NBP interweniuje i umacnia złotego
Interwencja NBP na rynku spowodowała największe, jednodniowe umocnienie złotego od 9 miesięcy. Ostatnie tego typu działania ze strony banku centralnego okazywały się skuteczne. NBP dobrze wybierał momenty na sprzedaż lub kupno walut. Jednak obecnie, po wybiciu kursu EUR/PLN z konsolidacji, dalsze wzrosty są bardziej prawdopodobne niż odwrócenie tej niekorzystnej tendencji w wycenie polskiej waluty.
Piątkowa sesja na rynku złotego upłynęła głównie pod wpływem popołudniowej interwencji Narodowego Banku Polskiego. Bank zdecydował się na sprzedaż pewnej ilości walut obcych w celu ograniczenia nadmiernych wahań i przeciwdziałaniu spekulacji na polskiej walucie. Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP prezes NBP M. Belka, interwencja nie miała na celu odwrócenia trendu czy obrony konkretnych poziomów kursu. „Ktoś myślał, że bezkarnie zarobi sobie na osłabieniu złotego i dostał po łapach”, dodał Belka. Działanie NBP spowodowało gwałtowne umocnienie polskiej waluty w ostatnich godzinach piątkowego handlu. Tuż przed interwencyjną sprzedażą walut kurs EUR/PLN utrzymywał się w okolicach rocznych maksimów, powyżej 4,3000, a USD/PLN w rejonie 3,2700. W następstwie działań NBP zloty zyskał ok. 7-8 groszy wobec euro i dolara. Rynek zamknął się w okolicach 4,2300 wobec euro i 3,2000 w relacji do dolara.
Historia kilku ostatnich interwencji na polskim rynku walutowym wskazuje na dużą skuteczność podejmowanych w tym zakresie działań. Zarówno NBP, jak i rząd za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego, bardzo dobrze wybierali moment na przewalutowanie posiadanych dewiz na rynku. Szczególnie skuteczne w tym względzie okazywały się kroki podjęte pod koniec 2011 r. oraz w lutym 2009 r., kiedy sprzedaż walut trwale powstrzymywała deprecjację złotego. Na ile skuteczne okaże się obecna interwencja w dużej mierze zależy od tego, jak dużo pieniędzy zagraniczni inwestorzy zdecydują się wycofać z polskiego rynku długu.
Dalsza wyprzedaż papierów skarbowych, przy relatywnie niewielkich możliwościach przeniesienia kapitału na bardziej ryzykowne rynki (mała płynność na GPW), podtrzyma zagrożenie kontynuacji przeceny złotego w krótkim terminie. W średnim i dłuższym horyzoncie, obecne poziomy kursów należy uznać za korzystne z punktu wiedzenia sprzedających waluty. W przeszłości kurs EUR/PLN nie przebywał powyżej poziomu 4,3000 dłużej niż kilkanaście tygodni. Stąd prawdopodobieństwo kolejnej skutecznej interwencji NBP, a tym samym odwrócenia niekorzystnej tendencji na polskiej walucie, oceniam jako zdecydowanie wyższe niż kontynuacji przeceny w kierunku 4,4000.
Jeśli chodzi o istotne wydarzenia ze świata, w piątek amerykański Deparlament Pracy opublikował report o liczbie nowych miejsc pracy stworzonych poza rolnictwem i bezrobociu w maju. Odczyt tych ostatnich danych okazał się nieznacznie gorszy od oczekiwań analityków, choć nie można mówić o zaskoczeniu. Stopa bezrobocia wzrosła nieznacznie jako konsekwencja powrotu na rynek pracy dużej ilości osób, które wcześniej zrezygnowały z poszukiwania zatrudnienia. Niemniej, poziom bezrobocia oddalił się od wyznaczonego przez Fed jako cel i warunek trwania programu QE3, poziomu 6,5 proc. Raport daje więc pewne podstawy do kontynuacji krótkoterminowego trendu aprecjacji euro wobec dolara, w szczególności w przypadku utrzymania rynku powyżej istotnego technicznego poziomu 1,3200. Perspektywa zakończenia programu skupu obligacji, a w przyszłości podwyżki stóp procentowych, to czynniki sprzyjające amerykańskiej walucie w długim terminie.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS