Największe wzrosty oprocentowania depozytów już za nami?
Październik przyniósł kolejne pozytywne zmiany w ofercie lokat i rachunków oszczędnościowych, ale oprocentowanie depozytów nie wzrasta już tak szybko jak miało to miejsce wiosną czy wczesnym latem.
Największą poprawę można było odczuć w czerwcu, kiedy oprocentowanie najlepszych depozytów poszło w górę o 1,3 pkt. proc.
W tym miesiącu średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych wzrosło z 6,83% do 6,89%.
Czytaj także: NBP: depozyty ogółem wzrosły o 0,9 proc. mdm, kredyty o 0,4 proc. mdm w lipcu
Najlepsze lokaty i ROR-y
W ramach rankingu HRE Investments zbiera co miesiąc informacje o najlepiej oprocentowanych lokatach i rachunkach oszczędnościowych. Skupiamy się na takich, w ramach których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy.
Kluczowe jest bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG (lub identycznej instytucji z innego kraju UE).
I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.
Czytaj także: Oprocentowanie lokat: rząd wprowadzi rozwiązania ustawowe?
Dlaczego banki ospale podnoszą oprocentowanie lokat?
Powodów tego, że banki nie podnoszą już tak chętnie oprocentowania lokat i rachunków oszczędnościowych jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest niepewność dotycząca zmian stóp procentowych w Polsce.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że największe wzrosty oprocentowania depozytów już za nami, to ograniczenie akcji kredytowej.
Gdyby było inaczej, to wtedy banki musiałyby ściągać z rynku więcej naszych oszczędności poprzez podwyższanie oprocentowania. Obecnie depozytów w bankach jest więcej niż kredytów. Tak więc nasze oszczędności nie są tym instytucjom potrzebne w aż takiej masie.
Trzeba ponadto pamiętać, że sektor bankowy mierzy się właśnie z wysokimi kosztami. Idą one w miliardy złotych. Składają się na nie m.in. darmowe wakacje kredytowe, dodatkowe składki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców oraz System Ochrony Banków Komercyjnych, wysokie koszty sporów z klientami czy na przykład pogarszanie się jakości portfeli niektórych kredytów.
Jest to o tyle ważne, że uderza to w kapitały banków, tworzy dla nich nowe obszary ryzyka i może skłaniać do podnoszenia opłat bankowych i oprocentowania nowo udzielanych kredytów, ale też do obniżania oszczędniejszego gospodarowania w kwestii oprocentowania depozytów właśnie.
Do tego dochodzi mniejsza konkurencja o nasze oszczędności ze strony ministra finansów. Dziś już wiemy, że oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych w listopadzie nie będzie wyższe niż było w październiku.
W momencie, gdy oprocentowanie obligacji nie wzrasta, banki nie czują aż takiej presji, aby uatrakcyjniać swoje produkty.
Czytaj także: Prezes Pekao: problem z płynnością jest na tyle duży, że banki walczą na lokaty>>>