„Nie mogę spać spokojnie z myślą, że w każdej chwili mogę stracić mieszkanie” – czyli o Polakach w spirali zadłużenia w programie „Świat się kręci”

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

150211.swiatsiekreci.400x206Na listach nierzetelnych dłużników znajduje się ponad 2 miliony Polaków. W sumie jesteśmy zadłużeni na prawie 40 miliardów zł. Jak wydostać się ze spirali zadłużenia? Na pytania Macieja Kurzajewskiego w programie "Świat się kręci" odpowiadali Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i wiceprezes Związku Banków Polskich Jerzy Bańka. Swoją historię zadłużenia opowiedziała widzom również pani Małgorzata Bałdakowska.

Pani Małgorzata wzięła razem z mężem kredyt na mieszkanie 6 lat temu. Na początku Państwo Bałdakowscy nie mieli problemów z jego spłatą. Kilka miesięcy później, kiedy w okresie zimowym mąż pani  Małgorzaty nie miał pracy, ona sama trafiła do szpitala z zagrożoną ciążą zaczęły się problemy z regularnymi spłatami. Kiedy Państwo Bałdakowscy odzyskali płynność finansową i mieli znowu możliwość spłaty kredytu – wpłacali miesięcznie nawet więcej niż wynosiła rata. Wówczas jak twierdzi pani Małgorzata bank żądał jeszcze wyższych kwot. W międzyczasie były telefony zastraszające z windykacji, że w przypadku nieregulowania rat Państwo Bałdakowscy stracą mieszkanie, a ich syn trafi do domu dziecka. Pani Małgorzata próbowała znaleźć rozwiązanie – zaproponowała płacenie nieco wyższych rat niż te, które były założone w umowie oraz wydłużenie okresu spłacania. Bank odmówił. W konsekwencji umowa została rozwiązana.

„Czy to wyjątkowa sytuacja czy takich sytuacji jest więcej?” – pyta prowadzący program „Świat się kręci” Maciej Kurzajewski.

Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej odpowiada: „Coraz częściej przychodzą do mnie młodzi ludzie, młode małżeństwa”. Dodaje także, że Kancelaria ma klientów, którzy mogą płacić 3-4 tys. raty miesięcznie, ale bank nie chce wrócić do rat, woli zająć nieruchomość.

Jerzy Bańka, wiceprezes banków polskich radzi: „Kiedy mamy problemy ze spłatą  kredytu, pójdźmy do banku, proponujmy rozterminowanie, deklarujmy, że będziemy płacić, tylko pamiętajmy –  z tego co zadeklarowaliśmy, wywiązujmy się”. Podkreśla także, że bank nie ma żadnego interesu w tym, aby wypowiadać umowę kredytową czy pójść na egzekucję – „to dla banku zawsze strata”.

Zwracał uwagę także na fakt, że bank który wydał pieniądze, a nie otrzymuje ich zwrotu jest poszkodowany, dlatego musi o ich zwrot zabiegać.

Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej zauważa, że przepisy, które dotyczą banków w Polsce, zupełnie nie przystają do przepisów europejskich m.in. w krajach Europy Zachodniej dłużnicy mają swoich rzeczników, którzy pośredniczą w rozmowach z bankami. Według Ikonowicza w polskim prawie bankowym potrzebne są zmiany jak zobowiązanie banków – by w przypadku, kiedy dłużnik nie z własnej winy popada w kłopoty  – bank musiałby proponować złagodzoną formę obsługi zadłużenia. I dodaje: „Na Zachodzie jak człowiek ma długi i nie wystarcza mu do pierwszego, ludzie idą po zasiłek, w Polsce po pożyczkę. Jeżeli nie naprawimy systemu pomocy społecznej biedne rodziny będą się zadłużać, żeby przeżyć do pierwszego”.

„Chcę płacić dalej raty, chcę mieć gdzie mieszkać (…) Chcę wrócić na system ratalny. Bardzo mi zależy. Nie mogę spać spokojnie z myślą, że mogę w każdej chwili stracić mieszkanie” – łamiącym się głosem stwierdza pani Małgorzata, która ma nadzieję, że sprawa jej zadłużenia będzie miała jednak szczęśliwe zakończenie.

Źródło: Świat się kręci