrostu inflacji (NAIRU), ale dalszy spadek będzie generował już presję płacową. Krótkoterminowo niska dynamika wynagrodzeń jest po części wynikiem niskiej inflacji. Konsumenci nie widzą potrzeby żądania podwyżek, ponieważ ceny nie rosną (m.in. dzięki przecenie na rynku ropy naftowej). Z czasem, kiedy pojawią się problemy ze znalezieniem rąk do pracy, sytuacji może się odmienić. Na tego typu zjawiska bank centralny powinien reagować z wyprzedzeniem. Dodatkowym argumentem za podwyżkami jest wykorzystanie wybitnie sprzyjających warunków (wysoki wzrost PKB, niska inflacja), by przywrócić, utracony w 2008 r., klasyczny instrument oddziaływania na politykę pieniężną – zmiany stóp procentowych. Zakładamy start cyklu podwyżek w czerwcu zmianą przedziału wahań 0-0,25 proc. dla stopy funduszy federalnych na sztywne 0,25 proc. i dwie kolejne podwyżki do grudnia br.

EURPLN: Kurs przełamał linię 4,28 i dotarł do następnej bariery wsparcia, czyli 4,26. Rynek był w tych okolicach ostatni raz 31 grudnia. Złoty jest więc najmocniejszy w tym roku. Zakres możliwych spadków kursu nie został wyczerpany. Dopiero w obszarze 4,2400/50 można pokusić się o poważniejsze zakupy wspólnej waluty. Zakładamy, że kurs jeszcze raz spróbuje wznieść się powyżej 4,30. Będzie to ostatnia szansa do zabezpieczenia przyszłych wpływów w walutach na cały rok.

EURUSD: Rynek znalazł krótkoterminowe dno. Pomimo dobrych danych o zatrudnieniu w USA niedźwiedzie nie zdołały sprowadzić notowań na nowe minima. Po południu w piątek i na pierwszej sesji nowego tygodnia w Azji kurs zwyżkował. Jest duża szansa na kontynuowanie łagodnej wzrostowej tendencji. W ciągu najbliższych 2-3 sesji spodziewamy się zwyżki w rejon 1,20.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS