Najlepiej pracować na Mazowszu
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w 1. półroczu 2015 r. wyniosło 4060 zł i było wyższe o 3,6 proc. niż w 1. półroczu 2014 r. Najlepiej płaciły firmy w województwie mazowieckim, a najgorzej przedsiębiorstwa w warmińsko-mazurskim, podkarpackim, lubuskim i podlaskim – podał GUS.
Poziom wynagrodzeń to obraz gospodarki, jej struktury, produktywności, przedsiębiorczości. Także w regionach. Dlatego dane te nie dziwią – jest tak „od zarania dziejów”, bo województwa w których wynagrodzenia są najwyższe są też najbardziej rozwinięte, jest w nich więcej przedsiębiorstw na 1000 mieszkańców, a tym samym większy jest popyt na pracę, a firmy są większe i silniejsze kapitałowo.
Na Mazowszu, w Małopolsce, na Śląsku, w województwie pomorskim i dolnośląskim przeciętne wynagrodzenie brutto w 1. półroczu 2015 r. było wyższe od średniego dla Polski. W pozostałych 11 województwach – niższe od 10 do 20 proc. od średniej krajowej.
W województwie mazowieckim przedsiębiorstwa w 1. półroczu 2015 r. płaciły swoim pracownikom o ponad 22 proc. więcej niż wynosiła średnia krajowa. W województwie warmińsko-mazurskim, gdzie wynagrodzenia były najniższe – o prawie 20 proc. mniej niż wynosiła średnia krajowa i o prawie 34 proc. mniej niż na Mazowszu.
Pozytywną informacją jest jednak to, że w ciągu 6. miesięcy 2015 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto rosły w firmach warmińsko-mazurskich szybciej niż przeciętnie w Polsce (o 4,3 proc. wobec 3,6 proc.) i szybciej niż na Mazowszu, gdzie wzrosły „jedynie” o 2,7 proc. Nadrabiały także przedsiębiorstwa w innych regionach o relatywnie niskim poziomie wynagrodzeń – w firmach świętokrzyskich wzrosły one o 5,2 proc., podlaskich – o 4,2 proc., kujawsko-pomorskich – o 4 proc. Trudo jednak ocenić, czy jest to trwały trend, czy tylko okresowe przyspieszenie. Tym bardziej, że w lubelskim, lubuskim czy podkarpackim, czyli w regionach także słabiej rozwiniętych wynagrodzenia rosły wolniej niż przeciętnie w Polsce.
Zróżnicowanie widać nie tylko między regionami, ale także wewnątrz województw. Np. jeśli praca na Podlasiu, to tylko w budownictwie. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w firmach budowalnych było tu bowiem o prawie 20 proc. wyższe niż średnie wynagrodzenie w tym województwie (i wynosiło 4040 zł).
Dane dotyczące zróżnicowania wynagrodzeń w poszczególnych województwach wskazują na jeszcze jedno, poza zróżnicowaniem w ich poziomie rozwoju gospodarczego. Wykorzystujemy od 2004 r. fundusze europejskie (a właściwie jeszcze wcześniej, bo mieliśmy środki przedakcesyjne). W okresie 2007-2013 województwa najsłabiej rozwinięte miały swój dodatkowy program i dodatkowe fundusze (Program Rozwój Polski Wschodniej). I co? I nic. Różnice w poziomie rozwoju jak były, tak są. A tym samym i wynagrodzenia nie zbliżają się do średniej krajowej.
Przed 5. województwami Polski Wschodniej nowa perspektywa finansowa i nowe, dodatkowe pieniądze europejskie (2014-2020 – Program Polska Wschodnia). Warto jeszcze raz przemyśleć, jak je wykorzystać dla zmniejszania różnic w poziomie rozwoju gospodarczego. Ale przede wszystkim warto wprowadzić rozwiązania zwiększające przedsiębiorczość w tych regionach – władze samorządowe mają trochę instrumentów w swoich rękach (także podatkowych), które mogłyby być zachętą dla lokowania działalności gospodarczej u nich, a nie na Mazowszu, w Małopolsce, czy na Dolnym Śląsku (aczkolwiek i tam ciągle przedsiębiorczość warto rozwijać).
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan